Monday, July 18, 2011

Why else would you dress up as a flying rat?


Our treasures from Vega. Czechs make the best soy products in the world. Their tofu and spreads are outstanding, and I feel strange eating some of their soy dogs 'cause they are too perfect of an imitation.

Nasze skarby z Vegi. Czesi robią najlepsze sojowe produkty na świecie. Ich tofu i pasty do chleba nie mają sobie równych, a jedząc niektóre z ich parówek czuję się nieco nieswojo, bo są one aż za bardzo udaną imitacją.

Some of my favorite cheeses: bleu Niva, German stinky Romadur, and terribly raunchy but delicious Olomoucke Tvaruzky. Missing is Hermelin, the Czech version of Camembert, since we were late getting to a store where they soak Hermelin in various flavored oils.

Kilka ulubionych serów: pleśniowa Niva, niemiecki śmierdzący Romadur i okrutnie cuchnące lecz pyszne Olomoucke Tvaruzky. Brakuje Hermelina, czyli czeskiego Camemberta, bo spóźniliśmy się do sklepu, w którym marynują Hermelin w różnych zalewach.



Little Man gave tvaruzky a seal of approval.
Little Man dał tvaruzkom pieczęć aprobaty.

We had a picnic by the Vistula with my dad. The menu: beer and burritos from a place that we recently discovered. Although it cheats on the ingredients a bit (the cilantro and guacamole must be invisible), it still serves the best pseudo-Mexican food we've had in Poland.

Zrobiliśmy sobie z tatą piknik nad Wisłą. Menu: piwko ze Strefy Piwa i burritos z Burrito Buffet. Polecamy oba miejsca. Burrito Buffet, choć oszukuje trochę na składnikach (kolendra i guacamole są niewidzialne), to i tak serwuje najlepsze pseudo-meksykańskie żarcie na jakie natrafiliśmy w Polsce.

Finally a Polish establishment where 'spicy' means 'spicy'. I still make fun of Lee for leaving some of his jalapenos out.
I w końcu przybytek gdzie 'ostre' znaczy 'ostre'. Do tej pory śmieję się z Lee, że pękł i nie dojadł swoich jalapenos.

The sky can be pretty amazing sometimes. The pics are untouched, of course.
Niebo potrafi być czasami zupełnie niesamowite. Zdjęcia są, rzecz jasna, nietknięte.


A picture in an apartment of Lee's friend, Adam. The female figure is from a painting by Leonardo Da Vinci. It's very well known in Poland because it's displayed in Kraków. Lee drives his Polish teacher crazy by referring to the Lady with an Ermine as 'Woman with a Rat'.

Obrazek w mieszkaniu kolegi Lee, Adama. Lee doprowadza swoją nauczycielkę do szału nazywając Damę z Gronostajem 'Kobietą ze Szczurem'.

We walked in Kraków's Equality March.
Wzięliśmy udział w krakowskim Marszu Równości.

The police protected us from the counter-demonstration.
Policja ochraniała nas przed kontra-manifestacją.

After the march, we headed to Dekafencja café. Conversations were heated.
Po marszu udaliśmy się do Dekafencji. Dyskusje były gorące.


On a Monday, when entry to National Museum branches is free of charge, I went to see the Under the Eagle Pharmacy in Kraków's Podgórze district. The pharmacy was an important establishment during WWII, since its employees were deeply engaged in helping the residents of the Jewish ghetto.

W jeden z poniedziałków, kiedy oddziały Muzeum Narodowe nie kasują za wejście, udałam się zwiedzić Aptekę pod Orłem na krakowskim Podgórzu. Apteka odegrała ważną rolę podczas wojny, bo jej pracownicy byli bardzo zaangażowani w pomoc mieszkańcom żydowskiego getta.


Deportation of Kraków Jews into the ghetto. This picture shocked me the most. The train station looks just like it does today, shattering my comfortable vision of it 'happening a long, long time ago'.
Przymusowe wysiedlenie do getta. To zdjęcie zszokowało mnie najbardziej. Dworzec wygląda zupełnie tak samo jak dzisiaj i zupełnie nie pasuje do mojej wygodnej wizji zakładającej, że 'to działo się dawno, dawno temu'.


I can't put my finger on it, but for some reason I really like this picture.
Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale strasznie lubię to zdjęcie.

20 comments:

  1. Thanks for marching in the Equality March. Do I need to come over there and handcuff myself to something?

    ReplyDelete
  2. tak ogólnie to nie lubię kotów, ale te Twoje zdjęcia są z nimi cudne!

    ReplyDelete
  3. ooo česke parečky !:D
    na temat sojowych produktów się nie wypowiem, alee.. Hermelin uwielbiam !
    Ostatni autobus pewnie woził pielgrzymki :D

    ReplyDelete
  4. Ian: You know it! There are plenty of Polish boys you might wanna handcuff yourself to, so yes, you should come over!

    Agnieszka: Zapraszamy do Krakowa na terapię kotową. Miłość do kociaków gwarantowana!

    ReplyDelete
  5. Maddie: Oj tak! Wygląda na to, że w przyszłym roku będziemy bywać w Pradze, może wspólny wypad na Budvar i Hermelina?

