Wednesday, October 31, 2012

We could only communicate through a time-traveling mailbox at my lake house.


Hurricane Sandy made only a brief appearance in Baltimore but the weather is gloomy and my new pair of rainboots has not yet arrived. Stuck at home, I reminisce about that sunny June day we got to spend with the family and its newest member: Konar. He's a Polish Hunting Dog puppy, one of only 5 Polish breeds.

Huragan Sandy pojawił się w Baltimore jedynie z przelotną wizytą, ale pogoda jest paskudna, a moje nowe kalosze jeszcze do mnie nie dotarły. Utknęłam w domu i wspominam ten słoneczny czerwcowy dzień, który spędziliśmy z rodziną i jej najnowszym członkiem, który jest szczeniakiem gończego polskiego, jednej z pięciu polskich ras.



Poo on a stick.
Kupa na patyku.

If you look closely, you'll be surprised to notice it's not fruit you're looking at. They are mutations. This area is heavily industrial/postindustrial.
Jeśli się przyjrzycie, ze zdumieniem odkryjecie, że to nie są owoce, lecz mutacje. Świadectwo industrialnego/postindustrialnego charakteru okolicy.




6 comments:

  1. Replies
    1. Nie dość że słynne, to jeszcze roślinne, bo to przecież normalne atrybuty masła.

      Delete
  2. świetny klimat zdjęć. Super światło, aż mi się lato przypomniało. I te dwa psiaki na ostatnim... :) Ja po sugestii twojej i Uli w końcu zrobiłam duże zdjęcia, ale z ciężkim sercem ;) Przyzwyczajam się :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! No właśnie widziałam! Z ciężkim sercem? Aż mi teraz głupio, że kwiczałam, ale zmiana moim zdaniem na lepsze!

      Delete
  3. ojjjjjeeeej, piesiaczki takie słodkie!
    od razu mi sie przypomniała moja Przerwa, która jest posokowcem bawarskim.....
    aaaaj

    ReplyDelete
  4. Gosia, please contact me immediately! I need my computer a.s.a.p.!!! Thom

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?