Thursday, July 29, 2010

On his first hand he wore rings of stone, iron, amber, wood, and bone.


I was very excited to take Lee to Gdańsk. I love the city, and now Lee loves it too! We had a great time just leisurely strolling around before a horrible hectic rush to find a place to watch US play. I have to make a mental note to never, ever attempt to travel with my husband during the World Cup.

Nie mogłam się doczekać pokazania Lee Gdańska. Uwielbiam to miasto i teraz Lee podziela mój entuzjazm! Dzień był bardzo przyjemny, bez pośpiechu spacerowaliśmy po starówce, po czym rzuciliśmy się w desperackie poszukiwania miejsca, gdzie moglibyśmy obejrzeć mecz Stany-ktośtam. Będę musiała sobie zapamiętać, żeby już nigdy, przenigdy nie próbować podróżowania z moim mężem w czasie Mundialu.




One of the most famous landmarks, the Gdańsk Crane built in the 15th century.

Jedna z najsłynniejszych budowli, XV-wieczny Żuraw Gdański.



Amber or you-could-never-tell-it’s-not amber is sold everywhere.

Bursztyn lub nigdy-nie-domyśliłbyś-się-że-to-nie-bursztyn sprzedawany jest na każdym kroku.

And another landmark, the Neptune Fountain. Nearby, we caught a display of the worst breakdancing ever. I didn’t take pictures so that they wouldn’t be encouraged.

I kolejny sztandarowy zabytek, Fontanna Neptuna. Załapaliśmy się obok niej na niewyobrażalnie kiepski pokaz breakdance. Nie robiłam zdjęć, żeby ich nie zachęcać.

Inside the famous Artus Court. Taking pictures is not allowed but I was surrounded by a group of German tourists who apparently were not told.

Wewnętrz słynnego Dworu Artusa. Robienie zdjęć jest zabronione, ale otoczona byłam grupą niemieckich turystów, których najwyraźniej nikt nie poinformował.


I love the Gdańsk gargoyles.
Uwielbiam gdańskie rzygacze.




And this is already the second game of the evening, this time watched in the hostel, in international company: Norwegian-German-Korean-American-Polish. Later we were joined by a guy from Finland and all of our roommates were Australian. The Korean guys are studying in Poland and they surprised me by striking up a conversation in pretty decent Polish.

A to już drugi mecz wieczoru, tym razem oglądany w hostelu, w międzynarodowym towarzystwie: norwesko-niemiecko-koreańsko-amerykańsko-polskim. Później dołączył do nas chłopak z Finlandii, a wszyscy nasi współlokatorzy z pokoju byli z Australii. Chłopcy z Korei studiują tu i zaskoczyli mnie swoim zupełnie przyzwoitym polskim.


5 comments:

  1. Ta lalka za szybą wygląda jak z horroru.
    Będzie mi się śnic po nocach... Brrr...

    ReplyDelete
  2. Zgadzam się :-) Można się nabawić pediofobii.

    ReplyDelete
  3. A ja w Gdańsku byłam 13 lipca. Ale jakoś nieszczególnie mnie zachwycił. Za to jestem zakochana w Sopocie!

    ReplyDelete
  4. Basta! Jedziemy do Sopotu! Nigdy nie byłam, ale słyszę ze wszystkich stron, że warto.

    ReplyDelete
  5. witam w moim mieście ;)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?