Tuesday, November 29, 2011

Zakłopotanie.



Trudno mnie wprawić w zakłopotanie. Nie ma dla mnie tematów tabu, trudno mnie zawstydzić, zmieszać, zakłopotać brzydkim wyrazem. Ale dziś niespodziewanie odkryłam, że potrafią mnie w zakłopotanie wprowadzić... zakłopotani ludzie. Gawędzę przez telefon z recepcjonistką z gabinetu ginekologicznego. I recepcjonistka mówi: “Panie, które nigdy nie... nie...” i nie przechodzi jej przez gardło co te panie nigdy nie. Okropnie mnie to jej zawstydzenie ludzkimi sprawami zakłopotało. I szybko zakończyłam rozmowę. Czuję się teraz co najmniej tak jakbym kogoś przez dziurkę od klucza w dwuznacznej sytuacji przyłapała.


A na zdjęciu Księżyc. Krakowski.

Sunday, November 27, 2011

Day 2, part 2. Four shalt thou not count, neither count thou two, excepting that thou then proceed to three.


You know how sometimes, in the face of a great piece of art, a magnificent structure, or a breath taking landscape, we lose our words?
It also happens to me when I look deeply into a starry sky, or when I think of the minds of polymathic people such as Da Vinci, or when I watch child prodigies.
The Rosslyn Chapel did it to me. It left me feeling overwhelmed. It left me speechless.

Znacie to uczucie kiedy w obliczu wspaniałego dzieła sztuki, niezwykłej budowli, czy zapierającego duch w piersi krajobrazu brakuje słów?
Czuję się podobnie kiedy wpatruję się w gwieździste niebo, kiedy myślę o umysłach prawdziwych ludzi renesansu, takich jak Da Vinci, lub kiedy oglądam dziecięcych geniuszy.
Kaplica Rosslyn tak na mnie zadziałała. Zupełnie mnie swoją wspaniałością przytłoczyła. Odebrała mi mowę.



I won't go deeply into it, but here are a few facts about the Rosslyn Chapel:
• It was founded almost 600 years ago by William Sinclair whose plan was to have Rosslyn Chapel clergy pray for his sins. There had to be quite a few, I'm guessing.
• The best craftsmen from all over Europe were hired and worked on the Chapel for roughly 40 years.
• The stonework within the Chapel contains many Templar symbols and Masonic references, although the Sinclair family has never confirmed their connection to the Knight Templars or to the Freemasons.
• Some of the carvings feature plants endemic to North America but the Chapel was built before Columbus' voyage. It would actually be consistent with the legend about the Sinclairs' transatlantic travels. Hmm, and with the discovery of a 600 year old carving on a stone in Massachusetts depicting a shield with the coat of arms of the Gunn family, who were close friends with the Sinclairs.
• The vaults of the Chapel have not been fully explored and ideas are running wild about what they could possibly contain: the Holy Grail, the treasure of the Templars or even the body of Christ. That should not come as a surprise, as the Sinclair family has hinted about being descendants of Jesus.
• The interest in the Rosslyn Chapel has been reignited largely due to Dan Brown's The Da Vinci Code.


Nie będę się zanadto rozwodzić, ale chociaż kilka faktów na temat Kaplicy Rosslyn:
• Została ufundowana prawie 600 lat temu, przez Williama Sinclaira, który wymyślił, że kler będzie w Kaplicy modlitwą odkupiał jego grzechy. Musiało ich być sporo.
• Najlepsi rzemieślnicy zostali sprowadzeni z całej Europy i pracowali nad budową katedry przez około 40 lat.

• Kamienne rzeźby wewnątrz Kaplicy zawierają wiele symboli Zakonu Templariuszy i nawiązań do Wolnomularzy, choć rodzina Sinclairów nigdy nie potwierdziła swoich związków z Zakonem ani z Lożą.

• Niektóre zdobienia przedstawiają rośliny endemiczne z Ameryki Północnej. Kaplica zbudowana została jednak przed podróżami Kolumba. To zgadzałoby się z legendami opowiadającymi o transatlantyckich wyprawach Sinclairów. Hmm, i z odkryciem 600-letnich wizerunków wyrytych w głazach w Massachusetts, przedstawiających tarczę z godłem rodziny Gunn zaprzyjaźnionej z Sinclairami.

• Krypty pod Kaplicą nie zostały w pełni przebadane, więc domysłów co do tego co mogłoby się w nich kryć jest całe mnóstwo: Święty Graal, skarb Templariuszy lub nawet ciało Chrystusa. To nie powinno specjalnie dziwić, Sinlclairowie napomykają, że są potomkami Jezusa.

• Zainteresowanie Kaplicą Rosslyn odrodziło się w dużej mierze dzięki Kodowi Da Vinci Dana Browna.


It's hard to imagine the impression the Chapel makes by merely looking at the pictures. The outside resembles a construction site, as long-term renovation work is being conducted. There is a strongly enforced no photo policy inside the chapel. Therefore, there is only one solution. You have to go see it for yourself.

