Saturday, September 21, 2019

So it's natural to be a brainwashed punk who doesn't even try to think for himself?!


Jeśli nigdy nie słyszeliście o Desert Heights, to nic dziwnego. Poza łysawą pustynią i rozsianymi po niej domami, z których niemal połowa to pustostany, nie ma tu absolutnie nic. Plusy: blisko stąd do parku narodowego Joshua Tree. Minusy: równie blisko stąd do największej w Stanach bazy Marines. Wyjdę na niepatriotycznego niewdzięcznika, ale jak słyszę, że ktoś jest w Marines, to równie dobrze może mi powiedzieć, że jeździ na misje - raczej się nie zakumplujemy. 
Ale czytając opinie o pobliskiej bazie Camp Wilson nieźle się uśmiałam:
"White sand and sunshine. Local populous are a bit strange though, so keep your distance. Overall great place for kids and small animals!"
"Didn't meet anyone named Wilson. Would recommend you bring your own."
"Balls so sweaty you could make a soup."

Szukaliśmy noclegów przez Airbnb i skusił nas ten dom z jacuzzi, hamakowymi huśtawkami, adapterem i masą gier. Lecieliśmy do jacuzzi z wywalonymi jęzorami i winem pod pachą, ale okazało się, że nawalili do niego tak strasznie dużo chloru, że baliśmy się, że wszystko by nam poodpadało. #kroczealabarbie

Ale co się wysiedzieliśmy na huśtawkach, to nasze. I co się narżnęliśmy w Cards Against Humanity i Jengę też nasze.

Lee na myśl o pobliskiej bazie.

Całkiem jakby mieli zaraz z niego wyleźć Walter i Jesse, nie? Bałam się sprawdzić jak na polski przetłumaczono tytuł Breaking Bad. No i super, że nie przetłumaczono. Jakby ktoś kiedyś zmienił zdanie, to Lee proponuje "Zejść na psy".

W drodze do Parku Narodowego Joshua Tree. Już przed wyjazdem tych dwóch cwaniaków po cichu zdyskwalifikowało się z prowadzenia samochodu. Zauważcie te zadowolone miny.

To tutaj Reymont pisał Chłopów.

Tylko w Kalifornii saloony kuszą zieloną herbatą.


W przyszłym odcinku jeden nieszczęśliwie trzeźwy kierowca będzie obwoził dwóch szczęśliwie nietrzeźwych pasażerów po parku narodowym. Nara!