Friday, October 5, 2012

Follow the tunnel... and don't eat the glow worms!


Zgodnie z zapowiedzią, dziś wiadro prywaty, część 2. Część 1. była tutaj, ale kiedy to pisałam, nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka po lądowaniu w Waszyngtonie. A mianowicie, że Ameryka powita mnie jak zazdrosna kochanka robiąc wyrzuty z powodu mojej długiej nieobecności. Do tej pory tzw. 'secondary', czyli pomieszczenie gdzie przetrzymywani i przesłuchiwani są podejrzani cudzoziemcy, widziałam tylko na filmach. Teraz miałam okazję zobaczyć je na żywo. Dwie i pół godziny w towarzystwie głównie Pakistańczyków i Afgańczyków, i płaczącej ze strachu starszej Hinduski, na którą od sześciu godzin czekał w hali przylotów zapewne równie przestraszony, nieświadomy niczego syn. Nie nudziło mi się, bo zajęta byłam przewidywaniem jak bardzo moją sytuację pogorszy skrywana w bagażu nielegalna butelka whisky. Wpuścili mnie. Oszczędzę Wam i sobie szczegółów, ale okazało się, że do Szkocji najwcześniej będę mogła wylecieć za trzy miesiące. Albo w ogóle.


Walka Lee o brytyjską wizę trwała pełne pięć tygodni. Kiedy ambasada w końcu ją wydała, nam zdążyło się już odechcieć całej szkockiej przygody. Rok w Edynburgu oznaczałby dla nas osobne życie na dwóch kontynentach oraz realną szansę na to, że zazdrosna kochanka następnym razem definitywnie zatrzaśnie przede mną drzwi.


Postanowiliśmy więc zamieszkać ponownie w Stanach i rozprawić się raz na zawsze z biurokratycznym potworem. Co niestety oznacza również, że przez następne dwa lata nie opuszczę granic USA. To, że nie uderzam jeszcze miarowo głową w ścianę wynika prawdopodobnie z tego, że jeszcze to do mnie na dobre nie dotarło. Że przez tak długo nigdzie... ani razu... nawet na chwilę... ani nawet do Kanady... ani...   ŁUP   ŁUP   ŁUP   ŁUP   ŁUP


Próbuję się pocieszać, że w końcu będę mieć okazję odwiedzić te części kraju, w których mnie jeszcze nie było. Już rozmyślam o objazdówce Montana-Idaho-Utah-Kolorado-Wyoming, wakacjach w Luizjanie-Missisipi-Alabamie, może nawet o Hawajach jeśli zrzucę 200 kilo sadła. No co!

To może być również dobry moment, żeby podzielić się z Wami nowiną, że już niedługo zmieni się rozmiar naszej rodziny. Nie, nie to co myślicie... Po trzymiesięcznych wakacjach w Gliwicach Monkey tak zakumplował się z moim Tatą, że postanowił zostać. A więc za kilka dni do Baltimore przylatuje silny dwuosobowy skład w postaci Lee i Little Mana. Długo wyczekiwany! Nie widziałam ich od 40 dni!


Na razie mieszkam u Glenna, który powinien sprzedawać bilety na zwiedzanie swojego mieszkania, które jest absolutnym idałem (pojawiło sie już na blogu m.in. tutaj).


Gorączkowo szukam nowego domu. Jutro będę oglądać
pięć mieszkań w naszej ulubionej dzielnicy. Trzymajcie za mnie kciuki!

21 comments:

  1. nie sądziłam ze to wszystko tak dramatycznie się rozegrało... kurcze będzie dobrze bo przecież nie może być inaczej;)

    ReplyDelete
  2. Pewnie, że będzie dobrze! Szkoda Szkocji, ale może innym razem... ;) Powodzenia :)

    ReplyDelete
  3. Przykro czytać, co Was spotkało... Powodzenia na dalszą drogę!

    ReplyDelete
  4. Dzięki, dzięki! Może uda mi się wymknąć i wemknąć przez meksykańską granicę ;)

    ReplyDelete
  5. Ja bym jednak chetnie wyczytala co dzialo sie w pokoj zwierzen :) mysle, ze nie tylko ja! dobrze ze sie wyzyliscie podrozniczo przez ostatni rok!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tylko że Gosia niekoniecznie musi chcieć się tym dzielić, raczej nie było to super przyjemne doświadczenie.

