Friday, September 14, 2012

Itague Taitu.


Itague Taitu is the oldest hotel in Ethiopia. It was built in 1898, Ethiopian calendar, which is 1906, if I'm counting correctly. The 13-month Ethiopian calendar, combined with the Ethiopian timeclock counting out hours from the sunrise can make a foreigner very anxious. You must always make sure if the quoted time is 'Ethiopia time' of 'faranji time' and you still never know for sure what time your meeting/departure/arrival is.

Back to Itague Taitu. It was built by Empress Taitu Betul whose interests included iron fist ruling, entertaining guests, and getting married (5 times).

The interior is beautiful. Heavy, wooden. The rooms have seen better times but they definitely are not lacking character. The restaurant is full of life. In the cafe slash bar, Addis expats meet to hang out and complain about the sluggishly slow Internet.
 

Itague Taitu to najstarszy hotel w Etiopii. Wybudowany został w 1898 roku według kalendarza etiopskiego, czyli, jeśli dobrze liczę, w 1906. 13-miesięczny kalendarz etiopski plus etiopski zegar odliczający czas od świtu, potrafią przyprawić obcokrakowców o palpitacje serca. Zawsze należy się upewnić czy mowa jest o 'Ethiopia time' czy 'faranji time, a i tak nigdy nie jest się pewnym dnia ani godziny spotkania/odjazdu/przyjazdu.

Wracając do Itague Taitu. Wybudowany został przez cesarzową Taitu Betul, której zainteresowania obejmowały rządzenie żelazną ręką, przyjmowanie gości i wychodzenie za mąż (5 razy). 

Wnętrze jest piękne. Masywne, drewniane. Pokoje czasy świetności mają już za sobą, ale nie brakuje im charakteru. Restauracja tętni życiem. W kawiarnio-barze zbierają się mieszkający w Addis ekspatrianci i wspólnie pomstują na ślimaczy internet.


The back side seems to be even more well-recognized than the front.
Tył hotelu jest chyba nawet bardziej rozpoznawalny niż front.

I can't believe that I managed to snap photos with no people in them. Usually, all tables are taken because on the outside Internet works the best, or the least bad.Aż trudno mi uwierzyć, że udało mi się zrobić zdjęcia bez ludzi. Przeważnie wszystkie stoliki są zajęte, bo na zewnątrz internet działa najlepiej, albo raczej najmniej źle.

The front.
Front.

Available rooms are left unlocked. You can enter, you can even pee a bed (true story).
Wolne pokoje są otwarte. Można do nich wejść, albo nawet nasikać do łóżka (prawdziwa historia).

The halls with doors leading to the rooms.
Hall, z którego prowadzą drzwi do pokoi.


The grand staircase to the first floor.
Piękne schody prowadzące na parter.


The first floor.
Parter.


The restaurant.
Restauracja
.

And finally, our room. Our stay in Ethiopia began and ended with a night spent in Taitu. I couldn't have asked for a better frame.
I wreszcie nasz pokój. Nasz pobyt w Etiopii rozpoczął się i zakończył nocą spędzoną w Taitu. Nie wyobrażam sobie lepszej klamry.

6 comments:

  1. Przepraszam, że tak nie na temat, ale czy tylko ja nie mogę znaleźć Bloga The Land of Fabric? Jednak? :(

    ReplyDelete
  2. Wiem... Marta, what's up with that?!? Liczę na to, że to tylko tymczasowy stan i Marta wpuści nas znowu do swojego foto świata :)

    ReplyDelete
  3. Zakochałam się w tych zdjęciach. Jaki Ty masz talenty fotograficzny !! Dziewczyno. A i sprawdziłam- byłaś na zdjęciach z Egiptu ;D

    ReplyDelete
  4. co za łazienka.. za to schody przepiękne!
    Mi również już brakuje Marty w blogosferze :)
    Gosia, czy to zdjęcia z analoga, czy po prostu tak je obrabiasz ? ( ciekawska dupa )

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj, jeszcze o takiej łazience tęskniliśmy...
      Obrabiane, ale zdjęcia z analoga jeszcze będą!

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?