Friday, January 20, 2012

And don't be putting me in no vegetable bin. I wake up in the vegetables and I'll come out and kick your big, flabby dinosaur butt!


I'm looking through last month's pictures, and it seems like in December we were mostly busy with eating.
Przeglądam zdjęcia z zeszłego miesiąca i wygląda na to, że w grudniu zajmowaliśmy się głównie jedzeniem.


Cream of farina is a breakfast standard in our house. We eat it more often than not. Toppings can be: bananas, almonds, raisins, crushed chocolates, peanut butter, but lately the combination that's the closest to my heart is cinnamon+butter+honey.

Kasza manna to nasz śniadaniowy standard. Częściej jemy kaszę niż jej nie jemy. W roli dodatków występują banany, migdały, rodzynki, pokruszone michałki, masło orzechowe, a ostatnio najczęściej cynamon+masło+miód.

We fell in love with Napnap café. They serve good simple food, have great service, and reasonable prices. And it's unusually laid-back.
Od pierwszego wejrzenia zakochaliśmy się w Napnap (Zwierzyniecka 4). Prosto, pysznie, fajna obsługa, ceny nie zwalają z nóg. No i zero zadęcia.


Lee was testing more Polish sweets.
Lee próbował kolejnych polskich słodyczy.


Lee managed to talk me into visiting one of Kraków's many so-called oriental bars. This meal won't be easily forgotten. And no, not for the food, but for the company of two old dudes who were so unbelievably in-your-face rude that I wanted to push them down the steps. Shouldn't old men by definition be touchingly infantile and mellow?

Lee udało się zaciągnąć mnie do jednego z licznych w Krakowie barów orientalnych. Tego posiłku długo nie zapomnimy. Nie ze względu na jedzenie, lecz towarzystwo dwóch dziadków, którzy zaczepiali nas w tak niewyobrażalnie chamski sposób, że miałam ich ochotę strącić z pięterka. Czy dziadkowie nie powinni być z definicji wzruszająco zdziecinniali i złagodniali?

Dulce de leche tartelette. No surprise I barely fit in my clothes.
Kajmakowa tartaletka od Starowiczów. I ja się dziwię, że ledwie się we własne ciuchy mieszczę.




Napnap, visit#2, equally pleasing.
Napnap, podejście drugie, równie udane.

Lee and I have this very immature habit. When one of us is making an important phone call, right before it goes through, the other one yells out, in his/her most retarded voice: "Penis!!!".

Mamy z Lee zupełnie niedojrzały zwyczaj, że gdy jeden z nas wykonuje ważny telefon, to tuż przed tym jak nastąpi połączenie, ten drugi swoim najbardziej głupkowatym głosem wrzeszczy: "Penis!!!".


We spent Christmas Eve in Świętochłowice.
Wigilię spędzaliśmy w Świętochłowicach.

I shot mostly video that day. I'll get to it eventually.
Tego dnia bawiłam się głównie opcją wideo, kiedyś się zabiorę za montowanie.


Experimental pierogies filled with prunes soaked in spiced wine.
Eksperymentalne pierogi z nadzieniem z suszonych śliwek moczonych w winie z przyprawami.


Everyone had a job to do...
Każdy miał swoje zadanie...

...Lee for example...
...Lee na przykład...

...was responsible for gingerbread quality control.
...odpowiedzialny był za kontrolę jakości pierniczków.

A couple days later, Dad came to visit with his specialty, Jewish carp, in tow.
W drugi dzień świąt przyjechał do nas Tato ze swoim popisowym karpiem po żydowsku pod pachą.

He gave us gift cards. As we're trying to stretch the fun out, so far we have spent just one of them. We used it to pay for things we usually don't splurge on. We missed tabasco so much, we ate it in a week.

Dostaliśmy od niego bony na zakupy. Dawkujemy przyjemność, na razie wydaliśmy jeden, na rzeczy których sobie przeważnie odmawiamy. Tak się stęskniliśmy za tabasco, że zeżarliśmy je w tydzień.

Our futon was put to use by our house guests guests.
A nasza kanapa została ochrzczona przez gości.

13 comments:

  1. Oooo, czasem z Patrykiem dochodzimy do wniosku, że jesteśmy od siebie tak różni, jak starożytność od średniowiecza- ale łączy nas jedno- miłość do jedzenia :D Jednym słowem- dołączamy się do grudniowego "omń omń omń" ;)

    ReplyDelete
  2. Czyżby NapNap miałoby być poszukiwanym przeze mnie miejscem z porządnymi kanapkami? Już wiem gdzie wyciągnę swojego faceta...:)

    ReplyDelete
  3. O rany jak ja uwielbiam poznawać nowe miejsca w Krakowie... NapNap nadchodzę niebawem!

    ReplyDelete
  4. Gosiu jaki masz aparat? Chciałabym zacząć za niedługo swoją przygodę z fotografią i aparat taki jak Twój myślę byłby idealny :) Uwielbiam Twoje zdjęcia, Twoje posty, Twoje słowa, wiesz? Fajnie się czyta i patrzy :) Zrobiłaś świetną reklamę NapNap'owi - wpadnę tam na pewno!

    Emeraldeyes

    ReplyDelete
  5. Mój ulubiony typ posta. Jestem podglądaczem (pewnie dlatego tak lubiłam Simsy) i mam (całkiem nie)małą manię jedzenia.
    ;)

    ReplyDelete
  6. Aliszia: Haha, fajnie powiedziane.

    Double N, Anonim: Tak, tak! Polecam również Kulinarną Mapę Krakowa w Prywaciarni jeśli szukacie fajnych miejsc: http://prywaciarnia.blogspot.com/search/label/kulinarna%20mapa%20Krakowa

    Emeraldeyes: Dziękuję za przemiłe słowa! Używam Canona 60D, a wcześniej (wszystkie cyfrowe zdjęcia w postach do października 2011 włącznie) Canona 450D.

    ReplyDelete
  7. Holga: Ja też lubię podglądanie, zwłaszcza tego, co jedzą inni!

    ReplyDelete
  8. napnap = mniam-mniam.
    pysznie wszystko wygląda! ciężko takie zdjęcia oglądać tak późną porą,nie myśleć, o zajrzeniu do lodówki! ciekawią mnie pierogi - były dobre? pytam jako fanka suszonych śliwek :)
    urocza koszulka z małą mi !

    ReplyDelete
  9. Dobre były! Podaliśmy je z sosem ze śmietanki, zredukowanego wina i przypraw.
    Też ją lubię, przekażę komplement kuzynce :)

    ReplyDelete
  10. Nie wiem wlasciewie jak to sie stalo, ze Was znalazlam, ale ciesze sie, bo milo jest przeczytac kilka fajnych zdan podsumowujacych nasza prace... Ciesze sie, ze dajac Wam tak niewiele moglismy sprawic Wam przyjemnosc i chcialam tylko podziekowac za te wszystkie komplementy apropos NAPNAPcafe...
    Jeszcze raz dziekuje :)
    pozdrawiam,
    Patrycja NNC

    ReplyDelete
  11. Ach jak miło :) Komplementy są w pełni zasłużone. Pozdrawiamy i do zobaczenia.

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?