Tuesday, July 20, 2010

Dude. Older women, hot sexy older women just waiting to make me into a man, okay?



From Wrocław we went to Kudowa to visit the Skull Chapel. It’s located a couple of miles from the city center, but as we travel light, we decided to take a walk.

Z Wrocławia pojechaliśmy do Kudowy żeby zobaczyć Kaplicę Czaszek. Znajduje się ona kilka kilometrów od centrum, ale podróżujemy z niewielkimi plecakami, więc postanowiliśmy się przejść.




On the way there we passed a few interesting houses and to our surprise we came across a pedestrian boarder crossing. I forgot how close to Czech Republic we were.

Po drodze minęliśmy kilka ciekawie wyglądających domów i ze zdziwieniem natrafiliśmy na piesze przejście graniczne. Zupełnie zapomniałam, że Czechy są tak blisko stąd.


Unfortunately, picture taking is forbidden inside and a watchful nun guards the place. Wikipedia has great pictures of the interior though. The nun told us that a few years ago, a visitor pulled one of the skulls out, and the whole wall came crumbling down. Now, as a precaution, all the skulls and the crossbones are held together by wire.


Niestety fotografowanie wewnątrz jest zabronione, a czujna zakonnica pilnuje porządku. Odsyłam do anglojęzycznej strony wikipedii, na której są świetne zdjęcia wnętrza. Od zakonnicy dowiedzieliśmy się, że kilka lat temu zwiedzający wyciągął jedną z czaszek tworzących ścianę i cała ściana z hukiem runęła. Teraz na wszelki wypadek wszystkie czaszki i piszczele są ze sobą podrutowane.



On the way back, on a park stairway, we came across a small snake that got stuck there. We decided to help it back to the woods. A few years back in similar circumstances, and to the entertainment of the gathered family, Lee got bit. This time there was no such excitement.


W drodze powrotnej, na parkowych schodach, natknęliśmy się na uwięzionego na nich małego węża. Postanowiliśmy pomóc mu się wydostać. Kilka lat temu w podobnej sytuacji, i ku radości zgromadzonej rodziny, Lee został przez węża ukąszony. Tym razem obyło się bez atrakcji.



Kudowa is a popular spa town. Local mineral waters are believed to cure various diseases.

Kudowa jest znanym uzdrowiskiem. Tutejsze wody mineralne leczą podobno przeróżne schorzenia.


Out of curiosity we visited this mineral water pump room. But we were not tempted to drink any.

Z ciekawością weszliśmy do tej pijalni. Ale na wodę się nie skusiliśmy.


It seems like the pigeons in Kudowa have a better life than those from large cities.

Gołębiom w Kudowie powodzi się chyba lepiej niż tym wielkomiejskim.


Back in my highschool years, I wandered into Piekiełko (A Little Hell). I have not since, at any party, witnessed as much groping as at that dance for retirees. Full of hope, we entered, but during the day nothing promises the frenzy of hot geriatric bodies that takes place at night.


W czasach licealnych przypadkowo zawitałam w Piekiełku. Takiego obściskiwania jak na tamtym dancingu dla emerytów, to na żadnej imprezie nigdy nie widziałam. Z nadzieją wstąpiliśmy, ale w ciągu dnia nic nie zapowiada wieczornego szału starszych ciał.


The road to Wambierzyce is narrow and winding.

Droga do Wambierzyc jest bardzo wąska i kręta.


After a not so exciting, in the culinary sense, visit to Wrocław (that was probably our fault) we were happy to find a unpretentious diner with homemade food.

Po kulinarnie niezbyt ekscytującej wizycie we Wrocławiu (raczej pewnie z naszej winy), ucieszył nas niezmiernie widok bezpretensjonalnej jadłodajni z domowym jedzeniem.


We ordered potato pancakes, potato and cheese pierogies, and a dinner set consisting of potatoes, fried egg, salad, and kefir.

Zamówiliśmy placki ziemniaczane, pierogi ruskie i zestaw obiadowy z ziemniakami, sadzonym jajkiem, surówkami i kefirem.



To get to Mr Marian’s house, where I’ve been going to for vacation since I was a teenager, you’ve got to walk another couple miles. On the way we made friends with this goat.

