The first meal of the New Year. Broccoli omelet with spinach and lentil sprout salad.
Pierwszy posiłek w Nowym Roku. Omlet z brokułami i sałatka ze szpinaku i kiełków soczewicy.
We walked around town...
Łaziliśmy po mieście...
...and ended up by Thom's house.
...aż doszliśmy do kamienicy Thoma.
Thom refuses to use the intercom (because people are constantly trying to sell things to him or talk religion; I do feel bad for those who manage to get in and knock on his door - it's best to not piss him off). He stubbornly takes the receiver off the hook and wraps it with a towel. So you have to call him on his phone in order to be let in.
Thom odmawia używania domofonu (bo cały czas ktoś próbuje mu coś sprzedać albo go nawrócić; swoją drogą współczuję tym którym uda się dostać do kamienicy i zapukać do jego drzwi - Thoma lepiej nie denerwować). Uparcie zdejmuje słuchawkę i owija ją ręcznikiem, więc trzeba do niego dzwonić na telefon, żeby otworzył drzwi.
haha Thom to naprawde -a character- :)
ReplyDeleteCzy od dawna mieszka w Polsce? Czym sie zajmuje jesli moge sie spytac oraz jak sie poznaliscie? Wyglada, ze jest to ciekawa przyjazn :)
pozdrawiam
wielkibratczuwaKalina
Zastanawiałam się nad obiadem. Rozwiązałaś mój problem - będzie omlet ;)
ReplyDeleteDużo fajnych ujęć. Byliście w tej włoskiej restauracji? Spodziewałabym się jakiegoś dobrego, prawie domowego jedzenia w środku ;)
w Toronto do niedawna byl zaklad fotograficzny z podobnymi zdjeciami na wystawie. Nalezal do Polakow i byl gdzies nawet Lech Walesa na tych starych, zakurzonych fotografiach.
ReplyDeleteA teraz jest tam tzw. laboratoryjna cukierania. Znak przemijajcego czasu.
Thom to facet z zasadami jak widze.
Kalina: Thom mieszka w Polsce od trzech lat i zajmuje się pośrednictwem tłumaczeń. Pracuje przez internet. Poznaliśmy się prawie 6 lat temu w Baltimore, ale 'kojarzyłam' go dużo dłużej, bo widywałam go w mojej dzielnicy (no cóż, Thom zapada w pamięć!) Pracowałam wtedy jako barmanka w sąsiedzkiej dziurze w murze, Thom kiedyś wpadł i się zaczęło :)
ReplyDeleteMaddie: Dzięki! Nie byliśmy, ale pamiętam, że Thom ostatnio złorzeczył włoskim wycieczkom, że tam chadzają. Jak dla mnie to dobry znak :)
Marta: Taaa... facet z zasadami, ale tylko z tymi wygodnymi ;)
Zawsze mi szkoda jak takie miejsca odchodzą. Na studiach zrobiłam kilka projektów o ginących zawodach, a zawód fotografa starej daty do nich już też należy :(
włoskie wycieczki w takim miejscu, już mnie przekonały. jak się nazywa miejsce? ;)
ReplyDeleteJuż sobie wyobraziłam Lee zanoszącego Ci kawę, Twoją zadowoloną minę... i zaskoczenie po tym co usłyszałaś :D Mocny początek dnia! ;)
Restauracja nazywa się Trattoria La Famiglia, na Brackiej. Z ciekawości zajrzałam co się o niej mówi i niestety nie mówi się najlepiej. Tu link do Nowickiego: http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,87945,6142639,Trattoria_La_Famiglia__Dom_Polonii__Raz_tak__raz_siak.html
ReplyDeletea tu do gastronautów: http://www.gastronauci.pl/4064-trattoria-la-famiglia-krakow
Jesteś bardzo inspirującą i pozytywną osobą. Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia. A Thom ma specyficzny charakter jak widzę :D Pozdrawiam i odezwę się jeszcze o ile dożyję do ferii zimowych ;)
ReplyDeleteale śmieszna animacja:)
ReplyDeleteomlety robiłas sama?
dziękuje za linka! chociaż, raczej nie skuszę się na rozgotowany makaron ;)
ReplyDeleteTen omlet do mnie mówi za każdym razem,co tu wchodzę!'Zjedz mnie , zjedz mnie' :D
Anonim: Dziękuję :) Powodzenia z tym, co przed feriami!
ReplyDeleteArbuziary: Sama, sama. Z resztą w restauracjach niezwykle rzadko zamawiam jajka, z wielu powodów.
Maddie: No właśnie. Proponuję zobaczyć, które miejsce Nowicki poleca http://krakow.gazeta.pl/krakow/0,87945.html
Wiem, że wiele osób go nie lubi, ale ja bardzo. Nasze podejście do kulinarnych spraw jest bardzo podobne, plus mamy te same zainteresowania. Bratnia dusza!
Dziękuję Ci bardzo, jakoś trzeba dać radę :(.
ReplyDeletePoczytam na pewno. Masa tego :)
ReplyDeleteMasz rację , dlatego trzeba się kiedyś wybrać na kulinarną wyprawę :D Zrobimy Nowackiemu konkurencję.
pozdrawiam