The first day of snow. It's this innocent only once a year. Later, control over the landscape is overtaken by dog pee.
Pierwszy śnieżny dzień. Taki niewinny zdarza się tylko raz w roku. Potem kontrolę nad krajobrazem przejmują psie siki.
Monkey is awaiting birds. Breadcrumbs and a store-bought seed ball are the payment for kitty TV.
Monkey czeka na ptaszki. Okruszki i kulka z ziaren to koci abonament telewizyjny.
Thom HATES illegal advertising and fights it in his neighborhood. His heroic campaign has proven to be risky as times. He's been stopped by municipal police (for real!), got several papercuts and a blister from the key he uses to fight his war.
Thom NIE CIERPI nielegalnych ogłoszeń i zwalcza je w swojej dzielnicy. Jego heroiczna kampania jest czasem ryzykowna. Jakiś czas temu zatrzymała go za to straż miejska (poważnie!), a do tego kilkakrotnie przeciął się papierem i nabawił pęcherza od klucza, którym wojuje.
I made pumpkin pasta casserole for Thanksgiving. Later, we got to video chat with the family in the US. It was the second time that we missed family Thanksgiving and I hope it never happens again!
Na Święto Dziękczynienia zrobiłam zapiekankę z makaronu i dyni. Potem na wideo czacie rozmawialiśmy z rodziną w Stanach. Po raz drugi, i mam nadzieję, że ostatni, opuściliśmy rodzinne Święto Dziękczynienia.
We took mom out for sushi. It was her first time ever but she did really well with chopsticks and liked the raw fish. It was also our first time at a Japanese restaurant in Poland and overall it wasn't bad, but too pricey!
Zabraliśmy mamę na sushi. To był jej pierwszy raz, ale świetnie poradziła sobie z jedzeniem pałeczkami i smakowała jej surowa ryba. To była nasza pierwsza wizyta w japońskiej restauracji w Polsce i ogólnie wrażenia dobre, tylko strasznie drogo!
Mom and I went to an Islam Orientation Ornament exhibit at the Ethnography Museum. There weren't very many things on display, but it was quite interesting nonetheless.
Poszłyśmy z mamą na wystawę Islam Orientacja Ornament w Muzeum Etnograficznym. Nie było na niej wiele eksponatów, ale i tak było dość ciekawie.
Jaki z Thoma społecznik :D ! Ale z tego co wyczytałam w ekhm pracy pisemnej Lee on też jest bardzo ale to bardzo uczynny i ekologiczny :D :D :D! Czy dobrze zrozumiałam,że wczoraj Lee wyszedł z torbą pełną butelek na ŚNIEŻYCE :o ;) ?
ReplyDeleteDziękuje za głupawkę,bo pierwszorzędna ale i na poważnie to Lee bardzo szybko się uczy :)
Pozdrawiam
Marcelina
A i o najważniejszym zapomniałam-mimo,że to pomyłka z tą śmiercią(i jej segregacją ;) ) to tak jakoś bardzo metaforycznie dopasowana do segregacji śmieci :)
ReplyDeleteNo! Udało mi się wychować :) Przykładnie zanosi nasze zbiory do kontenerów w drodze na uczelnię i faktycznie wtedy była śnieżyca. Zgadzam się, że metaforycznie bardzo fajnie się to ułożyło.
ReplyDeleteMoże za kilka lat i Lee będzie miał frajdę czytając takie kwiatki ;)
już nawet nie pamiętałam,że śnieg może tak wyglądać ;)
ReplyDeleteTekst Lee rozbraja :-) że też mu się chce uczyć polskiego. W dodatku już tworzy takie metafory :D Może będzie z niego amerykański Adam Mickiewicz?:D
O jeju, przeczytałam właśnie tekst, który napisał Lee :D Śmiesznie ale uroczo. Strasznie fajnie, że już się tak wyuczył ;) Nasz język to chyba musi być trudny ;)
ReplyDeleteWystawa wydaje się fajna ;)
język trudny,temat wypracowania jeszcze bardziej! Ale jak widać obcokrajowcom przychodzi łatwo-język i temat,w przeciwieństwie do nas (przynajmniej większości z nas).
ReplyDelete:)fajna głupawka:)
Dziewczyny, nie wyobrażam sobie uczyć się polskiego. Lee nauczył się kilka lat temu arabskiego i twierdzi, że w porównaniu z polskim to była pestka. Te odmiany, te końcówki, oj!
ReplyDeleteI niestety przy okazji nauki Lee wychodzi jak wiele ja nie wiem na temat polskiej gramatyki :(
koleżanka mieszkająca w Szwajcarii,po powrocie z kursu niemieckiego stwierdziła,że jako jedyna z uczestników ma szczęście znać polski i wiedzieć co to takiego odmiana przez przypadki :D prowadzącemu nie udało się rozjaśnić tej ciemnej strony gramatyki niemieckiej innym tam zebranym..
ReplyDeleteI sama też mam problem z ojczystym językiem. Najgorsze jest to,że robiąc błędy i czytając je 10razy sama ich nie widzę!:D Albo jakieś anglojęzyczne odmiany daję. :D
Thom rocks!
ReplyDeleteA snieg piekny- Toronto nawet biale, zobaczymy na jak dlugo.
Maddie: Zgadza się. Myślę, że lingwistycznie zdecydowanie łatwiej jest tym, których język ojczysty ma skomplikowaną gramatykę i zróżnicowaną fonetykę. Anglojęzyczni mają pod tym względem pod górkę :)
ReplyDeleteMarta: Oj, STAMTĄD prosto w kanadyjską zimę :( Jak zimno macie?
dzisiaj tylko -3.
ReplyDeleteW Auckland w ostatni dzien bylo z 25.
;-(
Co do znajomości gramatyki polskiej- nauczyłam się je dopiero, gdy w Niemczech uczyłam się rosyjskiego. Wykładowczyni tłumaczyła sens przypadków, końcówek, zaimków przymiotnikowych i rzeczowników odczasownikowych tym germańskim biedakom, a do mnie dopiero docierały sens i logika mojego ojczystego języka.
ReplyDeleteO wiele łatwiej mi dzięki temu tłumaczyć teraz komuś, kto się uczy.
Druga sprawa- miałam Ci zostawić komentarz, ale wyszedł tak długi, że zrobiłam z niego wpis, więc w razie czego zapraszam do siebie :)
http://aliszia.wordpress.com/2011/01/14/eat-local/