Two people were needed to take this picture. One to hold the camera, and the second one to scare crap out of the pigeons.
Do zrobienia tego zdjęcia potrzebne były dwie osoby - jedna do trzymania aparatu, druga do śmiertelnego straszenia gołębi.
Lee parked himself by the Olza River, i.e. a few more pics from Cieszyn.
Lee zaparkował się nad Olzą, czyli jeszcze kilka zdjęć z Cieszyna.
The main square in Cieszyn.
Cieszyński rynek.
Sabinka, Lee and one very precious canvas bag. It contains soy miracles we bought at Vega.
Sabinka, Lee i niezwykle cenna płócienna torba. W jej wnętrzu ukrywają się sojowe cuda z Vegi.
Dad came to visit us in Kraków, so we went to walk around town together. We came across an exhibit inside a rope installation.
Z wizytą do Krakowa wpadł tato, więc połaziliśmy razem po mieście. Na Małym Rynku trafiliśmy na wystawę umieszczoną we wnętrzu sznurkowej instalacji.
A house in the Kazimierz. Too bad it's not better taken care of but, on the other hand, I'm glad that not all of the Jewish quarter is polished clean yet.
Kamienica na Kazimierzu. Szkoda, że niszczeje, ale z drugiej strony cieszę się, że nie cały Kazimierz jest jeszcze wychuchany.
It says: WATCH FOR CARS. The funny thing is that I almost got hit taking this picture.
Zabawne, że prawie mnie przejechało kiedy robiłam to zdjęcie.
An old advertising on a newer building in Kazimierz. Last year, when we were looking for an apartment, we checked out one in the building on the right. But first, we had to set a real estate agent straight. We get really annoyed by agents attempting to make future tenants sign initial contracts before even showing a place. They want to protect themselves from tenants reaching an agreement with the landlord behind agent's back and screwing him/her out of commission that's on the tenants to pay. I get it, but don't like to be treated like a potential cheater and therefore we refuse to sign anything.
Stara reklama na plombie na Kazimierzu. W tamtym roku, kiedy szukaliśmy mieszkania, obejrzeliśmy jedno właśnie w tym budynku po prawej stronie. Ale najpierw musieliśmy doprowadzić agenta do porządku. Strasznie irytują nas próby zmuszenia przyszłych lokatorów do podpisania przedwstępnej umowy z agentem. Chodzi o to, żeby lokatorzy nie dogadali się z właścicielem za plecami agenta. Ale my nie lubimy jak się nas traktuje jak potencjalnych oszustów, więc umów nie podpisujemy.
Znam to miejsce z ostatniego zdjęcia - graffiti... Niedaleko jest cukierenka, w której sprzedawane są ciastkowe myszki, pycha:)I <3 Krk
ReplyDeletepodobają mi się te obdarte budynki, nadają miastu niesamowity klimat
ReplyDeleteAnonim: No to teraz wiem dokąd się udać jeśli napadnie nas ochota na ciastkowe myszki ;)
ReplyDeleteAgnieszka: Zgadzam się, brudek dodaje kolorytu.
Na poczatku myślałam, że na zdjęciu jest Thom :P Twój mąż jest bardzo przystojny :)
ReplyDeletemogłabym się podpisać pod komentarzem Karoliny :D
ReplyDeletedrugie zdjęcie jest super.
no i również się cieszę, że nie wszystko jest odnawiane. nie wiem czy widziałaś, jak rząd radzi sobie teraz z tymi budynkami przed Euro. stwierdzili, że nie mają tyle budżetu/czasu, żeby je odnowić, więc zasłaniają je wielkimi plakatami, które imitują nowy budynek. wygląda to tragicznie.
(okej, nie wiem, czy wiesz o co mi dokładnie chodzi, ciężko mi to wyjaśnić :P)
Dzięki, dziewczyny. Ujdzie w tłumie ;)
ReplyDeleteKarolinkie: Wiem o czym mówisz, ale żyłam w błogiej nieświadomości. Myślałam, że pod imitacją zawsze trwa remont.
na tych zdjęciach Kazimierz strasznie przypomina mi warszawską Pragę..
ReplyDeleteGosia.. uwielbiam twoją czerwoną torbę :D
Hyhy dobre te gołębie;)).
ReplyDeleteWhy viewers still use to reaԁ nеwѕ paрers whеn in this tеchnologiсal glοbe all iѕ avаilable
ReplyDeleteon net?
Here is my web page battery operated cars kids