Wednesday, December 30, 2009

Day 99 / Dzien 99.

We decided to keep sightseeing to a minimum in LA. I wanted to see the Hollywood sign and Lee didn't really care to see anything.

We drove through the Beverly Hills. I've got to tell you that they are not as fabulous as they seem on TV. It's dusty, the views don't make you drop to your knees. The roads are bad. Unless your property is really big, you don't get to have much privacy, as houses are packed closely together. But the lack of sidewalks makes you wonder if there is any sense of community. If you add the fires and mudslides, it becomes a mystery why people spend fortunes on living there. No, of course there is no mystery, it's a matter of prestige. I'm rolling my eyes.

Seeing the Hollywood sign hasn't changed my life either.

LA has Little Ethiopia neighborhood with more Ethiopian restaurants on one city block than days of the week. Now that's what I call life-changing.

On the way back to Brent and Kitsie's we drove through very posh Santa Monica and Malibu.


Zdecydowalismy sie ograniczyc zwiedzanie w LA do minimum. Ja chcialam zobaczyc napis 'Hollywood', a Lee nie zalezalo na zobaczeniu niczego.

Przejechalismy przez Beverly Hills. Musze Wam powiedziec, ze nie sa tak wspaniale jak wydaja sie byc w telewizji. Pokryte pylem, widoki nie powalaja z nog. Drogi sa w paskudnym stanie. Brak prywatnosci, domy sa upakowane bardzo blisko siebie, no chyba, ze ktos ma bardzo duza nieruchomosc. Brak chodnikow sprawia, ze zastanawiasz sie, czy istnieje jakiekolwiek poczucie sasiedzkiej wspolnoty. Dodaj do tego pozary i lawiny blota, i staje sie to zagadka dlaczego ludzie wydaja majatek zeby tam mieszkac. Zartuje, zadna z tego zagadka, sprawa prestizu i tyle. Przewracam oczami.

Zobaczenie napisu 'Hollywood' tez nie odmienilo mojego zycia.

Los Angeles ma dzielnice Mala Etiopia, gdzie na jednej przecznicy jest wiecej etiopskich restauracji niz dni tygodnia. No takie odkrycie to potrafi odmienic zycie.

W drodze powrotnej do domu Brenta i Kitsie przejechalismy przez bardzo eleganckie Santa Monica i Malibu.




A view of LA from Hollywood Hills.
Widok na Los Angeles z Hollywood Hills.


Dust and smog make visibilty very poor. Can you make out sky scrapers?
Pyl i smog sprawiaja, ze widocznosc jest bardzo slaba. Widzicie zarysy drapaczy?



Not more, not less.
Kara za palenie papierosa: $541. Nie mniej, nie wiecej.

Day 98 / Dzien 98.

Lee and I have many talents but we're especially good at bumming around the house. That's what we did all day, with a short break for a run (the hills killed us) and cooking dinner. Brent and Kitsie are somehow putting us with us.

Ja i Lee mamy rozliczne talenty ale jestesmy wyjatkowo uzdolnieni w kierunku domowej bumelki. Tym sie zajelismy przez caly dzien, z krotka przerwa na bieganie (wzgorza nas wykonczyly) i gotowanie obiadu. Brent i Kitsie jakos z nami wytrzymuja.

Day 97 / Dzien 97.

We took it easy all day. Went on a long walk around the neighborhood with Kitsie and the dogs. Made pizza. Indulged in luxuries of showers and laundry. We love being on the road but sometimes nothing beats not going anywhere.

Dzisiejszy dzien poswiecony byl na relaks. Poszlismy na dlugi spacer po okolicy z Kitsie i psami. Upieklismy pizze. Poplawilismy sie w luksusach dostepu do prysznica i pralki. Kochamy podroze, ale czasami nic nie przebije nie bycia w drodze.



Raz the Pervert.
Raz Zboczeniec.

Willy, Raz, Ittie-Bittie, and Gracie.



On the walk.
Na spacerze.


A view of Simi Valley.
Widok na Simi Valley.

Thursday, December 3, 2009

Day 96 / Dzien 96.

Another day filled with images we'll remember for years to come. We stopped at one of Santa Barbara's beautiful wineries to pick up a bottle of wine. In the afternoon we arrived at the house of Brent and Kitsie, our friends we met in Canada. They live in Simi Valley, west of LA. It's great to see them again. We caught up over drinks and dinner.

Kolejny dzien wypelniony obrazami, ktorych nie zapomnimy przez wiele lat. Wstapilismy do jednej z pieknych winiarni w Santa Barbara po butelke wina. Popoludniu dojechalismy do domu Brenta i Kitsie, naszych przyjaciol, ktorych poznalismy w Kanadzie. Mieszkaja w Simi Valley, na zachod od Los Angeles. Dobrze jest ich znowu zobaczyc. Nadrobilismy czas niewidzenia przy drinkach i obiedzie.




A winery.
Winnica.



Day 95 / Dzien 95.

What an amazing day. The views along the coast of Central California are unbelievable. The weather is perfect. We got to see a colony of wild elephant seals. We could not ask for more.

Co za cudowny dzien. Widoki wzdluz wybrzeza Srodkowej Kaliforni sa niesamowite. Pogoda jest idealna. Widzielismy kolonie dzikich morskich sloni. Nie moglibysmy marzyc o niczym wiecej.



















































Day 94 / Dzien 94.

