The entry to our guesthouse.
Wejście do naszego domu gościnnego.
Right turn towards The Hotel Continental. An important orientation point for us.
Skręt w prawo, w stronę Hotelu Continental. Ważny punkt orientacyjny.
Upon returning to the guesthouse we climbed to the top floor for breakfast.
Po powrocie do domu gościnnego wspięliśmy się na najwyższe piętro na śniadanie.
The view from the roof terrace.
Widok z tarasu na dachu.
Wspaniałe odkrycie - targ ukryty w środku medyny.
hey! I'm reading your blog! read mine too!
ReplyDeleteoneangryqueer.blogspot.com
(oh, and I really miss you guys and hope that you'll be in my part of the world someday in the next decade. Safe travels!)
Jakie cudowne, inspriujące zdjęcia.
ReplyDeletetaras na dachu,to kolejne z moich marzen :)
ReplyDeletezazdroszcze Wam tej wyprawy. do tego ten targ.świeże warzywa,mieso,przyprawy. n.i.e.b.o
A coz to jest na ostatnim zdjeciu? :>
Ian: I'm so glad you've left the sinking ship of myspace and we can finally read your blog! Miss you too!!!
ReplyDeleteAgatheloff: Dziękuję!
Maddie: Rozumiem :-) Na moje wymarzone poranki niezmiennie składają się warzywa z pobliskiego targu, świeże bułeczki, kubek kawy, gazeta, no i właśnie taras albo duży balkon.
A na ostatnim zdjęciu jest ser w plecionkach ze świeżych liści. Bardzo się ucieszyłam, że mieliśmy okazję go spróbować na śniadanie (jest na zdjęciu), bo pewnie całego nie kupiłabym. Podobny jest do naszego twarogu, ale jest łagodniejszy w smaku.
PIEKNE! Narobilas mi chrapke na takie sniadanie i Maroko!
ReplyDelete