Sunday, August 24, 2014

Jackson made a new leg out of a paper clip.

Aside from the now regular 'overtime, training, work emails at midnight' mode, a new mode has come on: 'packing, last minute stuff, crazy eyes'. Let's return for a moment to times less insane. Poza stałym już trybem 'nadgodziny, szkolenia, zawodowe mejle o północy' włączony został tryb 'pakowanie, sprawy na ostatnią chwilę, szaleństwo w oczach'. Wróćmy więc na chwilę do czasów mniej wariackich.


Boston Public Library's representative room - Bates Hall - is described as a secular place that is sacred. It must have been even more impressive back in the day, when the windows were partially covered by velvet drapery, and (as I imagine) the green lamps were the main source of light. Wizytówka Bostońskiej Biblioteki Publicznej - Bates Hall, o którym mówi się, że jest świeckim miejscem, której jest święte. Kiedyś pewnie robiło nawet większe wrażenie, bo okna były częściowo zasłonięte przez aksamitne kotary, więc (jak sobie wyobrażam) zielone lampy były głównym źródłem światła.

Library courtyard...
Dziedziniec biblioteki...

...and the top floor. The higher the floor, the less splendor, more makeshift, more mess, and more surprises.
...oraz ostatnie piętro. Im wyżej, tym mniej pompy, więcej prowizorki, bałaganu i niespodzianek.

At the Evergreen Cemetery, we found ourselves more into the overblowing trees than to the tombstones. It quickly escalated to throwing petals (and, as we soon discovered, ants) at each other. Na cmentarzu Evergreen bardziej od nagrobków zachwyciły nas przekwitające drzewa. Sytuacja szybko eskalowała do obrzucania się płatkami (oraz mrówkami, jak się później okazało).


We visited Harvard's Warren Anatomy Museum (it's unexpectedly shabby) while Harvard was getting ready for a graduation ceremony. I'd make a joke about painting grass, but that's a standard thing here in the U.S. Kiedy wybraliśmy się do harwardzkiego Warren Anatomy Museum (jest niespodziewanie ubogie), na Harvardzie trwały przygotowania do uroczystości ukończenia studiów. Rzuciłabym żarcikiem o malowaniu trawy, ale w Stanach to przecież normalna sprawa.


4 comments:

  1. Replies
    1. No poważnie, nawet wizyta dyktatora niepotrzebna, sami z siebie malują. Wrzuć w wujka Google 'grass paint'!

      Delete
  2. Replies
    1. Rok się wybierałam, ale jeszcze w niej poczytam!

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?