If you know me at all, then it comes as no surprise that shopping for food is one of my favorite past-times. Being around beautiful produce simply makes me happy. A nice grocery store? I'll be perky. Farmers market? I'll be a child who's candy limit was lifted. But there is just something about buying your food from someone who picked it moments ago from a nearby patch, that makes me feel so thrilled I could weep.
Jeśli mnie choć trochę znacie, to żadną niespodzianką będzie dla Was, że uwielbiam kupować jedzenie. Uszczęśliwia mnie towarzystwo pięknych warzyw i owoców. Fajny warzywniak? Już mi się podnoszą uszy. Targ? Będę jak dziecko, któremu nagle przestano wyliczać cukierki. Ale kupowanie jedzenia prosto od kogoś, kto przed chwilą je zebrał z pobliskich grządek sprawia, że chce mi się płakać z radości.
The family's neighbor has a magic touch when it comes to growing vegetables. He always ends up with more than his family can use, so a sign outside of his house announces what is available on any given day. His produce is perfect in its imperfection - funny shapes, various sizes and unexpected colors. Btw, have you heard of The Mutato Project?
Sąsiad rodziny ma magiczny dryg do uprawy warzyw. Zawsze ma ich więcej niż jego rodzina może przejeść. Znak przed domem informuje o tym, co jest dostępne danego dnia. Jego warzywa są idealnie nieidealne - miewają zabawne kształty, różne rozmiary i nieoczekiwane kolory. Przy okazji, słyszeliście o The Mutato Project?
ja też bardzo lubię świeże warzywa:)
ReplyDeletezjeść takiego pomidorka prosto z krzaka, liście tak pięknie pachną...
mam to szczęście że mój dziadek jest zapalonym ogrodnikiem, ma swój ogród, w którym spędza czas od rana do wieczora:)
i też jak czegoś jest za dużo to zawsze przed domem stawia tabliczkę:)
Też to uwielbiam. Warzywniaki i kwiaciarnie są u mnie za księgarniami, ale przed sklepami z butami i perfumeriami. :)
ReplyDeleteAnonim: Szczęściarz/szczęściara z Ciebie! Gdyby moje jedzenie podróżowało kilka kroków z krzaka na stół, to pewnie bym z wrażenia zemdlała. Marzy mi się własny ogród, ale nie wiem czy by mi się chciało - samo się nie wypieli, nawiezie, itd.
ReplyDeleteHazel: A mnie z kolei kwiaciarnie nie rajcują za bardzo. Perfumerie też nie. Księgarnie i sklepy z butami jak najbardziej, no i mam słabość do papierniczych. I do szmateksów!
pachnie tu latem , którego mi brakuje. bardzo!
ReplyDeletewkrótce odwiedzę dziadków, więc jeśli szczęście dopiszę załapię się na późne pomidorki i ogórki prosto z grządki. gdyby jeszcze czarna porzeczka była !
a do wszystkich sklepów, które wymieniłyście dodam jeszcze piekarnie :)
Ale fajne foty!!!! Takie ciepłe, letnie!
ReplyDelete