I feel like an archeologist, digging these pictures out... I've got some catching up to do. Anyways, back in October, Krakow had its own Lantern Night. People gathered on the banks of the Vistula river, everybody with a lantern in hand. The official start time was observed quite loosely. When we got there with Agnieszka, some lanterns were already going up.
Czuję się trochę jak archeolog odkopując takie starocie... Nic nowego, jestem jak zwykle do tyłu. W październiku Kraków miał swój Wieczór Lampionów. Zbiórka miała miejsce nad Wisłą, każdy przyszedł z lampionem pod pachą. Oficjalny czas rozpoczęcia został potraktowany dość luźno - kiedy pojawiliśmy się z Agnieszką na bulwarach, część lampionów już była w powietrzu.
Our first one decided to rebel and hang out in the tree.
Nasz pierwszy się zbuntował i wybrał drzewo.
We had more luck with the second one.
Z drugim poszło już lepiej.
It must have been an amazing view for the passengers of the planes flying over the city that evening.
Widok z przelatujących nad miastem tego wieczoru samolotów musiał być nieziemski.
Pięknie wyszły te zdjęcia. :) Którym aparatem robiłaś?
ReplyDeleteCoś pieknego, te lampiony nad Wisłą...Bardzo lubie takie inicjatywy.
ReplyDeleteTo ostatnie zdjęcie jest przepiekne!!
Pozdrawiam
A.
ostatnie zdjęcie wygląda jak ilustracja z baśni hansa christana andersena :)
ReplyDeletewybierałam się na coś podobnego w Warszawie, niestety nie dotarłam.. i żałuje!
ReplyDeleteatmosfera musiała być ciut magiczna :)
Musiało być magiczne! Niestety nie udało mi się tam dotrzeć :)
ReplyDeleteUl
p.s
znowu ta znajoma twarz na zdjęciach i jeśli już mam mieszkać w szafie to proszę o taką która pomieści wielkoluda ;)
a u nas nie można takich lampionów "wysyłać" ze względu na samoloty... szkoda bo pięknie to wygląda na Twoich zdjeciach
ReplyDeleteDouble N: Bardzo dziękuję, choć widziałam znacznie lepsze z tego wieczoru. Robiłam je Canonem sześćdziesiątką.
ReplyDeleteAgnieszka, Karolinkie: Dzięki, dziewczyny! Też lubię to ostatnie.
Maddie: Kuzynka Lee podesłała nam kiedyś link do zdjęć z podobnego wieczoru w Poznaniu, i od tego czasu miałam ochotę na nim być. Dobrze, że Kraków też się dorobił, nie musieliśmy nigdzie jeździć!
Ul: Nie miałam na myśli, że masz mieszkać w szafie, robiłam miejsce dla Twoich rzeczy ;)
Miami: No właśnie myślę, że ten krakowski wieczór nie był do końca legalny. Podobno tuż przed miasto próbowało do niego nie dopuścić. W każdym razie samoloty latały chyba normalnie, widać jeden choćby na przedostatnim zdjęciu (chyba że to ufo ;)
Ohahahahaha. To zmienia postać rzeczy
ReplyDeleteUl :)
Ostatnie zdjęcie jest niesamowite! jm
ReplyDeleteJm: Dzięki!
ReplyDeleteOd dawna jestem zagorzałą czytaczką Twojego bloga i z zapartym tchem oglądam fotki. Wiem, że przerabiałaś to już wielokrotnie, ale muszę to napisać:chylę czoła za magiczną atmosferę Twojego hmm... chyba ogólnie życia. I żeby nigdy nie przyszło Ci do głowy zaprzestawać pisania, fotografowania, itd.:)
ReplyDeleteoto noworoczne życzenia:D
No i mam pytanie, możesz podać parametry zdjęć na których zapalacie lampiony? Jakoś ne mogę sobie poradzić ze zdjęciami w nocy, żeby nie były poruszone:(
Malwi, bardzo dziękuję za życzenia i przemiły komentarz :)
ReplyDeleteParametry zdjęć to: przysłona 1.4, czas 1/20-1/25, ISO 1000-3200.
Muszę zaznaczyć, że na pewno jest lepszy sposób na ugryzienie nocnych zdjęć, moje zabawy z aparatem opierają się na 'czuju' i nie są poparte odpowiednią wiedzą teoretyczną. Głupio się czuję udzielając porad bo sama nie wiem co robię :) Pozdrawiam!
Yay...you did it! i'm so coming next year!
ReplyDeleteWe did! We won't be here next year, you gotta get here sooner. Come visit, pretty please!
ReplyDelete