Thursday, May 3, 2012

Ah, so what was on the menu for this night of grand debauchery?

The last pictures from Ireland. I'd be happy to give up Krakow's 80s and sunny for Dublin's 50s and drizzle. I hate the heat! I don't know how I dealt with over 100F temperatures in Baltimore...

Ostatnie zdjęcia z Irlandii. Chętnie zamieniłabym krakowskie 27°C i słońce na dublińskie 12°C i mżawkę. Nie znoszę upałów! Nie wiem jak w Baltimore radziłam sobie z temperaturami dochodzącymi do 40°C...


Miśka started mixing her own cosmetics. I talked her into mixing some for me.
Miśka zaczęła robić w domu kosmetyki. Wyżebrałam, żeby mi też zrobiła.


Mate. I've got to report that as of 2 days ago, I finally got my own bombilla!
Mate. Muszę donieść, że przedwczoraj w końcu dorobiłam się własnej bombilli!


It happened so nicely that this year we spent both of our birthdays together. Miśka's in Dublin, and mine in Krakow. For her birthday lunch we went to a Thai restaurant.
Tak się w tym roku fajnie złożyło, że razem spędziłyśmy nasze urodziny. Miśki - w Dublinie, a moje - w Krakowie. Na urodzinowy lunch poszłyśmy do tajskiej restauracji.

Panang Goong and vegetarian Pad Thai are always the core of my order in Thai restaurants. I get more creative only when the menu is less conventional, in Thai fusion types of places.
Panang Goong i wegetariański Pad Thai to zawsze podstawa mojego zamówienia w tajskich restauracjach. Wodze fantazji popuszczam częściej wtedy, kiedy karta jest nietypowa, czyli w restauracjach typu tajski fusion.

That Dublin's Science Gallery is awesome, I already wrote. And I already blustered that I'd come back. And so I did. More so, I picked a perfect moment: an exhibit Edible. The Taste of Things to Come.
Corn Smut Soup is made of Huitlacoche fungus which infects and destroys corn fields. Too bad we got there after the 'feeding times'.
Every day the Gallery offered its visitors a chance to taste equally bizarre dishes. An Ortolan was the most wacky of all of them.

This is how the Ortolan is traditionally prepared: ortolans (small birds similar to sparrows) are caught in a net and put in tight dark boxes for several days; they are fed with millet, figs and grapes; overfed ortolans become fat and their livers swell up; they meet their fate by being drowned in armagnac, which fills their lungs; after being roasted for few minutes ortolans are ready to be eaten. Diners cover their heads with large napkins (to hide their debauchery from God), put a whole bird in their mouth, with only the head sticking out and chew (bones, organs and all).

The Science Gallery presented... a vegan version (uff!). Appeared: figs soaked in armagnac - as liver, fried red onions - as guts, mushroom filling - as other innards, fried chow mein noodles - as bones, all that stuffed in soy pockets. Brilliant!


Że dublińska Science Gallery jest świetna, to już pisałam. I że jeszcze tam wrócę, też się odgrażałam. No to wróciłam i to w idealnym momencie: na wystawę Edible. The Taste of Things to Come.
Corn Smut Soup to zupa z grzyba Huitlacoche, który atakuje uprawy kukurydzy. Niestety zjawiłyśmy się już po obu 'porach karmienia'. 
Science Gallery codziennie proponowało zwiedzającym spróbowanie równie dziwacznych potraw, wśród których najbardziej zadziwił mnie Ortolan.

Tradycyjnie Ortolan przygotowywany jest w następujący sposób: ortolany (czyli niewielkie ptaszki podobne do wróbli) łapie się w sieć, wkłada do ciasnych ciemnych skrzynek na kilkanaście dni i karmi prosem, figami i winogronami; przekarmione ortolany robią się tłuste a ich wątroby pęcznieją; następnie topi się je w armaniaku, który napełnia im płuca; po kilkuminutowym pieczeniu ortolany są gotowe do jedzenia. 
Biesiadnicy nakrywają głowy dużymi serwetkami (żeby ukryć rozpustę przed Bogiem), a ptaszka w całości wkładają się do ust, tak że wystaje tylko główka i chrupią (łącznie z kośćmi i organami).

