Tuesday, June 19, 2012

Say, it's only a paper moon sailing over a cardboard sea.




We joke around sometimes that, at times, our life seems like a movie. Well, last weekend definitely was like one. And this movie suffered from a serious case of genre schizophrenia.

There were elements of a road movie (a trip to Silesia), a family film (welcoming a cute puppy into the family), a drama (Poland - Czech Republic game), a moral drama (a word fight with threats), a horror (traveling with zombies aka completely trashed train crew), and a thriller (I'll save you the details, it's so ridiculous, you'd think I'm confabulating).

May I please request the life to be like a feel-good movie for the next 2 weeks? Maybe a comedy? Or a musical?


Żartujemy czasem, że nasze życie chwilami przypomina film. Ubiegły weekend faktycznie był jak film. I to w dodatku taki, który cierpi na gatunkową schizofrenię.

Były elementy kina drogi (wycieczkę na Śląsk), kina familijnego (powitanie w rodzinie rozkosznego psiaka), dramatu (mecz Polska - Czechy), filmu obyczajowego (pyskówkę z groźbami), horroru (podróż z zombie, czyli całkowicie zalaną załogą pkp) oraz thriller (oszczędzę Wam szczegółów, są tak dziwaczne, że i tak brzmiałyby jak konfabulacja).

Na następne dwa tygodnie poproszę o życie jak w optymistycznym filmie ze szczęśliwym zakończeniem. Może być komedia. Albo musical! 

3 comments:

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?