Sunday, September 11, 2011

You're lucky, he's lucky, I'm lucky, we're all lucky! laughs maniacally.


I think that South Carolina and film go pretty well together. Don't you?
Myślę, że Południowa Karolina i klisza są dobraną parą. A Wy?





Pop's old pick-up truck...
Stary pick-up Popsa...

...and Pop's car. These two, plus the cabin, spell out some of Pop's life philosophy.
...a to jego samochód osobowy. Przewróciło się, niech leży odzwierciedla życiową filozofię Popsa.

Stokey arrived to her afterlife equipped with a favorite treat and a tin can containing hair from all household members.
Stokey zabrała ze sobą w zaświaty ulubione psie ciasteczko i puszkę z włosami wszystkich domowników.

Turtles are no rarity in this area, but on that particular day, Cindy and I saw very many of them. We were driving around and had to stop multiple times to help them cross the road a little faster.

Żółwie nie są rzadkością w tych rejonach, ale tego dnia ja i Cindy napotkałyśmy ich wyjątkowo dużo. Jeździłyśmy z po okolicy i co chwilę musiałyśmy się zatrzymywać, żeby pomóc im w szybszym przekroczeniu drogi.

Too bad nobody helped this little buddy.
Temu kociakowi niestety nikt nie pomógł.

We stopped by at a farm store. To me, this is an unknown land. I had a chance to crack a whip! Did you know that when handled properly, the tip of the whip travels at the speed of 760 mph and therefore breaks the sound barrier?

Wstąpiłyśmy do sklepu dla rolników. Dla mnie to zupełnie nieznany świat. Postrzelałam sobie z bata. Czy wiecie, że w odpowiednich rękach, koniuszek bata porusza się z prędkością ponad 1200 km/h i tym samym przekracza barierę dźwięku?

Time has stopped here...
Czas się tutaj zatrzymał...

...but only for a moment. On my way out, I discovered the Lucky Buck. It's mineral feed used by hunters to make deer antlers grow bigger and therefore make better trophies. I can't wrap my mind around it.

...ale tylko na chwilę. Przy wyjściu odkryłam Lucky Buck. To specjalna mineralna odżywka, którą myśliwi dokarmiają jelenie, żeby im urosły większe rogi i żeby było z nich lepsze trofeum. Nie mieści mi się to w głowie.



The end of an era! Next time, we'll be hanging out in Baltimore, Hon!
Koniec epoki! Następnym razem będziemy już w Baltimore!


14 comments:

  1. Idealna para.

    Nigdy nie rozumiałam sztuki ozdabiania ścian rogami, ale odżywka to już przesada.

    Ostatnie-moje ulubione. Mam słabość do ostatnich.
    ;)

    ReplyDelete
  2. Fanatastyczne zdjęcia! classy a raczej (Umarła) klasa!

    ReplyDelete
  3. Uwielbiam Twoje zdjęcia, ale zdjęcia martwych zwierząt są mistrzowskie i sama uwielbiam przypatrywać się zabitym gołębiom , a duuużo ich w Krakowie :)

    ReplyDelete
  4. Holga, Mags: Dzięki!

    Ul: Przechodnie zawsze rzucają mi podejrzliwe spojrzenia kiedy fotografuję martwe gołębie. Może kiedyś się spotkamy w Krakowie nad ptasim umarlakiem, kto wie? ;)

    ReplyDelete
  5. Urokliwe zdjęcia,faktycznie czas na niektórych zatrzymał się. Mi się najbardziej podoba wisząca świnka bbq,dużo słyszałam o tych słynnych amerykańskich,grillowanych mięchach.

    ReplyDelete
  6. Ta odzywka do porostu rogow zszokowala mnie równie mocno co środki do barwienia przydomowych stawów. Bo przecież wiadomo ze turkus wszędzie wyglada naturalnie!
    No i pytanie czy taka odzywka działa tez na ludzi? Żona wcześniej/ wiecej będzie zdradzać jak taki kandydat taka odzywke będzie konsumowal?

    ReplyDelete
  7. Btw, natknełam się na to dzisiaj...nie wiem czy słyszałaś o tej historii...jest boska. kto jak kto ale myśle, że Ty docenisz klimat tej międzykontynentalnej draki :)

    Następnym razem jak będę w Szanghaju poszukam wielo i jedno śladów! Im tam trzeba pomnik postawić!

    http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,7802265,Dama_w_koszyku.html?as=1&startsz=x

    + ksiazka wyszla w tym roku!!!
    Mój chłopiec, motor i ja. Z Druskiennik do Szanghaju 1934-1936

    ReplyDelete
  8. DeZet: Mam zero doświadczenia pod tym względem, bo od lat nie jem mięsa, ale mogę za to powiedzieć, że Amerykanie robią genialne sojowe żeberka BBQ. Poważnie!

    Marta: Właściwie to nie wiem dlaczego mnie w Ameryce jeszcze takie rzeczy dziwią...
    Kiedy robiłam to zdjęcie, podeszła do mnie miła pani i zapytała dlaczego to fotografuję. Nie chciałam jej robić przykrości, więc powiedziałam, że przyleciałam z Polski i u nas nie ma takich wynalazków. Pani popatrzyła na mnie z zainteresowaniem zmieszanym z politowaniem. Stary aparat na kliszę, nie znają Lucky Buck, biedna ta Polska.

    Mags: Nie wiem jakim cudem przegapiłam ten artykuł w WO, ale jakoś mi się udało. Dzięki za linka, przeczytam jutro do śniadania.

    ReplyDelete
  9. Wierzę,że takie sojowe żeberka mogą być pyszne, bo sama przez jakiś czas nie jadłam mięsa. Często kupowałam granulat sojowy,który świetnie imitował mięso mielone, które używałam np do cannelloni :),

    ReplyDelete
  10. Dziwne tylko, że pomimo tego, że niektóre sojowe substytuty mięsa są fantastyczne, to substytuty nabiału, poza mlekiem, pozostawiają wiele do życzenia. P.S. Chińczycy produkują świetną pseudo kaczkę i kurczaka w puszce, ale oni z kolei pewnie już znaleźli sposób, żeby nawet sojowy drób zmusić do jedzenia antybiotyków i hormonów ;)

    ReplyDelete
  11. Zgadzam się w sprawie nabiału, kiedyś kupiłam i jednak mój żołądek nie krzyknął wow. zrobiłaś mi smaka i chyba polecę po pasztet z boczniaka i kotlety sojowe(nadal to lubię:) )

    ReplyDelete
  12. troche mi sie skojarzylo z domem figur woskowych, czy jak to sie nazywalo, glupi horror z paris hilton ;) chcialabym zobaczyc takie miejsce na zywo :)

    ReplyDelete
  13. Wszystko, co związane z myślistwem zasmuca mnie tak bardzo, że chce mi się płakać. WIem, że odłóż nadmiaru zwierzyny jest konieczny, ale żeby czerpać z tego przyjemność?! To moim zdaniem chore zboczenie. Szkoda tylko, że w naszej kulturze to zboczenie uważane jest za luksusowy przywilej...!

    Z rzeczy pozytywniejszych- wiszący prosiak na szyldzie reklamowym rozłożył mnie na łopatki! :)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?