Thursday, July 28, 2011

Discussing hookers who specialize in vampires.


I recently wrote an email about how to cheaply get from Poland to Lviv, and I'm posting it here. I doubt that any of you will need the advice, but if I'm wrong, let me know.



Radziłam ostatnio droga mejlową w jaki sposób można łatwo dojechać do Lwowa i pomyślałam, że komuś jeszcze może się to przydać. Można rzecz jasna zarezerwować bilety na bezpośredni pociąg sypialny do Lwowa (np. z Krakowa) i mieć sprawę z głowy, ale jest to droga przyjemność. Jeśli jesteście ograniczeni budżetem (a kto nie jest?), to polecam sprawdzoną opcję pieszego przejścia granicy.

Robi się to tak:


1. Pociąg to Przemyśla.

2. Bus do Medyki; busy odjeżdżają spod dworca autobusowego; żeby do niego dojść, wychodzimy z dworca PKP w przeciwnym kierunku, niż do centrum. Z tego dworca odjeżdżają również autobusy do Lwowa, ale przejeżdżanie granicy wiąże się ze staniem na niej, lepiej więc ją przejść. Do Medyki kursuje również autobus miejski, (chyba) numer 9 i (chyba) z ulicy Jagiellońskiej).

3. Granicę przechodzi się na piechotę, po prostu podążamy za tłumkiem; ukraińscy granicznicy to służbiści, którzy lubią wykorzystywać swoją władzę. Nie żartujemy i nie śmiejemy się głośno, oni tego strasznie nie lubią.

4. Autobus z Shehyni; po przejściu granicy mijamy budy po lewej stronie, po prawej jest ostatni sklep, skręcamy w pierwszą ulicę po lewej stronie; na tej ulicy, po lewej stronie jest mały dworzec, skąd odjeżdżają autobusy do Lwowa. Bilet można kupić w kasie lub u kierowcy.

5. Autobus dowozi nas do dworca we Lwowie; stamtąd kierować się będziemy na centrum, np. autobusem numer 66, który dowiezie nas w okolice Opery. Za przejazd płaci się kierowcy.

Nie bójcie się we Lwowie zapytać o drogę czy o cokolwiek innego, ludzie są przeważnie bardzo uczynni. Natomiast na granicy potrafi być nieprzyjemnie. Unikajcie przekraczania jej w nocy. Nic strasznego, ale bądźcie czujni i zachowujcie się pewnie.


Przed granicą są kantory, w których można wymienić pieniądze. To ważne, bo za autobus z Shehyni nie można płacić w złotówkach. W Shehyni też są kantory. My zawsze sprawdzamy kurs i obliczamy w telefonie ile waluty dostaniemy za daną kwotę, żeby nie dać się łatwo oszukać.


Jeśli chodzi o noclegi, to ja wcześniej zatrzymywałam się u Polaków we Lwowie, ale odradzam spanie u przypadkowych ludzi, chyba że podróżujecie we większej grupie.

To jest strona internetowa Hotelu Lviv, gdzie my zatrzymaliśmy się ostatnim razem. Warunki w wyremontowanych pokojach są spartańskie, w nieremontowanych - ekstremalne. Jeśli nie znacie cyrylicy, Google translator pomoże w zrozumieniu strony. Rezerwacje można zrobić przez telefon. Jeśli będziecie mówić wolno i wyraźnie, to spokojnie dogadacie się po polsku. Dla młodszych podróżników ten hotel to jak maszyna czasu w lata komunizmu. Atmosfera jak w Misiu. Pań sprzątaczek o nic nie należy prosić, one nie są od sprzątania, tylko od picia kawy.


Gdyby to był wyjazd bez rodziny, to pewnie spalibyśmy w hostelu. Polecam hostelworld i hostelbookers. Przeczytajcie opinie o danym hostelu na obu stronach, ale rezerwujcie przez tą drugą, bo jest taniej.



Some analog pics from Lviv.
A teraz trochę analogowych zdjęć ze Lwowa.


On the train to Przemyśl, Lee was reading a Polish classic, in Polish!
W pociągu do Przemyśla Lee czytał Mrożka w oryginale.

The Ukrainian women are truly beautiful. Too bad that many of them make themselves look so cheap.
Ukrainki są piękne. Szkoda tylko, że wiele z nich robi ze swojej urody taką taniochę.




A balcony-nest.
Balkon-gniazdo.

We climbed the steep streets to the High Castle.
Stromymi uliczkami wspięliśmy się na Wysoki Zamek.

The view was a bit obstructed by the trees.
Drzewa przysłaniały nieco widok na miasto.


On the other side of the High Castle, there is the Podzamcze district. My Grandma lived in this house. My Grandpa lived nearby. Almost 10 years ago, when I first visited Lviv, I felt like I arrived at home.
Po drugiej stronie Wysokiego Zamku znajduje się dzielnica Podzamcze. W tym domu mieszkała moja babcia. Mój dziadek mieszkał niedaleko. Kiedy prawie 10 lat temu po raz pierwszy odwiedziłam Lwów, poczułam się jak w domu.

A hallway in Grandma's house.
Korytarz w domu babci.




6 comments:

  1. Jak zwykle ciekawy tekst, ale ostatnie zdjęcie mnie rozbroiło zupełnie:-D

    ReplyDelete
  2. korytarz w domu babci - uwielbiam taką harmonię i linie na zdjęciach :) i osttanie swietne :D
    a taki balkon-gniazdo sama bym chciała mieć. w ogóle wszystko co obrośnięte bluszczem wydaje się być tajemnicze i magiczne :D

    ReplyDelete
  3. dokładnie ! zdjęcie z korytarzem i ostatnie z autem - moi faworyci. no i mam sentyment do Łady, lol.
    Teraz nie dość,że mam ochotę wybrać się do Lwowa, to jeszcze dostałam dokładne wskazówki jak !

    ..i dziękuję za chodnikowe życzenia :D

    ReplyDelete
  4. Dzięki!

    Agnieszka: Nie ma na co czekać!

    Maddie: O rany. Tak się składa, że kilka dni temu zobaczyliśmy coś fajnego w sklepie i kupiliśmy dla Ciebie. Ale mamy wyczucie! Napisz mi na mejla swój adres, to wyślemy :)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?