      Delete
  6. Double N.: To fakt, nie specjalnie chce mi się do tego wracać, ale jeśli kogoś to strasznie interesuje, to zacytuję czat z moją przyjaciółką z następnego dnia.

    Ja: byłam taka wściekła, że było mi wszystko jedno. strasznie wszystkich traktowali, niezwykle to było upokarzające, więc tym bardziej postanowiłam się przed nimi nie płaszczyć. założę się, że wieczorami walą konia do wspomnień jak to sobie porządzili. zdecydowanie idealna praca dla sadystów.

    M.: straszne, ale o co im chodzi, co w ciagu tych dwoch godzin posprawdzali?

    Ja: nic właśnie. siedzisz i czekasz, a oni siedzą, jedzą, gadają między sobą. starsza babka siedziała tam 4 godziny kiedy tam przyszłam, a ze mną posiedziała kolejne 2. nawet nie miała jak syna powiadomić, który na nią czekał nie wiedząc czy matka doleciała czy nie doleciała.

    ReplyDelete
  7. Ale się to dziwnie potoczyło! Ale na pewno wymyślicie coś fajnego :). Do zobaczenia za... jakiś czas!!! Trzymajcie się ciepło! Pozdrawiamy Ania i Głowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to może nadszedł czas, żebyście poopowiadali o amerykańskim świecie? :) Co Wy na to? Uściski!

      Delete
  8. dobrze, że stany są takie duże i zróżniowane. gdyby mi ktoś kazał siedzieć w Polsce przez 2 lata bez przerwy to chyba bylo gorzej. Przez rok bym mowila, ze jest super bo rodzina, gory i mazury a pozniej bym siedziala w pokoju bez klamek i walila glowa w sciane :d trzymaj sie dzielnie i zwiedzaj wszystko co sie da ;) pozdrowienia serdeeeczne ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To prawda, ale w Polsce też sporo mi zostało do zobaczenia - Podlasie, Roztocze, Wielkopolska. Kurde, to miały być nasze wakacje w przyszłym roku!

      Delete
  9. Ale się to wszystko potoczyło.. Szkoda! Za to cieszę się z nowych planów podróży:)
    Jeszcze będzie nie jedna okazja do wspólnego spotkania!

    Pozdrawiam Gosiu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No mam nadzieję! Szkoda jednak, że nie teraz zaraz! Uściski!

      Delete
  10. Ale lipa! Ja za każdym razem jak myślałam o Edynburgu, to przy okazji o Was...A teraz już nie chce mi się jechać tak jak wcześniej. Stany i ich zasaady... W takim razie, jeśli będę miała okazję być na wakacje w USA, to tym razem koniecznie będę musiała Was odwiedzić.
    A za dwa lata może będziemy razem świętować wolność, Ty koniec 'aresztu domowego', a ja studiów!;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wiem jak długo będziemy w Baltimore, ale do wczesnego lata na pewno. Oj coś musiałyśmy przeskrobać, że tak nie dane jest nam się spotkać ;)

      Delete
  11. Przewertowalam dzisiaj archiwum wstecz, az do ladowania w Etiopii - zdecydowanie za duzo wrazen jak na jedno przedpoludnie!! Szkoda, ze studia w Szkocji nie wypala i ostatecznie musicie zadowolic sie amerykanskim snem.. tak na pocieszenie, nasz period of 5y physical presence rozpoczal sie oficjalnie tego lata, tym samym nasza milosc do US&A wystawiona na wielka probe
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. O rany! To dlatego takie długie wakacje w Polsce sobie zrobiłaś :) Na pewno wiele jeszcze znajdziecie w Stanach do odkrycia.

      Delete
  12. Lo matko! Moja rada: obywatelstwo!
    W Kanadzie tez jest podobnie- mogę żyć pól roku poza Kanada, ale drugie pól roku juz muszę być na miejscu. Dlatego

    ReplyDelete
  13. Jak najszybciej załatwiłam obywatelstwo.
    A 2 lata bez wyjazdów tez mam w CV. Bedzie dobrze!

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?