Thursday, November 10, 2011

Fakin' Bacon, Phony Bologna and Sham Ham


The last days in Baltimore were hectic. At 3am Lee got home from work, we slept for a few hours and then set out for South Carolina. The next day, we were flying out of Atlanta.

Ostatnie dni w Baltimore były szaleńcze. O 3. nad ranem w poniedziałek Lee wrócił z pracy, przespaliśmy kilka godzin i wyruszyliśmy do Południowej Karoliny. Następnego dnia wylatywaliśmy z Atlanty.


We stopped for coffee and the van broke down. We decided that fresh air would do it well, so we popped the hood.
Zatrzymaliśmy się na kawę i van się rozłożył. Pomyśleliśmy, że świeże powietrze dobrze mu zrobi, więc podnieśliśmy maskę.

Lee immediately took advantage of the unexpected break. After that, the van thought things through and we continued on. A little while later, it happened again, this time it was dark out already and we were stuck at a very unpleasant gas station. Fortunately, we managed to get it started again and, after that, we did not turn the engine off, even while filling up on gas. It was a hard 550 miles, the exhaustion was really getting to us.

Lee natychmiast wykorzystał niespodziewaną przerwę w podróży. Potem van przemyślał sprawę i ruszyliśmy dalej. Kilkaset kilometrów później wykręcił ten sam numer, tym razem już po zmroku, na bardzo nieprzyjemnej stacji benzynowej. Na szczęście udało nam się go ponownie odpalić. Po tym incydencie przestaliśmy wyłączać silnik, nawet do tankowania. To było ciężkie 900 kilometrów, zmęczenie bardzo dawało nam w kość.

We spent a few hours with the Fam in SC, and then Pops got us in the car and drove us to Atlanta.
W Karolinie spędziliśmy kilka godzin z rodziną, a potem Pops wpakował nas do samochodu i zawiózł do Atlanty.





We are the king and queen of cutting it very close. Got to the airport at the last minute.
Jesteśmy mistrzami w balansowaniu na granicy spóźnienia. Na lotnisko dotarliśmy w ostatniej chwili.

The long layover in Munich was used for snoozing and soon enough we were already flying over Kraków!
Przesiadkę w Monachium wykorzystaliśmy na sen, a wkrótce potem już lecieliśmy nad Krakowem!



Nowa Huta District (can you see this outline?)
Nowa Huta (widzicie ten zarys?)


Easily recognizable is the green belt of the Planty Park that surrounds the Old Town.
Na zdjęciu oczywiście Planty i Zamek Królewski w lewym dolnym rogu.



We've arrived!
Dotarliśmy!

11 comments:

  1. Historia jak zwykle ciekawa i fotki :) W czym przerabiasz te zdjęcia?Jeśli to nie jest tajemnica ... :)

    ReplyDelete
  2. Dzięki!

    Kris: Nie jest :) W Polaroin.

    ReplyDelete
  3. 'Potem van przemyślał sprawę i ruszyliśmy dalej.' :D moje ulubione zdanie z całego tekstu :) Zdjęcia fantastyczne :)

    (też mnie zachwyca wyobraźnia przedszkolaków ;)

    ReplyDelete
  4. Fajny ten Polaroin, ja używam poladroida;)

    ReplyDelete
  5. Domino: Haha. Dzięki :)

    Paranoid Android: Nie byłam pewna czy Poladroid działa na Macu. No i nie chciałam niczego instalować. Fajnie byłoby porównać, żeby zobaczyć, czy są różnice w obróbce!

    ReplyDelete
  6. dziala- mam!
    Fajnie bylo wrocic?

    ReplyDelete
  7. Maddie, Hattu: Dzięki!

    Sayid: Dziękuję! Zdążyliśmy już się nawet zadomowić w Krakowie :)

    Marta: Ciężko było. Ja za szybko zapuszczam korzenie ;)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?