Sunday, July 1, 2012

Good-bye desk, good-bye chair, good-bye, uhh...

This was our apartment, until yesterday. I can't process that today somebody else calls it home...
Our lease included July so, to avoid paying for this month, we took it upon ourselves to find a new tenant. Most of these pictures were taken for the sake of the ad. That explains the rare neatness of the place.

Do wczoraj nasze mieszkanie. Nie mogę uwierzyć, że od dzisiaj ktoś inny nazywa je domem... 
Nasza umowa obowiązywała do końca lipca, więc żeby nie płacić za kolejny miesiąc, wzięliśmy na siebie znalezienie nowego lokatora. Większość zdjęć zrobiona była właśnie na potrzeby ogłoszenia. To wyjaśnia obcy nam na co dzień stan, w którym każda rzecz jest na swoim miejscu.




I can't believe how much stuff we have accumulated! We sold some, gave some away, and we still did not fit into one car! Things you own really do get to own you. I have an itch to pack my backpack and turn the rest into a bonfire.

Now, we're catching our breath in Gliwice and searching for a couch in Cairo.


Nie mogę uwierzyć ile nagromadziliśmy rzeczy! Część sprzedaliśmy, część rozdaliśmy, a i tak nie zmieściliśmy się do jednego samochodu! Rzeczy, które posiadamy naprawdę biorą nas w swoje posiadanie. Mam ochotę spakować plecak, a z reszty zrobić ognisko.

Teraz łapiemy oddech w Gliwicach i szukamy kanapy w Kairze. 

12 comments:

  1. To teraz już mogę zapytać o coś co męczyło mnie od chwili zobaczenia pierwszych zdjęć z tego mieszkania. Czy mieszkaliście na Bocheńskiej? albo w okolicach Kazimierza? Widok z okna jak z mojego pierwszego krakowskiego mieszkania.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pomiędzy Kazimierzem a Starym Miastem, na Sarego. Poza Kaziem, ale w żydowskiej kamienicy.
      Kiedy szukaliśmy mieszkania, to obejrzeliśmy jedno na Bocheńskiej, do tej pory je wspominamy!

      Delete
  2. To już było... teraz wszystkiego najlepszego na nowe!

    ReplyDelete
  3. A propos gromadzenia, któryś święty (może Augustyn???), wypowiedział znamienne zdanie: "Jeśli masz cokolwiek, już nie jesteś wolny". Gromadzenie to moja wielka, nieuleczalna przypadłość i często również mam ochotę na ognisko:-)
    Szerokiej drogi i nowych, wspaniałych przygód!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Od lat jestem rozerwana pomiędzy posiadaniem a nieposiadaniem, zmianami a stabilizacją, domnością a bezdomnością, dzietnością a bezdzietnością, miastem a wsią. Chcę obu światów!

      Delete
  4. Przepiękne mieszkanie. Macie jeszcze coś do oddania? Bo ja chętnie przyjmę. Wszystko.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aj! Niestety juz nie, szkoda ze nie odezwalas sie zanim wyjechalismy!

      Delete
  5. To fakt, ja jak się wyprowadzałam od mamy do siebie, też byłam w szoku ile mam rzeczy, w większości niepotrzebnych...

    ReplyDelete
    Replies
    1. One maja sekretne zycie, w ktorym sie namnazaja i zapraszaja gosci! To jedyne wytlumaczenie!

      Delete
  6. Ja właśnie jestem w trakcie szukania nowego lokum z moim lubym, nie wyprowadzamy się (nie)stety tak daleko jak wy, ale nasza kawalerka stała się dla nas za mała. Ciekawe jak będą wyglądały nasze cztery kąty jak je w końcu uprzątniemy. Pozdrawiam!

    PS. Wasze mieszkanie było/jest naprawdę ładne, zazdroszczę!

    ReplyDelete
  7. Aaaaaaaaaaaaaaah, już zapomniałam, jak dawno nie oglądałam Twoich zdjęć!

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?