Monday, September 28, 2009

Day 26 / Dzien 26.

Our large water tank inside the van froze last night!

So the transmission is fine yet it’s not doing well. Yeah I know, I’m confused too. There seems to be an electrical problem but it just might be 10 other things. We decided not to fix it. The mechanic taught us how to change the gears manually. It’s working.

We got all the necessary supplies and filled the propane tank. We entertained a very tempting idea of staying in Yellowknife for another night and getting drinks with the cool couple we met on the rock the night before (Rosemary and Rob, you guys rock!), but felt the need to move ahead. And so we left Yellowknife and started making our way towards the shortcut West.

We usually don’t travel at night but since for a few hundreds kilometers we’re taking the same road that brought us here, we feel like we’re not missing out on the views. We drove in rain and fog, at night, on a road with recent bison sightings.

After we stopped for the night and had dinner, we set in the front seats of the van, drinking Chartreuse and waiting for the Northern Lights. AND THEY CAME! It was spectacular! It was an amazing show and we had the best seats!


Nasz duzy zbiornik z woda wewnatrz vana zamarzl zeszlej nocy!

A wiec ze skrzynia biegow wszystko jest w porzadku, ale nie chodzi tak, jak powinna. Tak, ja tez jestem zdezorientowana. Wyglada na to, ze mamy problem natury elektrycznej, ale to rownie dobrze mogloby byc 10 innych rzeczy. Zdecydowalismy, ze nie bedziemy naprawiac. Mechanik nauczyl nas jak recznie zmieniac biegi. Dziala.

Kupilismy niezbedne zaopatrzenie i napelnilismy butle gazowa. Rozwazylismy kuszaca mysl pozostania w Yellowknife na jeszcze jedna noc i pojscia na drinki z ta fajna para, ktora poznalismy zeszlej nocy na skale, ale poczulismy potrzebe powrotu na droge. Wiec opuscilismy Yellowknife i ruszylismy w strone tego skrotu na Zachod.

Przewaznie nie podrozujemy noca, ale skoro przez kilkaset kilometrow bedzimy na tej samej drodze, ktora tu przyjechalismy, to nie musimy sie obawiac, ze omina nas widoki. Jechalismy we mgle i deszczu, noca, na drodze, na ktorej zameldowano ostatnio obecnosc bizonow.

Po tym, jak zatrzymalismy sie na nocleg i ugotowalismy obiad, przenieslismy sie na przednie siedzenia vana i pilismy Chartreuse, czekajac na Zorze Polarna. I NADESZLA! To bylo niesamowite! To bylo wspaniale przedstawienie, a my mielismy najlepsze miejsca.

1 comment:

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?