I met E. at work. He invited me to a goodbye house party. Soon him and his girlfriend were moving to Minnesota.
E. też poznałam w pracy. Zaprosił mnie na pożegnalną domówkę, bo wkrótce on i jego dziewczyna przeprowadzali się do Minnesoty.
The fridge was filled with beer. 2/3 of the stash was leftover after the party and E. kept trying to drink his way through it until the day he left.
Lodówka została po brzegi wypchana piwem. Po imprezie zostały 2/3 zapasu i E. do samego wyjazdu z nim walczył.
At E.'s the music is played exclusively from the vinyls.
U E. muzyka grana jest wyłącznie z winyli.
S. (on the right) speaks fluent Japanese and Mandarin, and is planning to start school in Tokyo in a few months. After a few shots (too many, too fast) she switched to Japanese and for a few hours we had trouble communicating with her.
S. (po prawej) mówi płynnie po japońsku i mandaryńsku, i planuje rozpocząć wkrótce studia w Tokio. Po kilku zbyt szybkich setkach, S. przeszła na japoński i na kilka godzin straciliśmy z nią kontakt.
Soon R. became a victim of violence. Violence does not seem to know language barriers.
Wkrótce R. stał się ofiarą przemocy. Wygląda no to, że przemoc nie zna barier językowych.
photo/foto: S. H.
A few days later, we went to dinner at the City Cafe with Michael. We ordered green tomatoes with crabmeat, fried oysters, and sweet potato fries we'd been craving for a while. Instead of a 'soup of the day', the City Cafe's menu features a 'soup of the moment'. I had to stop Lee who every few minutes wanted to maliciously ask the waitstaff if the soup had changed.
Kilka dni później poszliśmy z Michaelem na obiad do City Cafe. Zamówiliśmy zielone pomidory z mięsem z kraba, smażone ostrygi i frytki ze słodkich ziemniaków, które chodziły za nami od dłuższego czasu. City Cafe zamiast 'zupy dnia' ma w swoim menu 'zupę chwili'. Musiałam powstrzymywać Lee, bo chciał złośliwie co chwilę pytać obsługę czy zupa się zmieniła.
Triple dating! Lee and I, Glenn and Michael, and E. and N. went to play bingo at the Hippo. The Hippo is a gay club, the bingo is ran by a very sassy host, and drinks are served by a drag queen.
Potrójna randka! Ja i Lee, Glenn i Michael, E. i N. poszliśmy grać w bingo w Hippo. Hippo jest gejowskim klubem, bingo prowadzone jest przez niezwykle uszczypliwego hosta, a drinki serwowane są przez drag queen.
Glenn won. So did Lee.
Glenn wygrał. Lee też.
That night I took my streetwalker shoes out for an inaugural walk. But you might already know all that. My blog is way behind my Twitter.
Tego wieczoru po raz pierwszy wyprowadziłam na spacer moje buty latawicy, które dostałam od przyjaciółki. Ale być może już to wszystko wiecie. Blog jest daleko w tyle za Twitterem.
Mike and Adam came to visit. We began at Joe Squared.
Mike i Adam przyjechali w odwiedziny. Zaczęliśmy od wizyty w Joe Squared.
Lee had to go to work so we caught a ride to Mount Vernon with him.
Potem Lee musiał jechać do pracy, więc zabraliśmy się z nim do Mount Vernon, naszej ulubionej dzielnicy w Baltimore.
The three of us cruised the bars and later went to see Lee at his work.
W trójkę łaziliśmy po barach, a potem poszliśmy odwiedzić Lee w pracy.
Lee had never worked in the restaurant industry but had always wondered what it would have been like to be a bartender. For a few days, we filled applications at various places. And just as Lee pretty much got hired by a cool running shop, he got a call from a manager of a bar in Mount Vernon. Later that day, he was already serving drinks at one of the oldest, continuously operating gay bars in the States.
Lee nigdy nie pracował w branży restauracyjnej, a zawsze chciał spróbować swoich sił jako barman. Przez kilka dni wypełnialiśmy aplikacje w różnych miejscach. Lee miał już właściwie nagraną fajną pracę w sklepie dla biegaczy, kiedy niespodziewanie zadzwonił do niego menadżer knajpy w naszej ulubionej dzielnicy, Mount Vernon. Tego samego dnia Lee serwował już drinki w jednym z najstarszych, nieprzerwanie działających gejowskich barów w Stanach.
The beginnings were a little tough, but Lee quickly came into his own. His coworkers turned out to be truly fantastic people. We were both very lucky in that department.
Początki były nieco trudne, ale Lee szybko się wyrobił. Jego współpracownicy okazali się być fantastycznymi ludźmi. Oboje mieliśmy pod tym względem szczęście.
We went to dinner with Michael and Glenn. Lee joined us afterwards and we all headed to Glenn's. Back in the day, it was an ordinary thing to do, but now 13 hour partying is quite an achievement. We might be getting old...
Na obiad poszliśmy z Michaelem i Glennem. Potem dołączył do nas Lee i udaliśmy się na domówkę do Glenna. Kiedyś to była codzienność, ale teraz trzynastogodzinne imprezowanie to dla mnie spore osiągnięcie. Starzejemy się chyba...
świetny post!masz naprawdę ciekawe i fajne życie! bardzo Ci tego zazdroszczę.
ReplyDeletehistoria pani S po kilku drinkach była zabawna:)
mam jaszcze pytanie skąd bierzesz pomysły na tytuły postów?
Dziękuję. Myślę, że moje życie wydaje się znacznie ciekawsze niż jest w rzeczywistości, bo blog to tylko momenty. Nie widać na nim jak spędzam 8 godzin w pracy, albo jak sprzątam łazienkę ;)
ReplyDeleteTytuły postów to wynik burzy mózgów z udziałem moim i wujka Internetu. Ja rzucam pomysł, a wujek znajduje tytuł ;)
Nie pamiętam, jak trafiłam na Twojego bloga, ale cieszę się, że tak się stało :)
ReplyDeletePrzeczytałam go od początku do końca i stwierdzam, że jest niesamowity. Jesteście odważnymi i ciekawymi ludźmi, jeszcze nie raz tu zajrzę :)
Robisz świetne zdjęcia!
pozdrawiam
Domi
Musisz zrobić kiedyś posta o swoim codziennym życiu, mogę się założyć że i tak będzie on interesujący i na pewno nie skończy się tylko pracą i sprzątaniem łazienki;);)
ReplyDeleteI jeszcze jedno, R. jest baaardzo przystojny:)
ReplyDeletemuszę kiedyś spróbować smażonych, zielonych pomidorów! widziałaś film o tym tytule? :)
ReplyDeleteLee wciąż zadowolony z pracy?
Mnie też prawdopodobnie czeka wkroczenie w gastronomiczny biznes - pora poszukać pracy :)
Domi: Że też Ci się chciało! Bardzo dziękuję!
ReplyDeleteAnonim: Haha. Może kiedyś... I potem będę go polecać jako lekarstwo na bezsenność ;)
Myślę, że ego R. będzie połaskotane, przekażę :)
Maddie: Film widziałam lata temu i nic z niego nie pamiętam. Dobrze przygotowane smażone zielone pomidory są fantastyczne. Spróbuj koniecznie!
Praca Lee to wzloty i upadki, noce lepsze i gorsze. Ale ogólnie niezwykle ciekawe doświadczenie.
Jeżu, jak ja tęsknię za frytkami ze słodkich ziemniaków!
ReplyDelete