Patrząc na zdjęcia trudno wyobrazić sobie wrażenie jakie wywiera Kaplica. Na zewnątrz wygląda jak budowa, bo trwają prace konserwatorskie. Wewnątrz jest ściśle przestrzegany zakaz robienia zdjęć. Wyjście jest więc tylko jedno: musicie ją kiedyś zobaczyć na własne oczy.









A short walk from the Chapel, there is the Roslin Castle. Supposedly, it is connected with the Chapel via a massive tunnel. All right, enough already with the rumors.
Niedaleko Kaplicy znajduje się Zamek Roslin. Podobno połączony jest z Kaplicą szerokim tunelem. Ale koniec już z domysłami.



Not much is left of the castle. One wing has been rebuilt but there is no access to it, as it is a private property.
Niewiele zostało z zamku. Jedno skrzydło zostało odbudowane, ale nie ma do niego dostępu, bo jest własnością prywatną.


The castle serves as a holiday accommodation to the Sinclair family.
Zamek służy rodzinie Sinclair jako wakacyjna kwatera.




The Roslin Cemetery.
Cmentarz w Roslin.




We walked back to the village of Roslin to catch a bus back to Edinburgh.
Potem ruszyliśmy do wioski Roslin, żeby złapać powrotny autobus do Edynburga.



At a small grocery store we got some samosas. They were the best we had on the trip.
W małym spożywczaku kupiliśmy samosy. Były najlepszymi jakie jedliśmy na całym wyjeździe.



Waiting on the bus, we walked around the village and peeked into front yards.
Czekając na autobus spacerowaliśmy po wiosce zaglądając do ogródków przed domami.




Thursday, November 24, 2011

Day 2, part 1. She's from the highlands o' China. Hard to eat haggis with chopsticks.


"Our" bunk bed. Every room and every bed in our hostel had its own name. We got Robin and Batman in Gotham City.
"Nasz" piętrowiec. Każdy pokój i każde łóżko miały w naszym hostelu imiona. Nam przypadły Robin i Batman w Gotham City.




Right before our trip to Scotland, Scott Monument made this list and I was sure we would climb to its top. We walked by many a time... and never climbed it.

Zaraz przed naszym wyjazdem do Szkocji Scott Monument znalazł się na tej liście i pewna byłam, że się wdrapiemy na jego szczyt. Przechodziliśmy obok wielokrotnie i... na przechodzeniu się skończyło.



We went to see how Occupy Edinburgh was doing...
Poszliśmy zobaczyć jak sobie radzi Occupy Edinburgh...

...and got an invitation to quite an unusual screening. At the occupied park, movies are shown on a projector hooked to a bicycle and pedal-powered. Unfortunately, we couldn't go.

...i dostaliśmy zaproszenie na dość nietypowy seans. W okupowanym parku filmy wyświetlane są przy użyciu projektora podłączonego do roweru i zasilanego pracą mięśni. Niestety nie mogliśmy z zaproszenia skorzystać.

On the bus to Roslin (I'll tell you about it next time), we competed in finding hidden words. It's not important who won... He was probably cheating anyways.
W autobusie do Roslin (o tym w następnym poście) rywalizowaliśmy w odnajdowaniu ukrytych słów. Nieważne kto wygrał... Na pewno oszukiwał.

One of the streets the bus took caught my eye, so on the way back we got off early to walk it. Unlike on e.g. the Royal Mile, you can tell that people live on Bruntsfield Place and they do ordinary things, such as buying pork chops...

Spodobała mi się ulica, którą jechaliśmy, więc w drodze powrotnej wysiedliśmy wcześniej, żeby się nią przejść. W odróżnieniu od np. Royal Mile, na Bruntsfield Place widać, że mieszkają tam ludzie i robią tak zwyczajne rzeczy jak kupowanie kotletów...

...or kilts.
...albo kiltów.


At the Hoochie Coochie boutique, we got Lee a sweater with sheep.
W butiku Hoochie Coochie kupiliśmy Lee sweter w owce.

We knew were we'd be going for dinner. We were hungry but not hungry enough. A pint at Sandy Bells did the trick.
Wiedzieliśmy dokąd pójdziemy na obiad. Byliśmy głodni, ale nie bardzo głodni. Kufel w Sandy Bells naprawił problem.

MUMS serves comfort food that nourishes the body and heals the soul. Its specialty is meat, but I'm willing to forgive them since they make up for it in my eyes, by using fresh products exclusively and ditching culinary shortcuts.

MUMS serwuje comfort food, czyli porządne porcje szczerego jedzenia, które nakarmi ciało i ukoi bóle duszy. MUMS specjalizuje się w mięchu, ale wybaczam, bo nadrabia tym, że używa wyłącznie świeżych produktów bez ulepszaczy i nie stosuje dróg na skróty.

We ordered a fish pie and a mushroom Wellington. They were both decent.
Zamówiliśmy fish pie i grzybowego Wellingtona. Oba były przyzwoite.