Science Gallery pokazała... wegańską wersję (na szczęście!). W roli wątroby wystąpiły figi moczone w armaniaku, w roli flaczków - smażona czerwona cebula, w roli pozostałych wnętrzności - masa grzybowa, w roli kości - smażony makaron chow mein, a całość zapakowana była w sojowe kieszenie. Genialne!

Christien Meindertsma followed one particular animal, pig 05049, that was slaughtered in Netherlands, to all the end products that were made from it. If you're not familiar with the book, it will probably come as a surprise that pork is used in the production of e.g. paint, ammunition, cigarettes, china, concrete and... bread.

Christien Meindertsma prześledziła co stało się z ciałem jednego konkretnego zwierzęcia, czyli tutułowej Świni 05049, zarżniętej w holenderskiej rzeźni. Jeśli nie słyszeliście o tej książce, to zaskoczeniem będzie dla Was pewnie, że wieprzowiny używa się w produkcji m.in. farby, amunicji, papierosów, porcelany, betonu oraz... chleba.

Lee often tells a story of how grey squirrels ended up on menus of many restaurants in Great Britain. Introduced to the UK, the grey squirrels quickly started to eliminate the competition - local red squirrels, which are not immune to a disease carried by the newcomers. To get rid of the invasive species, a bounty was put on their heads and an attempt was made (I'm not sure how successful) to create a fashion for squirrel dishes.

Lee często opowiada historię tego jak wiewiórki szare trafiły do menu wielu restauracji w UK. Sprowadzone na wyspy szybko zaczęły pozbywać się konkurencji - miejscowych wiewiórek czerwonych, które nie są odporne na przenoszoną przez przybyszy chorobę. Aby pozbyć się tego inwazyjnego gatunku, otworzono skupy i usiłowano (nie wiem na ile skutecznie) rozpropagować modę na dania z wiewiórek.



This is where the 'feedings' take place. Visitors are allowed to taste the herbs and a nice lady let us try pickles and seaweed.
Tutaj odbywają się 'karmienia'. Zioła można było podskubywać, a miła pani poczęstowała nas kiszonkami i glonami.

An exhibit of fermentation which originally was created to teach Indonesians how to safely produce alcohol at home.
Wystawa na temat fermentacji, której pierwotnym celem było rozpropagowanie wśród mieszkańców Indonezji wiedzy na temat tego jak w bezpieczny sposób produkować alkohol w domu.

The food of the future - insects...
Żywność przyszłości - owady...

...which are way more nutritious than red meat.
...które są znacznie bardziej odżywcze niż czerwone mięso.


It's strange. I normally never order Guinness as it fills me up like a pot of potatoes, but when in Ireland I always crave it.
Dziwne, normalnie nigdy nie zamawiam Guinnessa, bo zapycha mnie jak garnek ziemniaków, ale w Irlandii zawsze mam na niego ochotę.



6 comments:

  1. tyle rzeczy, które lubię w jednym poście - tajskie jedzenie i Irlandia. muzeum wygląda na niezwykle interesujące!
    Ciekawa jestem kosmetyków robionych w domu. Sama chętnie bym spróbowała, ale wydaje mi się ,że łączy się to ze sporymi kosztami (choć pewnie się zwracają w dłuższej perspektywie).
    Nie wiem, czy kiedykolwiek udałoby mi się zjeść owady "ze smakiem" :D
    I poczytam o tych wieprzkach w chlebie! Kiedyś przez pół roku nieświadomie piłam jogurt naturalny z "świńską wkładką",ale sprawdziłam jego skład ostatnio i wygląda na to,że teraz mogę już go pić "bezpiecznie" :)

    ReplyDelete
  2. Masz rację z tymi kosmetykami. Początki są drogie, ale potem to się zwraca, no i wiesz co na siebie nakładasz.
    Co do owadów, to kulinarnie mnie kuszą od zawsze, być może dlatego, że owadów nie lubię (z niewielkimi wyjątkami) i mi ich nie żal. Chociaż pająka bym raczej nie zjadła!

    ReplyDelete
  3. LOVE the fermentation photo :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. You have a soft spot for fermentation ;) How is the beer making going? What are the flavors for this summer? I bet I'm missing out on some really good stuff!

      Delete
  4. Mate;] Ja dla odmiany "pękłam" tykwę:(

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas tykwy niestety będą musiały poczekać do jesieni, przed przeprowadzką już nic nie kupujemy!

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?