Czytam w tramwaju Cesarza i uderza mnie, jak doskonale słowa opisujące Etiopię czasów Hajle Sellasje oddają również to, co widzę unosząc głowę znad książki.
Trudno określić mi, na czym to polegało, ale wszędzie czuło się minusowość, wszędzie się ją dostrzegało, na twarzach ludzi, twarzach jakby pomniejszonych i opuszczonych, bez światła i energii, w tym, co robili i jak to robili, też była minusowość, w tym, co mówili nie mówiąc, w ich byciu nieobecnym, skurczonym, wyłączonym, w ich istnieniu wygaszonym, w ich myśleniu krótkodystansowym, niskopoprzeczkowym, w ich dłubaniu przyzagrodowym, małopoletkowym, w ich zapuszczeniu i w zaćmieniu, w całym powietrzu otaczającym, w całym bezruchu-mimo-ruchu, w kieracie, w klimacie, w dreptaniu, we wszystkim czuło się zalewającą (...) minusowość.
R. Kapuściński, Cesarz
jak dawno nie czytałam czegoś mądrego ? ach ...
ReplyDeleteTo tym bardziej polecam lekturę Kapuścińskiego! Na początek np. Lapidarium.
ReplyDeletePrzypomniałaś mi dzisiejszym postem, że od dawna miałam w planach sięgnąć po Kapuścińskiego. A przede mną cały stos książek, które też czekają na swoją kolej...
ReplyDeleteJa vs. książki, które trzeba przeczytać, to jest beznadziejna walka. Stos wcale się nie kurczy, wręcz przeciwnie.
ReplyDeleteAle Kapuściński wart jest małego oszustwa i przesunięcia go w kolejce do przodu o kilka oczek :) Przy okazji wyznam, że akurat Cesarz jest mniej zajmujący niż pozostałe książki Ryszarda.
Powinnam w końcu przeczytać coś Kapuścińskiego, wstyd...
ReplyDeletePowinnaś, nie ze wstydu, tylko dla frajdy. Bo myślę, że to jak Kapuściński widział świat i jak go opisywał, będzie Ci bliski. Zbieram się i zbieram do napisania mejla :)
ReplyDeleteKocham Kapuścińskiego! Gosiu, dzięki za ten cytat. Przypomniał mi inny z "Hebanu" - ulubiony. Miał Kapuściński tą niezwykłą lekkość wyrażania wrażeń, która nigdy nie traci na wartości.
ReplyDeleteNa razie przeczytałam 3: Heban, Imperium i Cesarza. Twój post natchnął mnie do czytania kolejnych, więc już wypożyczyłam z biblioteki "Jeszcze dzień życia".
ReplyDeleteAch i polecam przy okazji świetny reportaż J.Hugo-Badera "Biała gorączka"
ReplyDeleteKameleon: Heban wciąż przede mną! Ciekawa jestem czy znajdę Twój cytat.
ReplyDeleteParanoid Android: Bardzo mi miło! I uwielbiam Hugo-Badera!
A przy okazji, na długo pozostała ze mną książka "Podróże z Ryszardem Kapuścińskim", czyli wspomnienia tłumaczy z całego świata, którzy z wielką pasją i wbrew wielu trudnościom przekładali jego książki.
Przy okazji tego posta szukałam powyższego fragmentu w angielskim wydaniu. I wiecie co? Wielkie rozczarowanie. Przekład, moim zdaniem, zupełnie nie oddaje tonu, rytmu i emocji tego, co napisał Kapuściński.