Thursday, November 7, 2013

It's time for another blooper.

What's new with us? Co u nas nowego?
Well, first of all, I'm back in love with my bike. I even ride it after dark, living on the edge, let me tell you! It takes me shopping, we go on escapades along Charles River (this Boston is not too shabby after all), on second-hand hunts, but most of all, we go to the gym. No, po pierwsze przeżywam nawrót gorących uczuć do mojego jednoślada. Jeżdżę nawet po zmroku, mówię Wam, życie na krawędzi. Wozi mnie na zakupy, na wyprawy wzdłuż Rzeki Karola (jednak fajny ten Boston) i na szmateksowe polowania, ale głównie śmigamy razem na siłownię.
Which brings us to news piece no 2. My interest in fitness (not to be confused with sports, gosh) is as bipolar as my moods. Right now, I'm riding a manic wave, because I found the perfect gym - for women only. Oh yes. No groaning muscle men, no runners in sauna suits spraying sweat from their wristbands (true story!). Co sprowadza nas do niusa numer dwa. Moje zainteresowanie fitnessem (no broń boże sportem) jest równie dwubiegunowe, co moje humory. Teraz sunę na fali manii, bo znalazłam klub idealny, czyli tylko dla babek. Och. Nie ma stękających siłaczy, nie ma biegaczy w sauna dresach bryzgających z mankietów strumieniami potu (true story!).
But, to even things out, I also got a kick in the stomach. Ever since reading Mary Roach's Packing for Mars (which I could not recommend enough), I fantasized about participating in the research that NASA is performing in preparation for sending a manned mission to Mars. An opportunity arose (NASA works with several Boston institutions) and, in my mind's eye, I could picture myself by the fireplace, telling stories to my grandchildren or maybe, even better, fellow retirees, when one little 'but' knocked me out of the game. Crushed is putting it lightly. Ale, żeby nie było tak pięknie, to po trzecie dostałam też kopa w brzuch. Od czasu lektury Packing for Mars Mary Roach (które zresztą żarliwie polecam) fantazjowałam o udziale w badaniach, które prowadzi NASA w przygotowaniu do wysłania załogowej misji na Marsa. Taka okazja się pojawiła (NASA współpracuje z kilkoma bostońskimi instytucjami) i już widziałam siebie kiedyś przy kominku opowiadającą wnukom... albo może lepiej współemerytom, kiedy jedno 'ale' wykluczyło mnie z gry. Czarna rozpacz.
But there is also news no 4, so we don't have to end on this sour note. Do you remember how we found a caterpillar on an all-inclusive vacay in a corn cob? A few days ago, after another trip to the farmers market, we found two more. We debated on evacuating them outside. But what happens to caterpillars when the temperatures at night drop below freezing? They are full of wet guts, don't they just freeze? And it was decided that Jerzy and Wiesław will be spending the winter with us. I will likely share more with you soon, as their adventures are a hot topic at our house.  Ale jest też nius czwarty, więc na nastroju grobowym się nie zakończy. Pamiętacie, jak znaleźliśmy gąsienicę na wczasach all-inclusive w kolbie kukurydzy? Kilka dni temu, po kolejnej wizycie na targu, odkryliśmy dwie kolejne. Debatowaliśmy nad ewakuacją. Co się dzieje z gąsienicami kiedy w nocy temperatura spada poniżej zera? No zamarzają chyba, przecież w środku same mokre flaki. Tak więc stanęło na tym, że Jerzy i Wiesław spędzają z nami zimę. Pewnie wkrótce opowiem Wam więcej, bo ich przygody to u nas gorący temat.


Pictures from a bike escapade. My love for Boston will no doubt pass with the first snow. Zdjęcia z rowerowej eskapady. Moja miłość do Bostonu minie zapewne z pierwszym śniegiem.

A view of Beacon Hill.
Widok na Beacon Hill.


14 comments:

  1. Uwielbiam wyprawy rowerowe:)) Piekne widoki , widze , ze pogoda dopisuje wojazom:]

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jest chłodniej niż sugerowałyby zdjęcia!

      Delete
  2. przepiękne zdjecia Gosiu .. Back Bay wygląda cudownie w tych jesiennych kolorach .. i za każdym razem kiedy splądam na Charles River i żaglówki to spoglądam w moje zakątki mego życia .. wielkie dzięki ..
    tak bardzo fajny ten Boston .. czy jedziesz wzdłuż rzeki od Harvard Sq do mostu Longfellow ??

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki! Ten odcinek nad rzeką to od mostu BU do mostu Longfellow (który obecnie w wielkim remoncie, swoją drogą ciekawa sprawa, bo naprawiają go od spodu, z barek).

      Delete
    2. a to ciekawe o Longfellow wyglądał mocno jakby potrzebował remontu już od lat :^) .. wspaniale jest z niego spoglądać ( z małych zatoczek bo wąsko) na budynki odbijające się w John Hancock Tower .. w czerwcu przeszedłem od Harvard Sq do Longfellow przypominając sobie długie bieganie tam i z powrotem .. kiedyś pomieszkiwałem przy Broadway w Cambridge :^) .. życzę Ci wielu inspirujących chwil w MA

      Delete
  3. i love rowery ;) i Twoje zdjęcia też... miasto prezentuje się genialnie! pozdrawiam ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Boston zdecydowanie da się lubić, choć pierwsze wrażenie robi takie sobie (stroszy piórka i świeci dziurkami w nosie).

      Delete
  4. chyba coś ze mną jest nie tak, po przeczytaniu pytania "Co się dzieje z gąsienicami kiedy w nocy temperatura spada poniżej zera? " pomyślałam, że moglabym ją zamrozić a później spróbować odmrozić. ale powstrzymam te zapędy.
    zdjęcia super, pierwsze podoba mi się najbardziej. a skąd nagła miłość do fintessu? O_o

    ReplyDelete
    Replies
    1. To nie Walt Disney! :)

      Bo jestem gruba i zesztywniała, a nie chcę już być. Ja mam za słabą wolę żeby regularnie ćwiczyć w domu, kiedy patrzy na mnie laptop z serialami i łóżko z poduszką. A tak w ogóle, to 'fitness' to jest okropne słowo i kojarzy mi się z zumbą.

      Delete
    2. Co Ty jesteś bo źle chyba źle przeczytałam..... Ja mogę i chcę się odchudzać ale tak, seriale, komp i 50 innych rzeczy już na mnie czeka ;D

      Delete
    3. haha ;d akurat mam za sobą próbę ćwiczenia w domu (wczoraj była ta próba), znalazłam na youtube odpowiedni trening (wcześniej dwie godziny ogladam ekstremalne metamorfozy i turlajace sie po podlodze kotki), by wszystko dobrze widziec położyłam laptopa na lodówce...po max 10 min treningu pyłki na kuchennym blacie na tyle zwrocily moja uwage, ze wolalam sprzatac kuchnie niz robic pajacyki ;x dobrze, ze mozesz teraz przemieszczac sie na rowerze, to przeciez tez cwiczenia ;p

      Delete
    4. No to dokładnie tak, jak ja. Przerwa na łyk wody -> spojrzeć na telefon -> o! coś na emailu/fejsbuku/twitterze -> dokładniejsza inspekcja na komputerze -> pozamiatane.

      Delete
  5. Jerzy i Wiesław. Padłam :) Składam wniosek o wizę do USA :) Zobaczymy, co z tego wyniknie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O! Świetnie! To w takim razie do zobaczenia :)

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?