Czy Was też kręci wizja utopijnych społeczeństw? Mnie kręci od zawsze. Może dlatego, ku zgrozie rodziców, jako dziecko byłam wielką fanką komunizmu i wielkich blokowisk, których potwornie zazdrościłam innym dzieciakom. Może dlatego łaskocze mnie Nowa Huta i plany naszego przyjaciela, który zamierza zamieszkać w kanadyjskiej komunie. Może dlatego marzę o grupie ludzi wolnych zawodów, którzy wprowadzą w rotację swoje domu i mieszkania. Wiosna i lato na francuskiej wsi, jesień i zima na meksykańskim wybrzeżu. Podlewajcie kaktusy i pokarmiajcie zaczyn na chleb. Acha, i dajcie znać jakby jakiś niedajbożeoficjalny list przyszedł!
Walt też miał wizję. Wizję utopijnego miasta, podążającego za najnowszymi teoriami i wykorzystującego najnowsze technologie. Po jego śmierci, zarząd Disney World zdecydował jednak, że nie chce bawić się w miasto. I tak powstał Epcot, który celebruje technologiczne innowacje i kulturę różnych nacji, a tak naprawdę jest wykapaną wystawą światową. Wokół jeziora leży 11 państw. To mapa nakreślona przez szaleńca. Obok Meksyku, Norwegia. Obok Norwegii, Chiny. Potem Niemcy, Włochy, Stany, Japonia, Maroko, Francja, Wielka Brytania i Kanada.
Każde państwo reprezentowane jest przez charakterystyczną dla niego architekturę, restauracje, sklepy, wystawy, oraz... pracowników tylko i wyłącznie z tego kraju. Pracy w Polsce nie ma, bo Polska nie istnieje (oburzenie!), ale za to, jeśli Wasza uczelnia współpracuje z amerykańskimi szkołami, to możecie załapać się na Program Wymiany Akademickiej!
O Epcot usłyszałam po raz pierwszy kilka tygodni przed wylotem na Florydę i miałam czarne wizje tego, czego tam doświadczę. Folkloryzm! No tak. Stereotypy! No tak. Makieta! No raczej. Ale tak jak (zupełnie niespodziewanie) uwiodło mnie Vegas (albo raczej poderwało, uwiodło sugeruje jakiś stopień finezji), tak samo uwiódł mnie Disney World. Nie wiem, czy się jeszcze zobaczymy, ale tego romansu nie żałuję ani trochę.
W Norwegii najbardziej ekscytujący był precel.
W Japonii pożarłyśmy obiad.
W Niemczech degustowałyśmy piwo.
Maroko. Ani trochę nie widać, że to tektura i styropian, tudzież inne wiórosklejki.