Monday, September 28, 2009

Day 25 / Dzien 25.

Spent the day in Yellowknife, the capitol of the Northwest Territories. The downtown’s most exciting part is the Gaza Strip – that’s where all the barely-walking drunks are. Too bad it’s Sunday, the dry day. Even bars and restaurant are banned from selling booze.

The old town feels like Key West of the North, with its tiny houses, tourist-tailored shops and a good dose of dirt behind its fingernails. We climbed the famous landmark – a large outcrop in the middle of the old town and froze our bums off talking to a couple we met on the top. It’s getting cold!

Spent a couple hours at a local heritage center (awesome), named after Prince of Wales and proudly sporting his giant portrait (it’s always nice to see his lovely face).

Oh, the transmission is acting out again (our Sunday bad luck!) so we’ll have to stay till tomorrow.

Trying to get away from the Gaza Strip crowd, we drove to a recreation area outside the city, just to be kept up late by a bunch of drunken locals experimenting with burning highly flammable materials in a bonfire. After they finally put out the fire and left, Lee spotted somebody who stayed behind and decided to keep an eye on him. And so Lee stayed up another hour, watching the playground’s slide.


Spedzilismy caly dzien w Yellowknife,stolicy Terytoriow Polnocnozachodnich. Najbardziej ekscytujaca czescia centrum jest Strefa Gazy – tam sa wszyscy zataczajacy sie pijacy. Niestety dzis jest niedziela, dzien posuchy. Nawet bary i restauracje nie moga sprzedawac alkoholu.

Stare miasto, ze swoimi malymi domkami,nastawionymi na turystow sklepikami i spora dawka brudu za paznokciami, przypomina Key West Polnocy. Wspielismy sie na slynny punkt orientacyjny – duza skale w srodku starego miasta i odmrozilismy tylki rozmawiajac z poznana na szczycie para. Robi sie zimno!

Spedzilismy kilka godzin w miejscowym osrodku dziedzictwa kulturowego (wspanialym), nazwanym na czesc Ksiecia Walii i dumnie prezentujacym jego portret (zawsze milo jest zobaczyc jego przystojne lico!).


A, znowu cos jest nie tak ze skrzynia biegow (nasz niedzielny pech!), wiec musimy zostac do jutra.


Probujac trzymac sie z daleka od bywalcow Strefy Gazy, pojechalismy do parku rekreacyjnego oddalonego od miasta a i tak bylismy do pozna utrzymywani w bezsennosci przez grupe pijanych miejscowych eksperymentujacych z wrzucaniem do ogniska latwopalnych materialow. Kiedy w koncu zgasili ognisko i odjechali, Lee wypatrzyl kogos, kto zostal i postanowil miec na nim oko. I tak Lee spedzil w bezsennosci kolejna godzine, wpatrujac sie w zjezdzalnie na placu zabaw.




Great Slave Lake.
Jezioro Great Slave.

Mooseskin boat at the heritage center.
Lodz ze losiej skory w osrodku dziedzictwa kulturowego.

View from the rock. We were fascinated by those little houseboats!
Widok ze skaly. Bylismy zafascynowani tymi domkami na wodzie.

No comments:

Post a Comment

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?