Wednesday, September 29, 2010

You can't eat my friends, you rats with wings! Hi- ya!


My cousin Ania and her boyfriend visited us and became the subject of some of the last pictures from Gliwice. Soon afterwards our life moved to Kraków.
Moja kuzynka Ania i jej chłopak Marcin wpadli z wizytą i tym samym stali się tematem jednych z ostatnich zdjęć z Gliwic. Nasze życie wkrótce przeniosło się do Krakowa.

You'll see them again soon, as the four of us went on a very unexpected trip out of the Schengen zone.
Zobaczycie ich ponownie wkrótce, bo pojechaliśmy w czwórkę na niespodziewaną wycieczkę poza obszar Schengen.

This was one strange train ride. We ran into my cousin Krzyś at the station and took the same train. We met Lukasz, who later became our good friend. The train broke down and since it was very hot inside, people soon started hanging out outside, on the tracks. A conductor in a pre-stroke condition was nervously trying to gather the passengers back into the train. Finally a rescue engine arrived and pushed us all the way to Kraków.

To była dziwna podróż. Spotkaliśmy na dworcu mojego kuzyna Krzysia, i wsiedliśmy w ten sam pociąg. Poznaliśmy Lukasza, z którym później blisko się zaprzyjaźniliśmy. Pociąg się zepsuł i było strasznie gorąco, więc wkrótce ludzie wylegli na tory. Nerwowy konduktor w stanie przedzawałowym starał się zapędzić pasażerów z powrotem do pociągu. W końcu pojawiła się lokomotywa ratunkowa i dopchała nas aż do Krakowa.

Krzyś and Lukasz.
Krzyś i Lukasz.

We went on an apartment search. Here, the door to one of the places we looked at. We could have been neighbors with Krak-vision?!?
Udaliśmy się na poszukiwania mieszkania. Powyżej drzwi do jednego z mieszkań, które oglądnęliśmy. I pomyśleć, że mogliśmy być sąsiadami Krak-vision! Nie mam pojęcia co to jest, ale nazwa brzmi histerycznie po angielsku (crack=przedziałek w pupie, vision=widok).

Lukasz was born in Poland, but grew up in Canada, therefore the compromised spelling of his name. We visited him at a bar where he used to work.
Lukasz urodził się w Polsce, ale wychował w Kanadzie, stąd kompromisowa pisownia jego imienia. Odwiedziliśmy do w knajpie, w której pracował.

We also made friends with Regina (to the right), a genius doctor of dermatology. It was a fantastic evening, we met her sister and niece, and listened to some hilarious stories.
Zaprzyjaźniliśmy się również z Reginą (po prawej), genialną panią doktor dermatolog. To był fantastyczny wieczór, poznaliśmy jej siostrę i siostrzenicę, i wysłuchaliśmy niezwykle zabawnych historii.

We met Krzyś's fiancée, Ania, and got invited to their wedding. Watch out, Lublin, we're coming!
Poznaliśmy narzeczoną Krzysia, Anię i zostaliśmy zaproszeni na ślub. Strzeż się Lublinie, przybywamy!

We discovered that 'our' milky bar serves chłodnik, a cold soup with young beets, dill and hard boiled egg. Happy day!
Odkryliśmy, że 'nasz' bar mleczny serwuje chłodnik. Szczęśliwy dzień!

We had some great luck finding an apartment and moved in almost immediately. It felt so good to finally have a place of our own. It'd been almost a year and a half since we had one!
Mieliśmy dużo szczęścia w poszukiwaniach mieszkania i wprowadziliśmy się niemal natychmiast. To było wspaniałe uczucie: mieć w końcu dom. Nie mieliśmy go od prawie półtora roku!

Lukasz, Thom and Pierun came over for dinner. After climbing to our six floor apartment, Thom announced that it was the first and the last time he'd ever visit. Fortunately he hasn't kept his promise.
Lukasz, Thom i Pierun przyszli na obiad. Po wdrapaniu się na nasze wysokie piąte piętro Thom wygrażał się, że to był pierwszy i ostatni raz, ale na szczęście nie dotrzymał słowa.

Two days later Lee left for the States and I soon followed. Lee picked me up from the Newark airport (if case you were wondering, the Sweet Ride is still alive) and we drove to Baltimore. We stayed for the night with our dear friends Viv, Kevin and the Baby.
Dwa dni później najpierw Lee, a potem ja polecieliśmy do Stanów. Lee odebrał mnie z lotniska w Newark (gdybyście się zastawiali, Niezła Bryka niestety nadal żyje) i pojechaliśmy do Baltimore. Zatrzymaliśmy się na noc u naszych drogich przyjaciół Viv, Kevina i Baby.

In the morning Kev made us breakfast.
Rano Kev zrobił nam śniadanie.

The psychological battle between Champ and Lee over Lee's breakfast ended with Lee's victory.
Psychologiczna walka pomiędzy Champem i Lee o śniadanie tego drugiego zakończyła się zwycięstwem Lee.

After breakfast we left for South Carolina to attend a family wedding. I have already posted the pics from it here. And there are still more family pictures to come. A week later we came back to Baltimore.
Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę do Południowej Karoliny na rodzinne wesele, z którego zdjęcia już znalazły się na blogu (tutaj). Zdjęcia rodziny jeszcze będą. Tydzień później wróciliśmy do Baltimore.

On Sunday we went to a farmer's market with Glenn. On the way there we stopped at a coffee shop.
W niedzielę poszliśmy z Glennem na targ. Po drodze wstąpiliśmy po kawę.

