Thursday, March 7, 2013

Day 37, part 1. I try to hold both history and wilderness in mind.


On the way to the village of the Mursi tribe, our guide Bereket tells us about the local customs. The Mursi dowry is 38 heads of cattle and 1 AK-47. Sometimes, if two men are courting the same girl, the dowry is bid up and can reach 100 heads of cattle and 3 AK-47s.

Up to several years ago the Mursi did not know the value of money. Bereket and his buddies used to travel to their villages and exchange small coins that the Mursi liked for piles and piles of birr and dollars that the tourists were leaving in the village. The Mursi had no use for the bills, except sometimes they would used them to decorate the interiors of their huts. Later they got it that in town these slips of paper can be exchanged for something they don't have. These days, from time to time, the Mursi walk 50 miles to Jinka to stock up on booze.

A few years back, an NGO decided to build a school in one of the Mursi villages. Bereket was the NGO's guide and interpreter. They came to the village, explained everything to the tribesmen, and put up a building. When they returned with the equipment, they discovered that the Mursi had already started using the building. As a cattle shed. The NGO started raising hell but the tribesmen calmly declared: "We did not ask you for a school. First a school, next you'll bring in a police station. We don't want that." The NGO still tried to protest but soon they had to flee as the irritated Mursi got out their kalashnikovs.


W drodze do wioski plemienia Mursi nasz przewodnik Bereket opowiada nam o miejscowych zwyczajach. Posag Mursi to 38 sztuk bydła i 1 kałasznikow. Czasem, gdy o jedną kobietę stara się dwóch mężczyzn, wielkość posagu jest podbijana i może wynieść nawet 100 sztuk bydła i 3 kałasznikowy.

Jeszcze kilkanaście lat temu Mursi nie znali wartości pieniądza. Bereket i jego koledzy jeździli do nich i wymieniali atrakcyjne dla plemienia drobne monety na całe sterty birr i dolarów, które w wioskach zostawiali turyści. Mursi nie mieli z banknotów użytku, poza tym, że dekorowali nimi czasem wnętrza chat. Potem jednak połapali się, że w mieście można te papierki wymienić na coś czego u siebie nie mają i teraz co jakiś czas Mursi odwiedzają oddaloną o 80km Jinkę żeby kupić zapas alkoholu.

Kilka lat temu organizacja pozarządowa postanowiła w jednej z wiosek Mursi wybudować szkołę. Bereket był dla niej przewodnikiem i tłumaczem. Przyjechali do wioski, wyjaśnili wszystko Mursi i postawili budynek. Kiedy wrócili z wyposażeniem, odkryli, że plemię już budynku używa. Jako obory. NGO zaczęło się pieklić, Mursi spokojnie oświadczyli: "My was o szkołę nie prosiliśmy. Najpierw będzie szkoła, następny będzie komisariat. My tego nie chcemy." NGO próbowało jeszcze protestować, ale wkrótce musiało się ratować ucieczką, bo zirytowani Mursi wyciągneli kałasze.



We set out long before dawn. After a few hours on the road, we stop to stretch. The sun is rising.
Wyruszamy długo przed świtem. Po kilku godzinach jazdy zatrzymujemy się rozciągnąć kości. Wstaje słońce.

The view of the Omo Valley. I could not believe that I was there. The Omo Valley is to an anthropologist what an LHC is to a physicist, or what E-ELT will be to an astronomist - a dream.
Widok na dolinę rzeki Omo. Nie mogłam uwierzyć, że tam jestem. Dolina rzeki Omo jest dla etnologa tym czym dla fizyka jest LHC czy dla astronoma będzie E-ELT - marzeniem.

On our way we meet children from the Karo tribe (I think).
Po drodze spotykamy dzieciaki z ludu Karo (chyba).



Next time I will tell you what it was like to meet the Mursi.
Następnym razem opowiem Wam jak przebiegło spotkanie z Mursi.

8 comments:

  1. Wow jestem w szoku. Niesamowite zdjęcia robisz!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję, ale niewiele w tym mojej zasługi. Dzieciaki nie dość, że fotogeniczne, to jeszcze podpłacone (tak na południu niestety jest, jeszcze o tym napiszę).

      Delete
  2. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy:)

    ReplyDelete
  3. Zdjęcia jak wyjęte z National Geographic !

    ReplyDelete
    Replies
    1. No coś Ty! Dziękuję, ale nie wierzę :) Coraz bardziej mnie drażni moja techniczna niewiedza i to, że wszystko robię 'na czuja'.

      Delete
    2. jeśli 'na czuja' udaje Ci się zrobić takie zdjęcia, to tym bardziej powinnaś się cieszyć :) ostatnio tak mało fotografuję (poza domem),że jeśli w końcu gdzieś wyjdę, to będę się czuła jakbym po raz pierwszy trzymała aparat :D

      Delete
  4. Gosia!Koniecznie musisz wydać album "Etiopia"!:)Piękne!Wszystkie!Ściskam i pozdrawiam!
    Sabina

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki, Sabka. Może kiedyś, jeśli tam zamieszkam... Uściski!

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?