Sunday, August 7, 2011

We'll soon return you to the dyslexic theater production of "Bitty Bitty Chang-Chang".


Exactly 1 month ago we arrived in the States. To save on tickets, we flew with two layovers. Kraków-Munich-Charlotte tickets were way more expensive than Kraków-Munich-Charlotte-Atlanta ones, so even though it would have been more convenient to get out in Charlotte, we flew to Atlanta.

During the transatlantic flight, we were seated next to the plane 'kitchen'. It smelled with cheese and mushrooms and we were starving. And then they took away my greatly anticipated slice of pizza, to hand me a dry sandwich with margarine and a sad cucumber slice. Plane food, you rotten distant cousin of edible things.

The flight to Atlanta was memorable. The last passenger to board was this very fat, very hairy, and very sweaty dude in a skimpy wife-beater. He walked through the entire plane, rubbing against people he passed, and settled in a seat opposite to mine. If there was an empty seat next to me, I probably would have had a heart attack.


Równo miesiąc temu przylecieliśmy do Stanów. Żeby zaoszczędzić na biletach, lecieliśmy z dwoma przesiadkami. Bilety na trasie Kraków-Monachium-Charlotte były znacznie droższe niż bilety na trasie Kraków-Monachium-Charlotte-Atlanta. Więc choć wygodniej byłoby nam zakończyć podróż w Charlotte, polecieliśmy do Atlanty.

Podczas transatlantyckiego lotu siedzieliśmy koło samolotowej 'kuchni'. Pachniało serem i grzybami, a my robiliśmy się coraz bardziej głodni. A potem odebrano mi mój wytęskniony kawałek pizzy, żeby w zamian wręczyć suchą kanapkę z margaryną i smutnym plasterkiem ogórka. Och, samolotowe żarcie, ty kulinarna zakało.

Lot do Atlanty był pamiętny. Ostatnim pasażerem, który wszedł na pokład, był bardzo gruby, bardzo owłosiony i bardzo spocony pan w bardzo wykrojonym podkoszulku. Przeszedł przez cały samolot ocierając się o mijanych ludzi i usiadł naprzeciwko. Gdyby obok mnie było wolne miejsce, to zawał serca miałabym gwarantowany.


Pops picked us up at the Atlanta airport, and I managed to snap a couple pictures in my half-dead mode, before passing out for good.
Z lotniska w Atlancie odebrał nas tata Lee, a ja zdążyłam w pół-martwym trybie zrobić kilka zdjęć, zanim zupełnie odpadłam.

At Jeff and Cindy's house, there is always a project going on. Sometimes it's a volcano spitting with baking soda lava, or microscopic research. This time it was only a jigsaw puzzle.
W domu Jeffa i Cindy zawsze trwa jakiś projekt. Na stole w kuchni wyrasta wulkan plujący lawą z sody oszyszczonej, albo trwają badania mikroskopowe. Tym razem powitały nas tylko puzzle.

We arrived in time to say goodbye to a beloved family dog. We buried her at a forest cemetery.
Przylecieliśmy w porę, żeby pożegnać się z ukochanym psem rodziny. Pochowaliśmy ją na leśnym cmentarzysku.

We toasted her memory with tequila, and sat in the woods for a while telling our favorite stories involving Stokey. She was one special dog.
Uczciliśmy jej pamięć tequilą, a potem długo siedzieliśmy w lesie wspominając nasze ulubione historie związane z nieboszczką. Stokey to był wyjątkowy pies.


This is a serious backgammon country. If you don't have quarters to spare, don't even look at the board!
Tryk-trak jest tutaj traktowany bardzo poważnie. Bez ćwierćdolarówek nie zbliżaj się nawet do planszy!

Moses got his pedicure done. He's a big boy with big claws, so 4 hands and a dramel tool were needed.
Moses miał wynonany pedikiur. To duży ptak z poważnymi pazurami, więc potrzebne były 4 ręce i dremel.

Rule number 1: keep your fingers as far away from the beak as possible.
Zasada numer 1: palce z daleka od dzioba.


I love cooking dinner with responsibilities divided.
Uwielbiam gotowanie obiadu z podziałem na role.