Red Emma's is a coffee shop and a bookstore all in one. I like the place but the staff seems to be trying a bit too hard to be sooo cool.
Red Emma's jest kawiarnią połączoną z księgarnią. Fajne miejsce, ale obsługa wyluzowana trochę na pokaz.

One night we went to get dinner at Joe Squared with Viv and Kev, Glenn, Michael and Adam. Joe Squared opened a few years ago in a bit seedy part of town, but its amazing thin crust (almost matzah-like!) pizza, great atmosphere and live music bring in a crowd every night.

W jeden z wieczorów poszliśmy na obiad do Joe Squared z Viv, Kevinem, Glennem, Michaelem i Adamem. Joe Squared otwarty został kilka lat temu w dość nieprzyjemnej części miasta, ale fantastyczna pizza na cienkim cieście (prawie jak maca!), świetna atmosfera i muzyka na żywo przyciągają co noc tłumy.

Lee went back to Kraków and I stayed behind to finalize the arrangements for the cats to travel to Poland. It was a bureaucratic nightmare and made me really miserable. But I did enjoy staying in Glenn's fabulous apartment and hanging out with him and his friends. In a picture: as organized as it can get, aka Glenn's socks and belts drawers.

Lee wrócił do Krakowa a ja zostałam żeby dopełnić formalności związanych z podróżą naszych kotów do Polski. To był biurokratyczny koszmar i napędził mi sporego doła. Ale przynajmniej mieszkałam w pięknym mieszkaniu Glenna i spędzałam czas z nim i jego przyjaciółmi.
Na zdjęciu: szczyt poukładania, czyli szuflady Glenna ze skarpetkami i paskami.

I caught up on gossip with my friend Aga.
Spotkałam się na ploty z moją przyjaciółką Agą.

Glenn's fashionable friend passed a lot of clothes onto him. Michael, Nicholas and I watched in envy as Glenn tried them on.
Modny przyjaciel Glenna dał mu sporo swoich ciuchów. Michael, Nicholas i ja oglądaliśmy z zazdrością jak Glenn je przymierzał.

On my last night Glenn cooked out and we had dinner on a neighbor's porch. We topped if off with dessert and I had my first salted caramel ice-cream.
I really wish I took more pictures. A lot didn't get caught on... hmm... my memory card. I visited my old neighborhood bars, shopped at my favorite stinky Chinese store, had brunch with Glenn and dinner with Viv, Kev, Aylea and Chad, and newly engaged Janae and Doug. Sometimes I'm just not in a photo groove but later always have regrets. Definitely something I need to work on.

W ostatni wieczór Glenn zrobił grilla, a obiad zjedliśmy na werandzie sąsiada. Wielkim finałem był deser i po raz pierwszy miałam okazję spróbować lodów o smaku solonego karmelu.
Żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć. Wiele nie zostało utrwalone na... hmm... mojej karcie pamięci. Odwiedziłam moje dawne bary 'po sąsiedzku', zrobiłam zakupy w ulubionym, zawsze nieco cuchnącym chińskim sklepie, poszłam na brunch z Glennem, oraz na obiad z Viv, Kevinem, Ayleą i Chadem, i świeżo zaręczonymi Janae i Dougiem. Czasem nie jestem w nastroju na robienie zdjęć, ale potem zawsze nad ich brakiem ubolewam. Zdecydowanie jest to coś, nad czym muszę popracować.

The next day Little Man, Monkey and I got a ride from Viv and Kev to the airport. By now the cats are used to moving and took the over 20-hour long travel really well. They love the new apartment and all the Kraków pigeons they get to watch.
Następnego dnia Viv i Kev zawieźli mnie, Little Mana i Monkey na lotnisko. Koty są już przyzwyczajone do przeprowadzek i dobrze zniosły ponad dwudziestogodzinną podróż. Podoba im się nowe mieszkanie i wszystkie krakowskie gołębie jakie widać z okien.

6 comments:

  1. bardzo ciekawy blog, super zdjecia, bede tu czesciej zagladac, pozdrowienia z NY
    Aneta

    ReplyDelete
  2. Aha, no i zastanawiam się, jak to robisz, że jesteś w stanie być w tylu miejscach/ zwiedzić/ zrobić tyle rzeczy/ spotkać tylu ludzi w tak krótkim czasie :0 :) Respect :)

    ReplyDelete
  3. Aneta: Dzięki! Zapraszam i zazdroszczę NY :-)

    Aliszia: To się tylko tak wydaje! Pomiędzy ciekawszymi momentami tracę czas. Zawsze mam poczucie marnowania okazji.

    ReplyDelete
  4. Dlaczego? Bo robisz świetne zdjęcia i zawsze masz do opowiedzenia jakąś ciekawą historię. Pełno jest tu ludzi, z którymi zawsze dobrze się bawisz- nieważne czy są to starzy znajomi czy dopiero co poznani. I widać, że uwielbiasz robić to wszystko co tu pokazujesz, a już szczególnie miło mi się robi jak widzę taką fantastyczną, zgraną parę jaką Wy jesteście :)
    I pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  5. AA: Niezwykle mi miło. Bardzo dziękuję! :-)

    ReplyDelete
  6. Gratuluje mieszkania !
    Trudno za Wami nadążyć :-) Z jednego miejsca przenosisz Nas w zupełnie inne, oddalone o tysiące kilometrów. Ja wcale nie narzekam, tylko podziwiam zapał ;)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?