    ReplyDelete
  6. Pieczęć aprobaty to ja mam na co drugim produkcie, a dezaprobaty na rękach, niesamowite jak głęboko potrafi wbić się pazurem (i czterema kłami) trzymiesięczny kociak.

    Stare zdjęcia przyciągają mnie i straszą. Jest w nich coś przerażającego.

    Ostatnie i mi bardzo przypadło do gustu.

    ReplyDelete
  7. O,Decafencja!:) Lubie to miejsce,ma dosyć specyficzny klimat,coś pomiędzy bohemą a meliną,nie wiem jak to nazwać...

    ReplyDelete
  8. super zdjęcia :) ja przymierzam się do zrobienia kotlecików z tofu, ale trochę się boję. przede mną jeszcze Twoje pierożki z soczewicą ;d (aż mi ślinka leci na samą myśl ;d)

    podoba mi się najbardziej piknik nad Wisłą. Wyglądacie bajkowo ;)

    ReplyDelete
  9. Hej,czy moglabys podac adres tego sklepu gdzie mozna kupic marynowane hermeliny?
    Dziekuje.
    Sylwia

    ReplyDelete
  10. Holga: Little Man tak mi kiedyś przywalił pazurem, że mój palec przez kilka tygodni wyglądał jak parówka, która eksplodowała w mikrofalówce ;)

    Maddie: Jsem velmi ráda!

    Malena M.: Dokładnie!

    KaCy: Daj znać jak wyszły! Ja też powinnam je zrobić. Ale najpierw dam tu lekcje lepienia ruskich ;)

    Sylwia: Adresu nie znam, ale trafisz tak: jeśli wejdziesz na rynek w Czeskim Cieszynie od strony deptaku łączącego go z ulicą na której kiedyś było przejście z Polski do Czech, to ten sklep będzie niemal w prawym górnym rogu. Zaraz obok, po prawej stronie, jest znany sklep z bronią. Mam nadzieję, że znajdziesz! Daj znać jak poszło i czy Hermeliny dobre :)

    ReplyDelete
  11. Widok eksplodującej parówki na miejscu palca pewnie niezapomniany, przypomniała mi się od razu moja kotka, która stwierdziła, że do twarzy byłoby mi z kolczykiem w powiece, więc od razu wzięła się do przebijania skóry. I tak, udało jej się. ;)

    ReplyDelete
  12. Kobieta ze szczurem... :DDDDD

    Widziałam gdzieś zdjęcie z warszawskiej parady równości i śmiać mi się zachciało jak porównałam z nowojorską czy tą z Seattlą...W porównaniu do tych amerykańskich wyglądała jak zdjęcie zrobione podczas stanu wojennego ;P.

    No to kiedy się Państwo wybierają do NYC? Niecierpliwe się!

    ReplyDelete
  13. O rany! Nawet nie wiesz jak mnie to przeraziło. Przez lata bałam się kotów właśnie dlatego, że wydrapują oczy i w ogóle ;)

    Ula: Chciałabym, chciaaałaaa. Ale póki co jesteśmy tak spłukani, że dzisiaj w sklepie odłożyliśmy jogurty na półkę... Szukamy pracy, więc mam nadzieję, że wkrótce się odkujemy! Za kilka tygodni nasi przyjaciele, u których mieszkamy, przeprowadzają się do nowego domu, więc będziemy mieć wolną chatę. I w ogóle Baltimore jakieś fajniejsze niż pamiętaliśmy. Więc może najpierw Ty do nas? Musisz powiedzieć 'tak', ja już planuję tour po ulubionych przybytkach kulinarnych uciech!
    A z tą paradą to jeszcze długo się nie zmieni. Niestety.

    ReplyDelete
  14. I can't handcuff myself to anyone in poland. Um, I'm getting married.

    ReplyDelete
  15. Wspaniały post, dużo się z niego dowiedziałam - bo i o produktach sojowych, i czeskich serach, i gdzie zjeść w miarę autentyczne burrito. Dzięki szczególnie za zdjęcia apteki - muszę się wybrać, jak będę w Krakowie.

    ReplyDelete
  16. Ostatnie zdjęcie ma ciekawe kolory. I w ogóle doszłam do wniosku, że w Ameryce przystojne chłopy są :D

    ReplyDelete
  17. Ian: I know! Congrats! You should come to East Coast for your honeymoon!

    Anna Maria: Dzięki!

    Karolina: Zgadzam się! Nie tylko chłopy przystojne, ale jeszcze kobiety grube. Mówię Ci, raj! ;)

    ReplyDelete
  18. No i jeszcze chciałam dodać, że gdybym była w Pl, na pewno przyłączyłabym się do Marszu, i cieszę się, że Wy tak zrobiliście.

    ReplyDelete
  19. Dzieki za adres, ale nie wiem kiedy nastepnym razem bede znowu w Czechach. Podczas ostatniego pobytu w Pl bylam w Ostravie i szukalam marynowanych hermelinow w supermarketach ale nie znalazlam. Ale w knajpie do piwa zjadlam i byl pyszny, tylko bardzo mala porcja.

    Wogole dopiero niedawno jakos trafilam na twoj blog i czytam archiwum, super zdjecia i wogole fajnie piszesz.
    Pozdrawiam.
    Sylwia

    Sylwia

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?