Monterey didn't warm up a spot in my heart. It's a stuck up trap for tourists and locals alike. A very crowded one too. It was not what I imagined and it wasn't how Lee remembered it neither. We drove around, went for a walk, Lee got a sandwich from yet another favorite deli.
What happened next was very unexpected. We left Monterey and started driving south but very soon it got dark and we started looking for a place to park for the night. We were going to choose one more carefully too, last night we were woken up and carded by police. We drove through residential neighborhoods not knowing where we were going and suddenly arrived in Carmel, a town famed for its wealth. We found a perfect place to park (it so safe there!) and went on a walk through Christmas lights decorated streets to find out what the riches are buying (are how much they're paying for it). As a result of our little research I made a mental note to start painting (no talent required) or making crafts (good taste unnecessary), and selling them in Carmel art galleries. I could retire in two years.

Monterey nie zagrzalo miejsca w moim sercu. To snobistyczna pulapka zarowno dla turystow, jak i miejscowych. Bardzo w dodatku zatloczona. Inaczej sobie Monterey wyobrazalam i inaczej je Lee pamietal. Pojezdzilismy po miescie, poszlismy na spacer, Lee kupil kanapke z kolejnego ulubionego deli.
To, co stalo sie potem, bylo zupelnie nieoczekiwane. Opuscilismy Monterey i ruszylismy na poludnie, ale zaraz zrobilo sie ciemno, wiec zaczelismy szukac miejsca, zeby zaparkowac na noc. Postanowilismy wybrac je starannie. Zeszlej nocy policjant obudzil nas i wylegitymowal. Jechalismy bez planu przez dzielnice domow jednorodzinnych i niespodziewanie wyjechalismy w Carmel, miesteczku znanym z bogactwa jego mieszkancow. Znalezlismy idealne miejsce na zaparkowanie (bardzo tu bezpiecznie!) i poszlismy przejsc sie po udekorowanych swiatecznymi swiatlami ulicach, zeby zobaczyc co bogacze kupuja (i ile za to placa). W rezultacie naszego badania zanotowalam sobie, zeby zaczac malowac (talent nie wymagany) lub zajac sie rzemioslem (dobry smak nie potrzebny), i koniecznie to sprzedawac w galeriach sztuki w Carmel. Bede mogla przejsc na emeryture po dwoch latach.




Monterey.

Day 93 / Dzien 93.

We're visiting Monterey. Lee lived here for two years while studying Arabic at the Defense Language Institute. The thing about sentimental journeys is that usually they are fun only for the person bearing the sentiment. I feel like I'm just one more 'We used to get wasted here' from pouring gasoline over my clothes and setting myself on fire.

Jestesmy z wizyta w Monterey. Lee mieszkal tutaj przez dwa lata kiedy studiowal arabski w Instytucie Jezyka Obrony. Niestety sentymentalne podroze sa przewaznie frajda tylko dla osoby z sentymentem. Obawiam sie, ze jestem juz tylko o jedno 'Tutaj sie upijalismy' od podpalenia sie po uprzednim polaniu swoich ubran benzyna.




Lee's happy reunion with a burrito from a favorite spot.
Szczesliwe ponowne spotkanie Lee i burrita z ulubionego miejsca.

Wednesday, December 2, 2009

Day 92 / Dzien 92.

We're beat. We decided to explore San Francisco on foot and walked more than 17 miles. The steep hills didn't make it any easier.
From sketchy Civic Center, where we're staying, we walked through equally rough Tenderloin, to pretty Nob Hill and Union Square, where we visited the Grace Cathedral featuring stained glass window showing... Albert Einstein. The Fisherman's Wharf proved to be a total tourist trap and was surprisingly crowded on Thanksgiving Day. In very busy Chinatown we had lunch at an awful sushi joint (I know, what were we thinking...) but met a great family. Then we headed all the way across town back to the Castro. In search of an open establishment serving dinner we walked through hippie Haight (very seedy!), before finding a cozy little Thai restaurant in peaceful Fillmore. What an exhausting Thanksgiving we had this year!

Jestesmy wykonczeni. Postanowilismy zwiedzic San Francisco na piechote i przeszlismy ponad 28 kilometrow. Strome wzgorza nie ulatwialy nam dnia.
Z podejrzanego Civic Center, gdzie znajduje sie nasz hotel, przeszlismy przez rownie paskudny Tendeloin, do przyjemnego Nob Hill i Union Square, gdzie zwiedzilismy Katedre Grace, znana z witrazu przedstawiajacego... Alberta Einsteina. Fisherman's Wharf okazal sie byc zupelna pulapka na turystow, niespodziewanie zatloczona w Swieto Dziekczynienia. W bardzo ruchliwym Chinatown zjedlismy lunch w koszmarnym sushi barze (nie wiem co nam do glowy przyszlo...) ale poznalismy przy okazji fajna rodzine. Potem udalismy sie z powrotem przez cale miasto do Castro. W poszukiwaniu otwartego lokalu serwujacego obiad przeszlismy przez hippisiarski Haight (bardzo zapuszczony), zanim znalezlismy przytulna tajska restauracyjke w zasisznym Fillmore. Ale meczace Swieto Dziekczynienia mielismy w tym roku!




A statue in Civic Center aka Something Got Stuck To My Behind.
Pomnik w Civic Center czyli Cos Mi Sie Do Tylka Przykleilo.




A labirynth in the Grace Cathedral.
Labirynt w Katedrze Grace.




The Einstein stained glass window.
Witraz z Einsteinem.


City of Vespas.
Miasto Vesp.








The Italian neighborhood.
Dzielnica wloska.


Chinatown.










In the Castro.
W Castro.