Sunday, May 27, 2012

Backing away from a house cat and hiccuping.


It's been a while since I published a house post, but this is where we spend the majority of our time. At home, we work, read, cook, eat and tease the cats.
Dawno już nie było posta domowego, a przecież większość czasu spędzamy właśnie w domowych pieleszach. Pracujemy, czytamy, gotujemy, jemy i zaczepiamy koty.

IMG_2536
IMG_3060
IMG_3048
Miśka came for a visit that was too short (as always). Lemonade at Drukarnia.
Miśka wpadła ze zbyt krótką, jak zwykle, wizytą. Lemoniada w Drukarni.

IMG_3055
At Momo with Miśka and Aga.
Z Miśką i Agą w Momo.

IMG_3067
As it turned out, Little Man is obsessed over garbanzo beans.
Okazało się, że Little Man ma obsesję na punkcie ciecierzycy.

IMG_3070
IMG_3075
Sometimes, when feeling extra lazy, we open up the futon and take nap breaks from work.
Czasem, gdy dopada nas wielkie lenistwo, rozkładamy kanapę i robimy w pracy przerwy na drzemki. 

IMG_3078
A little while back, we caught the stomach flu. That made us nap a lot too.
A niedawno zamiast lenistwa dopadła nas grypa żołądkowa. Wtedy też sporo drzemaliśmy.

IMG_3079
Rice and mushy carrots was the only thing we could stomach.
Ryż z rozgotowaną marchewką był jedyną rzeczą, z którą poradziły sobie wtedy nasze żołądki.

IMG_3219IMG_3191
IMG_3195
We cat-sat Kira for 5 days. At first the cats avoided each other.
Przez 5 dni mieszkała u nas Kira. Na początku koty się unikały.

IMG_3199
IMG_3207
On day 2, they ate dinner together in the kitchen.
Ale już drugiego dnia jadły razem w kuchni.

IMG_3209
Later, Little Man turned into Kira's sleeping buddy, and Monkey into her partner for wild chases around the apartment.
Potem Little Man okazał się kumplem od spania, a Monkey od gonienia się po całym mieszkaniu.

IMG_3211
IMG_3221

13 comments:

  1. Little man co za urocze imię dla kota! A na grypę żołądkową dobre są: biszkopty, hektolitry wody, słoiczki z przecierami dla dzieci i przede wszystki wygazowana, ciepła cola. Nie wierzyłam w tą colę jak mi powiedział lekarz ale naprawdę bardzo pomogła, to tak na przyszłość. Grypa żołądkowa jest STRASZNA :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Little Man został przygarnięty razem z imieniem. Chodził się żywić do baru w Baltimore i bywalcy go nazwali :)
      Nie znoszę biszkoptów, już chyba wolę ciepłą colę... Dzięki za radę.

      Delete
  2. Fajnie tak podgladac koty. Lubie kocie zdjecia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też. Skończę jako szalona staruszka z dwudziestoma kotami.

      Delete
  3. Little Man z zezem na ciecierzycę, najlepszy :-D

    ReplyDelete
  4. "a przecież większość czasu spędzamy właśnie w domowych pieleszach" - w ogóle nie odnosi się takiego wrażenia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha może i tak, ale tak naprawdę nasze życie jest domatorsko-nudziarskie. Książka, herbata i bambosze :)

      Delete
  5. Muszę przyznać, że Twój blog jest jednym z niewielu (z do tej pory "odkrytych"), w który lubię się wczytywać. Zawsze znajduję tu coś ciekawego i niebanalnego. O zdjęciach już kiedyś pisałam, więc nie będę się powtarzać (wystarczy tej wazeliny;-)).
    Koty macie niezłe!

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?