Every American city has at least one free local paper. You can find them weekly in a street newspaper box, in stores, bars, or under your door. These papers are a wonderful source of information on what's happening in the city. They describe new restaurants, local culinary trends, upcoming concerts, exhibits, and festivals. I always start with the criminal section.
In Baltimore's City Paper, just the murders take up half the page. In this million person city, 1 dead body in 2 days is the norm. After the murders, there are shootings, rapes, especially violent robberies. Less spine chilling acts don't even get noted - there wouldn't be enough space.
After our move to Massachusetts I read the local paper still. Brookline TAB also has a criminal section. But studying it does not make me wanna barricade myself in my apartment. The unintentionally comical criminal scoops can't be read while eating - you'd choke yourself for sure.
Here are our favorite stories from last few weeks:
☞ Unshaven man wearing a hoodie and sweatpants, with long fingernails, was looking into cars and seemed creepy.
☞ Parents were swinging their kids at a playground at 9:30pm.
☞ A man in a black Nissan was taking pictures of a Jewish kindergarten.
☞ A women wearing an overcoat was making animal sounds, flailing her body, and throwing trash around.
☞ A flock of aggressive turkeys attacked a pedestrian.
☞ A young man with bad acne wearing a blue puffy coat attempted to kiss a sales woman at The Body Shop.
☞ An above neighbor was tap dancing in his apartment.
☞ A bat was hiding in a trashcan.
And finally our favorite one:
☞ Two black men wearing bandanas were shooting guns from a rooftop. The police ascertained that two black men were replacing a roof on a garage.
Oh, Brookline...
And by the way, you never know where the danger will come from! A few days ago I was spending my evening in the bathtub with a glass of wine and a book. While I wasn't looking, the book caught fire from a candle. Panicked, I put out the fire by dropping the book into the bath. A very interesting conversation with the librarian awaits me in the near future. | Chyba każde amerykańskie miasto ma co najmniej jedną darmową lokalną gazetę. Znaleźć je można co tydzień w skrzynkach na gazety rozmieszczonych co kilka przecznic, w sklepach, barach, albo pod własnymi drzwiami. Te gazety to świetne źródło informacji o tym co się dzieje w mieście. Opisują nowe restauracje, lokalne trendy kulinarne, nadchodzące koncerty, wystawy, festiwale. Ja lekturę zaczynam zawsze od sekcji kryminalnej.
W baltimorskiej City Paper same morderstwa zajmują pół strony. W tym milionowym mieście jeden trup na dwa dni to norma. Po morderstwach kolej na strzelaniny, gwałty, wyjątkowo brutalne napady. Mniej mrożących krew aktów w żyłach gazeta nawet nie odnotowuje - nie starczyłoby miejsca.
Po przeprowadzce do Massachusetts też czytam miejscową gazetę. Brookline TAB również ma sekcję kryminalną. Tyle, że po jego lekturze nie mam ochoty zabarykadować się w domu. Niezamierzenie komicznych kryminalnych sensacji Brookline nie można czytać przy jedzeniu - zadławienie gwarantowane.
Oto nasze ulubione historie z kilku ostatnich tygodni:
☞ Nieogolony mężczyzna w bluzie z kapturem i spodniach z dresu, z długimi paznokciami, zaglądał do samochodów i robił podejrzane wrażenie.
☞ Rodzice huśtali dzieci na placu zabaw o 21:30.
☞ Mężczyzna w czarnym Nissanie robił zdjęcia żydowskiego przedszkola.
☞ Kobieta w palcie wydawała zwierzęce odgłosy, rzucała ciałem i rozrzucała śmieci.
☞ Stado agresywnych dzikich indyków zaatakowało przechodnia.
☞ Młody mężczyzna z silnym trądzikiem ubrany w puchatą niebieską kurtkę usiłował pocałować ekspedientkę w The Body Shop.
☞ Sąsiad z góry stepował w mieszkaniu.
☞ Nietoperz ukrywał się w koszu na śmieci.
I na koniec nasz absolutny faworyt:
☞ Dwóch czarnych mężczyzn w bandanach strzelało z dachu. Policja ustaliła, że dwóch czarnych mężczyzn instalowało nowy dach na garażu.
Och, Brookline...
A tak swoją drogą, to nigdy nie wiadomo skąd nadejdzie niebezpieczeństwo! Kilka dni temu spędzałam wieczór w wannie, z kieliszkiem wina i książką. Chwila nieuwagi i książka zapaliła się od świeczki. W panice ugasiłam ją (książkę, nie świeczkę) przez zamoczenie w kąpieli. Przede mną niezmiernie ciekawa rozmowa w bibliotece.
|