Saturday, January 7, 2012

Blanche: Yellow eyeballs are staring at me. Rose: Those are egg yolks, Blanche.


Fall in Kraków on a 50mm film. The words don't seem to be coming out today, so I won't force them.

Krakowska jesień, tym razem na kliszy. Słowa wyjątkowo mi się dzisiaj nie kleją, więc słów nie będzie. Prawie.


Bożego Ciała.

Moments before that, while Lee was buying coffee, a bottle of beer we bought on our way, attracted an obnoxious drunk, who unexpectedly decided to take a seat at our table. Oh, that colorful local folklore...

Brzozowa. Chwilę wcześniej, kiedy Lee kupował kawę, butelka kupionego po drodze piwa na stoliku przyciągnęła namolnego pijaka, który niespodziewanie się do mnie przysiadł. Oj, te swojskie klimaty...



Spoiled and nasty, it was napping in a bread crust.
Ten rozpuszczony obleś drzemał pod Empikiem w skórce z chleba.

Dietla.



Grodzka.

5 comments:

  1. Bardzo fajny portret Lee :)

    ReplyDelete
  2. uwielbiam Kraków i uwielbiam Twój Kraków... no i to szafiarskie zdjęcie Lee jak ta wisienka na torcie ;)

    ReplyDelete
  3. Anonim: Dzięki!

    Miami: Dziękuję! Co do zdjęcia Lee, też śmiałam się, że szafiarskie :)

    ReplyDelete
  4. ładny ten Kraków skąpany we mgle..
    Zdjęcia Lee + wszystkie 'parkowe' tworzą razem trochę paryskiego klimatu! :)

    ReplyDelete
  5. Mam nadzieję, że wkrótce sama się przekonam, jaki jest ten paryski klimat!

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?