Thumbs up for a super nice Polish waitress. Thumbs down for ginger cider which smelled vaguely of rotten eggs (or hot springs). I don't drink cider so I did not get suspicious. I regretted it when staring closely into a toilet bowl a few hours later.

Duży plus za niezwykle sympatyczną polską obsługę. Minus za imbirowy cydr, który zalatywał zgniłym jajem (lub też gorącymi źródłami). Nie pijam cydru, więc nie nabrałam podejrzeń. Bardzo tego żałowałam przyglądając się z bliska muszli klozetowej kilka godzin później.

We picked a neighborhood pub from a list of places to visit that Lee'd put together. Many people complain that the pub is hard to find but those who do find their way, love it. Same with us, found it and loved it! There are not pics, but we remember that the cask ales and whisky were good, even too good...

Z listy miejsc do odwiedzenia autorstwa Lee wybraliśmy sąsiedzki pub. Wiele osób narzeka, że trudno do niego trafić, ale ci, którym się uda, są zachwyceni. Nam też się udało! Najpierw jednak musieliśmy dotrzeć na drugą stronę miasta. Foto dowodów z pubu brak, ale pamiętamy, że cask ales i whisky były dobre, oj za dobre...


On the way back, Lee got the late night munchies so we went to a random bar to get some veggie samosas. Well, it turned out that they were meant for meat loving vegetarians.

W drodze powrotnej Lee napadł wielki głód, więc weszliśmy do pierwszego lepszego barku po wegetariańskie samosy. Okazało się, że przeznaczone są one raczej dla mięsożernych wegetarian.

Sunday, November 20, 2011

Day 1, part 3. Is fheàrr an t-olc a chluinntinn na fhaicinn.


It's hard to believe that the wonderfully gloomy Cowgate Street is only a block away from the polished main drag.
Trudno uwierzyć, że cudownie ponurą ulicę Cowgate od ugładzonego głównego traktu dzieli jedna przecznica.


Sin Club & Lounge occupies an old church building. If we were into clubbing, we would have definitely checked it out. I like adapted sacral architecture objects. Old Edinburgh churches house a hostel and a popular banquet venue as well.

Klub Sin urządzony jest w budynku kościoła. Gdybyśmy byli bywalcami klubów, to wybralibyśmy się na bank. Lubię architekturę sakralną przerobioną na inne cele. W dawnych edynburskich kościołach mieszczą się również hostel oraz popularna sala bankietowa.

Cowgate owes its name to the fact that cattle used to be herded through it to the nearby Grassmarket. In 18th and 19th century, it was a dangerous Irish slums area. The sense of sketchiness is still there.

Cowgate swoją nazwę zawdzięcza temu, że pędzono nią bydło na pobliski Grassmarket. W XVIII i XIX wieku była niebezpieczną dzielnicą irlandzkich slumsów. Wrażenie brudziku pozostało.

An apartment with the ceilings covered with pictures.
Mieszkanie z sufitem wyklejonym zdjęciami.




Undocumented: our visit to Tea Tree Tea, a tea shop that looks like it caters to old ladies and moms with babies in tow. What a strange place it was! It played rock music and had an über friendly barista singing along in a horrible voice. We had a mind-blowing coconut, caramel & milk chocolate bar there and I reminisced about it for days to come.

Nieudokumentowana: nasza wizyta w Tea Tree Tea, herbaciarni, która wygląda jakby wśród jej gości były głównie starsze panie i kobiety z dziećmi. Co za przedziwne miejsce! W głośnikach rock, a niesamowicie przyjacielski barista przyśpiewuje fałszując okropnie. Zjedliśmy tam kokosowo-karmelowego batona z mleczną czekoladą, o którym rozmyślałam przez kolejnych kilka dni.

Are you familiar with cask ales? For cold nights, when a pint of ice-cold beer does not quite tickle your fancy, cask ales are the way to go. They are unpasteurised, un(artificially)carbonated and hand-pumped from unrefrigerated casks in which live yeast lives. We had a couple of pints and some whisky, and played backgammon at Teuchters.

Znacie cask ales? W chłodne wieczory, kiedy kufel zimnego piwa nie brzmi zachęcająco, cask ales to genialna sprawa. Są niepasteryzowane, nie gazowane sztucznie i ręcznie pompowane z nieschłodzonych beczek, w których mieszkają drożdże. W Teuchers piliśmy cask ales, piliśmy whisky i graliśmy w tryk-traka.

The last stop of the night was Kebab Mahal, a little no-frill Indian place beloved by the locals for its food and late hours.
Ostatnim przystankiem tej nocy był Kebab Mahal, indyjski bar bez bajerów, uwielbiany przez lokalsów za pyszne jedzenie i długie godziny otwarcia.


We chowed down on some vegetable pakora, vegetable samosas, vegetable curry, and mixed pickles before stumbling down back to our hostel.
Pożarliśmy warzywną pakorę, wegetariańskie samosy, warzywne curry i mieszankę pikli, po czym zaczęliśmy toczyć się do hostelu.