Thursday, May 26, 2011

-Prepare to initiate emergency landing, plan B. -What's emergency landing, plan B? -I don't have a clue.


I was hoping that, in one of the posts about Dublin, I'd be able to say 'Oh and, by the way, starting in the fall, we'll be living there.'
This is how it all went down: when I got back from my weekend in Ireland, I told Lee how much I liked it. He dug on the internet and found a program in one of the Dublin universities that he was interested in. He applied and got accepted the very next day. We celebrated, but then, out of the blue, the school announced conditions that we knew we wouldn't be able to fulfill.
So we've decided to stay in Kraków for one more year, but nothing is lost as the school promised to keep the spot for Lee next year.
Thus, Dublin has another year to prepare itself for A) the invasion of our awesomeness and B) mine and Miśka's joined superpowers. If I was Dublin, I'd be scared...

Przy okazji mojej relacji z Dublina miałam nadzieję napisać, że tam od jesieni będziemy mieszkać.
Bo to było tak: kiedy wróciłam z weekendu w Irlandii, opowiedziałam Lee jak tam fajnie, Lee pogrzebał w internecie i znalazł na jednej z dublińskich uczelni kierunek, który go interesuje. Złożył papiery i następnego dnia go przyjęli! Świętowaliśmy, ale nagle okazało się, że uczelnia stawia warunki nie do spełnienia.
Więc stanęło na tym, że zostajemy w Krakowie na następny rok, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Uczelnia obiecała, że za rok będzie czekać na Lee z otwartymi ramionami.
A Dublin ma jeszcze jeden rok, żeby przygotować się na A) inwazję naszej klawości i B) połączone siły nadprzyrodzone moje i Miśki. Na miejscu Dublina byłabym przestraszona...


Today, just a heads-up of a project Miśka and I did in Dublin. It was so much fun and I think it will be my favorite post to date. I can't wait to share it with you.
Dzisiaj tylko zapowiedź projektu, który zrobiłyśmy z Miśką w Dublnie. To była dla mnie wielka frajda i myślę, że to będzie mój ulubiony post. Nie mogę się doczekać, żeby Wam pokazać.


Peace Mission Project coming to your computer on Saturday!
Peace Mission Project do obejrzenia w Twoim komputerze już w sobotę!

14 comments:

  1. to sie w Krakowie jeszcze zobaczymy!!! Ja sie ciesze...
    I czekam na sobotni post, a ze sobota juz tak blisko..

    ReplyDelete
  2. Potrafisz budowac napiecie :))) w sobote na pewno tu zajrze!

    ReplyDelete
  3. mimo, że będę w Gliwicach to dorwę gdzieś net :D
    też bym się bała na miejscu Dublina ;d

    pozdr,
    K

    ReplyDelete
  4. Dublin? Super! Polecam :)
    Chociaż myślałam,że "wylądujecie" w jakimś egzotyczniejszym miejscu ;).Tak czy siak,Kraków też dobry,nawet bardzo!
    Jak Ci idzie nauka hiszpańskiego? :)
    Pzdr
    Marcelina

    ReplyDelete
  5. Marta: Tak? To świetnie, ja też się cieszę! Małżon też się wybiera?

    Inkoguto i KaCy: To do soboty, mam nadzieję, że się nie rozczarujecie!

    Marcelina: Niezmiennie myślimy o egzotycznych miejscach, ale nie mamy ich niestety w najbliższych planach (jeśli chodzi o przeprowadzki, wyjazdy jak najbardziej). Hiszpański idzie średnio, bo jestem leń, ale zamierzam się porządnie w końcu zabrać na nauki :)

    ReplyDelete
  6. UFFFFFFFF... jakos bardzo sie ciesze, ze jeszcze przez rok bedziesz fotografowac Krakow, pokazywac fajne knajpki i w ogole zapewniac mnie o tym, ze fajni ludzie tez tu mieszkaja;D

    Mam pytanie, studiowalas filologie angielska, czy tak 'po prostu' sie nauczylas, bo to jak operujesz slowem wprawia mnie w zachwyt ;D

    Joanna.

    ReplyDelete
  7. tez nie mogę doczekać się soboty choć to już jutro:)

    ReplyDelete
  8. Tak projekt! :D A mam pytanie, jeśli byłabym w Krakowie miałabyś się ochotę spotkać i pokazać kilka ciekawych miejsc mimo mojego wieku? :)) Bardzo lubię Twojego bloga :)

    ReplyDelete
  9. Joanna: Bardzo dziękuję za przemiły komentarz. Nie studiowałam filologii, mieszkałam kilka lat w Stanach, stąd językowa swoboda, która niestety rdzewieje w tempie zastraszającym.

    Miami: Jutro, jutro!

    Karolina: Jasne. Napisz do mnie na anomanten@yahoo.com kiedy będziesz mieć konkretne plany :)

    ReplyDelete
  10. One just never knows where life will lead. Take a chance, live in the present, and plan not too far ahead. Life will be both challenging and interesting, whatever happens.

    ReplyDelete
  11. Ja na miejscu Dublina już bym się cieszyła! :)
    Soboto , ach to ty ! ( niecierpliwie przebiera nóżkami )

    ReplyDelete
  12. Gosia...chyba ostatecznie nie będziemy mieszkać tak daleko od siebie.... ;>

    ReplyDelete
  13. Thom: Right on! I'm not wired to make long term plans anyways...

    Maddie: Grrr, ta piosenka Grechuty o wiośnie, skręca mnie jak ją słyszę ;)

    Ula: Myślę, że spokojnie możemy przyjąć, żę w ciągu następnych kilku miesięcy zobaczymy się na co najmniej dwóch kontynentach.

    ReplyDelete
  14. hahah... WY się z Ulką w końcu nie spotkaliście, prawda?

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?