There is something incredibly thrilling about military planes.
5 years ago in New Mexico we accidentally witnessed a squadron of the invisible Stealth bombers flying over. It was mind-blowing.
A memory of taking a night military flight to Ramstein, riding through a dark airport to an illuminated plane and climbing a ladder to the upper deck, is one of my favorites.
And there was the sad flight to the East Coast, during which I was sleeping on the floor in my warm sleeping bag next to two silver caskets.
I have no clue where this fascination came from, commercial planes don't do much for me. Either way, I was very pleased to see these two giant steel birds on the sky over Dobra.
Jest coś niesamowicie ekscytującego w wojskowych samolotach.
Pięć lat temu w Nowym Meksyku byliśmy przypadkowymi świadkami przelotu eskadry niewidzialnych bombowców Stealth. Niesamowity widok.
Wspomnienie nocnego wojskowego lotu do bazy w Ramstein, kiedy przez zaciemnione lotnisko jechaliśmy do rozświetlonego samolotu i po drabinie wspinaliśmy się na górny pokład, jest jednym z moich ulubionych.
I smutny lot na Wschodnie Wybrzeże, podczas którego spałam na podłodze w ciepłym śpiworze obok dwóch srebrnych trumien.
Nie wiem skąd ta moja fascynacja, pasażerskie samoloty mnie nie ruszają. W każdym razie ucieszyłam się, kiedy dwa wielkie stalowe ptaki pojawiły się na niebie nad Dobrą.
Moments later it was over and we went back to what we were doing. Michał went back to chopping wood...
Po chwili wróciliśmy do swoich zajęć. Michał do rąbania drewna...
...and Lee to proving that he's insensitive to the nettle's stinging powers.
...a Lee do udowadniania, że jest odporny na oparzenia pokrzywy.
We set out for a walk...
Wybraliśmy się na spacer...
...but we quickly turned around. One village over, it was pouring already.
...ale szybko zawróciliśmy, bo w sąsiedniej wsi już lało.

Photo/Foto: Lee
Photo/foto: Lee