Do gospodarstwa pana Mariana, do którego jeżdżę od kilkunastu lat, jest kolejnych kilka kilometrów. Po drodze zaprzyjaźniliśmy się z kozą.



Mr Marian not only rents out rooms, but keeps various animals and collects almost anything you can think of, which can be seen in his private museum.

Pan Marian nie tylko wynajmuje pokoje i ma sporo zwierząt, ale ponadto kolekcjonuje prawie wszystko, co może przyjść do głowy i wystawia to w swoim prywatnym muzeum.




The signs claim these are exotic birds, but they look like common pigeons...

A wyglądają jak pospolite gołębie...




The coat on the left has always been my favorite exhibit in the whole museum. Mr Marian’s uncle was deported to Siberia and walked all the way back home wearing this coat.


Ten płaszcz po lewej jest od zawsze moim ulubionym eksponatem w całym muzeum. Stryj pana Mariana został w tym płaszczu wywieziony na Syberię i w tym płaszczu z niej na piechotę wrócił.




Wojtek The Boar acts like a dog. He follows the compound employees and sometimes goes crazy and runs in circles until complete exhaustion.


Dziczek Wojtek zachowuje się jak pies. Chodzi za pracownikami gospodarstwa i od czasu do czasu dostaje głupawki i biega w kółko do zupełnego zmęczenia.


Our room.

Nasz pokój.



We spent the second evening there in the company of two lovely men, Stanisław and Janusz. They too have been coming to Wambierzyce for years. We talked way into the night, and Janusz and I got totally smashed. This is my sorry excuse for the lack of pictures. Thankfully the guys came to the rescue and sent me pics they took with their cellphones.


Drugi wieczór spędziliśmy w towarzystwie wspaniałych panów Stanisława i Janusza. Oni również od lat jeżdżą do Wambierzyc. Rozmawialiśmy do późnej nocy, a ja i Janusz strasznie zaimprezowaliśmy. Na to zwalam winę za zupełny brak zdjęć. Na szczęście panowie poratowali przesyłając emailem zdjęcia zrobione komórką. Dziękuję!



zdj. autorstwa Stanisława i Janusza

On the left: Wojtek and I, on the right: our new friends.

Po lewej ja z Wojtkiem, po prawej nasi nowi znajomi z Łodzi.


I got a gift from Janusz: a bookmark he made.

Od Janusza dostałam samodzielnie zrobioną zakładkę do książek.


6 comments:

  1. Kochana co to za pan Marian,do którego jeździsz od tylu lat,hmm?;-)i ci panowie Staszek i Janusz...Lee nie był zazdrosny?:)Fajne kolekcje,naprawdę ciekawe miejsce.Na twoich fotkach to nabiera koloru:)A gdzie jesteście,nadal w Polsce czy już w Stanach?
    Ściskam!
    S.

    ReplyDelete
  2. canon 1000d. z kitem działał jak nalezy, w piątek przypielam 50tke canona i wczoraj wieczorem (wtorek) między jednym zdjeciem a durgim nagle wyskoczył error99, kazał wyjac i wlozyc akumulator lub wylaczyc wlaczyc aparat, jak to zrobilam, to jedyne zdjecia jakie da sie zrobić są szarozielone. w necie wyczytałam że to może być wyszstko, od brudnych styków do zepsutej migawki... styki przeczyscilam gumką do scierania, nic nie dało. nie mam przy sobie kita zeby sprawdzic czy to obiektyw czy body zaszwankowało, boje sie najgorszego i najdroższego:(

    ReplyDelete
  3. S.: ;-) Dzięki. No przecież nie wyjechalibyśmy bez pożegnania! Jesteśmy w Polsce i smażymy wielki plan, dam znać jak będzie coś pewnego :-)
    Bzu: :-( Wracam do Ciebie z odpowiedzią.

    ReplyDelete
  4. uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia, bo przenoszę się wtedy w inny świat

    ReplyDelete
  5. Bardzo ale to bardzo podobaja mi sie zdjecia
    koguta, krowy, Twoje z odbiciem, Wojtka z wlascicielem, Waszego pokoju no i moj ulubione- podlogi, z dlugimi glebokimi cieniami i cieplym swiatlem!!!! SUPER!!!

    ReplyDelete
  6. Calliforniaction i Marta: Bardzo dziękuję za miłe połechtanie mojego ego :-)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?