Tuesday, November 29, 2011

Zakłopotanie.



Trudno mnie wprawić w zakłopotanie. Nie ma dla mnie tematów tabu, trudno mnie zawstydzić, zmieszać, zakłopotać brzydkim wyrazem. Ale dziś niespodziewanie odkryłam, że potrafią mnie w zakłopotanie wprowadzić... zakłopotani ludzie. Gawędzę przez telefon z recepcjonistką z gabinetu ginekologicznego. I recepcjonistka mówi: “Panie, które nigdy nie... nie...” i nie przechodzi jej przez gardło co te panie nigdy nie. Okropnie mnie to jej zawstydzenie ludzkimi sprawami zakłopotało. I szybko zakończyłam rozmowę. Czuję się teraz co najmniej tak jakbym kogoś przez dziurkę od klucza w dwuznacznej sytuacji przyłapała.


A na zdjęciu Księżyc. Krakowski.

7 comments:

  1. ale co te panie nigdy nie:) czekam na kolejną relację ze Szkocji :)

    ReplyDelete
  2. To pewnie rocznik mojej mamusi, której słowo 'seks' w życiu przez gardło nie przeszło :)

    ReplyDelete
  3. Anonim: Pracuję nad kolejnym dłuuugim postem, który pojawi się jutro. Kto by pomyślał, że blogowanie jest tak okropnie czasochłonne...

    Abs: Dokładnie tak! :)

    ReplyDelete
  4. zdecydowanie pani owa powinna u pediatry pracować albo na poczcie tam nie trzeba używać slow wprawiających w zakłopotanie

    ReplyDelete
  5. Gosiu! Jestem pewna, że i z tego typu zakłopotania wyrośniesz:-) (Ja wyrosłam:-D) Pozdrawiam w oczekiwaniu na nowe, dłuuuugie publikacje!

    ReplyDelete
  6. To na pewno nie moje pokolenie, któremu seks przechodzi przez gardło średnio 4 razy dziennie.
    ;)

    ReplyDelete
  7. Hahaha dobry tekst! Zresztą komentarze też fajne :)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?