The final product: portabella burgers with feta, salad, grilled veggies (okra!) and balsamic carrots. I could eat it every day.
Efekt końcowy: burgery z portabellą, sałata, grilowane warzywa (piżmian!) i balsamiczne marchewki. Mogłabym to jeść codziennie.


We brought the old desktop from the basement to gift it to Lee's mom.
Wytaszczyliśmy z piwnicy stary komputer żeby podarować go mamie Lee.

The background and the screen saver reflect the times when we were under the spell of L word.
Tło i wygaszacz ekranu odzwierciedlają czasy naszej fascynacji serialem L Word.

Moses still remembered the horrifying moments of his beautification, but let me fix his mood a bit with a peanut.
Moses nadal pamiętał chwile kosmetycznej grozy, ale dał się względnie udobruchać fistaszkiem.


Auntie Gosia spoils. In the past, within 2 weeks, I accidentally handed out a bag of dog treats that was supposed to last a few months. The dogs were swearing that daddy said there was no limit.
Ciocia Gosia rozpieszcza. Kiedyś przez dwa tygodnie niechcący rozdałam paczkę psich ciasteczek, która powinna starczyć na kilka miesięcy. Psy przysięgały, że tata powiedział, że nie ma limitu.


12 comments:

  1. berneńczyk!
    ostatnie foto najcudniejsze ;)

    ReplyDelete
  2. zgadzam się. jeju..w oczach psa widać wdzięcznośc, radość, niedowiarzanie i pewnie jeszcze kilka innych emocji:d haha..cudny jest. a cała rodzina wygląda na super zintegrowaną,towarzyską i zżytą. można ich polubić już z samych zdjęc :)

    ReplyDelete
  3. długo oczekiwany post z ameryki :)
    czyli zawód manikiurzystki okazuję się być wyjątkowo niebezpiecznym w niektórych sytuacjach. Mina poszkodowanego bezcenna!
    I równie poproszę taki smakowity talerz z dostawą do domu :)
    pozdrawiam !

    ReplyDelete
  4. a ja poprosze o burgera i psy. Sa przeslodkie!

    ReplyDelete
  5. M. Maliciosa: Zgadza się, berneńczyk!

    KaCy: Cooper jest niedorozwinięty. Nie żartuję. Kochamy go tym bardziej. Rodzina faktycznie fajna!

    Maddie: Haha. Dostawa w drodze. Wysłałam wczoraj z poczty w getcie.

    Marta: Wiem. Ja też chcę psa. Ale to się szybko nie spełni.

    ACHA. JAK WYGLĄDA BLOG NA WASZYCH KOMPUTERACH? BAWIŁAM SIĘ USTAWIENIAMI I NA MACU WSZYSTKO GRA, ALE ZOBACZYŁAM WCZORAJ NA PC I STRASZNIE BYŁ ROZLAZŁY. DACIE MI ZNAĆ?

    ReplyDelete
  6. wydaje mi się, że kolumny są szersze niż wcześniej.
    zaczynają się i kończą przed/za obrazkiem z nagłówka. nie wiem czy o to Ci chodziło :)
    mi osobiście to nie przeszkadza..

    ReplyDelete
  7. Ale czy pojawia się poziomy pasek, który trzeba przewijać, żeby zobaczyć całość? Mam nadzieję, że nie!

    ReplyDelete
  8. nie ma takiego paska :)
    Ola

    ReplyDelete
  9. Mi Twój blog ku mojej radości się unaocznił w całej rozciągłości!(btw, paska żadnego nie widzę ;-P) Z przyjemnością zrobię wypad archeologiczny w archiwum. I na pewno będę bywać częściej. Hello! :)

    ReplyDelete
  10. Bardzo fajny post, taki niby "inny" chociaż to wszystko w Waszym stylu;).

    To kto przyjeżdża do kogo? Ja do Ciebie, czy Ty do mnie? Zostały mi trzy weekendy :(

    ReplyDelete
  11. Mags: Hello! Dzięki! Miłego kopania :)

    Ula: Jeśli chcesz się zobaczyć z Lee, to Ty do nas. Nie ma szans, żeby się chłopak wyrwał z pracy :(

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?