That day Baltimore looked more like Gotham City. Mr. Van was fearless though. He took us from running one errand to the other, and finally gave us a ride to a dinner at out favorite Thai restaurant.
Tego dnia Baltimore przypominało Gotham City. Jednak Pan Van nieustraszenie woził nas po mieście od jednego sprawunku do drugiego, a na koniec zawiózł nas na obiad do ulubionej tajskiej restauracji.
*I forgot to add that all pics are raw, I did not mess with colors nor contrasts. You see exactly what I saw.
*Zapomniałam dodać, że wszystkie zdjęcia są surowe, nie dłubałam w kolorach, ani w kontrastach. Widzicie dokładnie to, co zobaczyłam ja.
smog czy burza?
ReplyDeleteBurza. W Baltimore nie jest tak źle ze smogiem!
ReplyDeleteFajna gra świateł:)
ReplyDeletelove it!
ReplyDeleteLubie przed-burzowe klimaty.
ReplyDeleteI tajskie jedzenie....no nie...teraz mam ochote na dobre tajskie jedzenie...
piekne swiatlo!
ReplyDeletezdjęcia fenomenalne. szczegolnie to pierwsze.
ReplyDeleteDzięki :)
ReplyDelete