On day 3 we went to the seacoast, but before we did, we first walked across the city to get coffee and a sweet treat. My senior year of high school, I met a girl (a senior as well) who lived with her man, had a cool job, and started her days with coffee, a cigarette and chocolate. I think sweets for breakfast will always and forever remind me of her.
Trzeciego dnia pojechaliśmy nad morze, ale najpierw przeszliśmy przez pół miasta w poszukiwaniu kawy i czegoś słodkiego. W klasie maturalnej poznałam dziewczynę, która (również w klasie maturalnej) mieszkała ze swoim facetem, miała fajną pracę, i dzień rozpoczynała kawą, papierosem i czekoladą. Słodycze na śniadanie już zawsze będą mi się kojarzyć z nią.
We walked by the famed Oink, where the only item on the menu is a roll with roasted pork. I like the simpleness of the whole thing, I appreciate the fact that the meat does not come from an anonymous meat factory, but most of all, I like that there is no covering up the brutal truth - you can see who you're eating and you have got to look him in the eye.
Minęliśmy osławiony Oink, w którym serwują wyłącznie buły z pieczoną wieprzowiną. Podoba mi się prostota przedsięwzięcia, to że mięso pochodzi z nieanonimowej farmy, i przede wszystkim to, że nie ma tu miejsca na niejasności - widzisz kogo jesz i musisz spojrzeć mu w twarz.
We arrived in Cramond Village. It's quite lovely.
Wylądowaliśmy w Cramond Village. Wioska jest urokliwa.
We brought grub from the city.
Prowiant przywieźliśmy z miasta.
Yet another potato monster from The Baked Potato Shop, this time with an egg salad and a Greek salad.
Kolejne ziemniaczane monstrum z The Baked Potato Shop, tym razem z pastą jajeczną i sałatką grecką.
Sticky-dirty tabletops, snappy service, snotty clientele. Welcome to the Cramond Inn.
Lepiące się od brudu stoliki, opryskliwa obsługa, wyniosła klientela. Witamy w Cramond Inn.
"The most picturesque corner of Edinburgh" turned out to be quite muddy.
"Najbardziej malowniczy zakątek Edynburga" okazał się być dość błotnisty.
A row of concrete pylons lining a causeway that connects the coast with Cramond Island. On the island, there are ruined WWII fortifications, and the pylons were constructed as... a submarine defense boom.
Rząd betonowych słupów wzdłuż grobli łączącej brzeg z wyspą Cramond. Na wyspie znajdują się ruiny fortyfikacji z czasów II wojny światowej, a słupy służyły jako... linia obrony przeciw okrętom podwodnym.
There is an air corridor directly over Cramond. I wish I had a window seat on the flight to Edinburgh. The views right before the morning landing were stunning.
Nad Cramond prowadzi korytarz powietrzny. Żałuję, że nie załapałam się na miejsce przy oknie w samolocie do Edynburga. Widoki tuż przed porannym lądowaniem powalały z nóg.
Clack. Clack, clack. We were amazed to discover where all the clacking came from. Crows are some crafty fellows. They drop mussels onto the causeway to crack the shells and get to the meat.
Puk. Puk, puk. Ze zdziwieniem odkryliśmy źródło pukania. Kruki cwaniaki zrzucają małże na groblę, żeby dobrać się do zawartości skorupek.
There was an anti-aircraft gun and a searchlight in this building.
W tym budynku znajdowało się działko przeciwlotnicze i reflektor przeciwlotniczy.
During high tides, the causeway is underwater. Supposedly, the coast guard quite often rescues insouciant people who get stuck on the island.
Podczas przypływów grobla znajduje się pod wodą. Podobno straż morska musi często ratować z opresji niesfrasobliwców, którzy utknęli na wyspie.
Weird and Wonderful Wild Life? They look all the same to us...
Dziwna i wspaniała fauna? Eee, wszystkie gatunki wyglądają podobnie.
On our way back, the causeway seemed less friendly.
W drodze powrotnej grobla wyglądała mniej przyjaźnie.
Pho Vietnam House was on our list of must-go-to places.
Pho Vietnam House był na naszej liście miejsc do odwiedzenia.
Unfortunately, we missed the part about it being a BYOB restaurant. The choices were very limited in the nearby store, so we ended up having Jamaican beer with our Vietnamese dinner.
Niestety nie doczytaliśmy, że to restauracja BYOB. Wybór w pobliskim sklepie wybór był bardzo ograniczony i skończyło się na wietnamskim obiedzie popijanym jamajskim piwem.
Te czerwone budki telefoniczne mają swój skryty urok :)
ReplyDeleteLee chyba nie mógł się temu urokowi oprzeć bo poszedł z jednej zadzwonić. To tej pory podejrzewam, że powód był wyssany z palca ;)
ReplyDeleteCudowne widoki i do tego tyle pysznego jedzeni:)
ReplyDeletejak oglądam Twoje posty to zawsze potem chce mi się jeśc albo napić się;);)
Jestem raczej mięsożerna, ale takiej świnki bym nie chciała zjeść.
ReplyDeleteRed stripe calkiem niezly- przynajmniej moim zdaniem.
ReplyDeleteTa świnka wygląda nie najgorzej- jak dla mnie całkiem zachęcająco :) Mogę się zapytać jak wasze ogólne wrażenia ze Szkocji? Edynburg jest miastem wartym zobaczenia czy jest jednak przereklamowany?
ReplyDeleteA więc tak wygląda Cramond Island! :)
ReplyDeleteAbs: Dlaczego? Moim zdaniem wygląda apetycznie!
ReplyDeleteMarta: Ale wiesz jak to jest, fajnie jest do sushi wypić Sapporo, Singha do tajskiego, czy Modelo do tacos. Gdybyśmy wiedzieli, to poszukalibyśmy wietnamskiego piwa. Zwłaszcza, że nigdy nie piliśmy!
Anonim: Myślę, że przy okazji ostatniego posta ze Szkocji zrobię takie ogólne podsumowanie naszych wrażeń. Ale w wielkim skrócie: Edyngurg rządzi!
Hazel: No to teraz obie znamy już oba oblicza Cramond :)
UWIELBIAM angielskie, nadmorskie miasteczka!
ReplyDeleteco ciekawe z jednego z nich mam podobne wspomnienia jeśli chodzi o knajpę. stoliki się nie lepiły, ale moja bułka z 'sweet chilli chicken' okazała się cieniutką bagietką z niedopieczonym kurczakiem polanym zimnym sosem sweet chilli. obok był jakiś zdechły pomidor i trochę liści sałaty. chyba miało to przypominać sałatkę..
:)
Dlatego, że jest w całości i bardziej chciałabym ją pogłaskać. Gdyby była bez głowy problem by zniknął :)
ReplyDeleteMaddie: My dopiero później odkryliśmy, że ten Inn to niby obowiązkowy punkt wycieczki. Z ciekawości po powrocie do domu rozglądnęłam się po internecie i okazuje się, że większość osób ma podobne wrażenia jak my. Z jednej strony typowe dla turystycznych miejsc okropne traktowanie klientów (bo i tak nie wrócą), z drugiej strony nadęci miejscowi tam przesiadują, więc może ich traktują lepiej?
ReplyDeleteAbs: Rozumiem. Moja przyjaciółka nie zje ryby jeśli jest podana z głową.