Friday, October 19, 2012

He puts sleeping pills in the cat's cream Rock-a-bye kitties, bye-bye you go. La la la la, and I'm in the dough!


We're reunited, back in good 'ol Baltimore, done with moving into our new apartment, surrounded by boxes, trunks and piles of books. When everything finds its place, I'll share some pictures. And today, the last post from Krakow.

Znowu jesteśmy w komplecie, na starych baltimorskich śmieciach, już po przeprowadzce do naszego nowego mieszkania, w otoczeniu pudeł, kufrów (nie żartuję) i stosów książek. Kiedy już wszystko znajdzie swoje miejsce, będą zdjęcia. A dzisiaj ostatni już post krakowski.



I'm not quite sure how it's possible that the boys' cousin Pompon has never appeared on the blog. His missing eye is generated by the hat he's wearing.
Nie wiem jak to możliwe, że kuzyn chłopaków, Pompon, nigdy nie pojawił się na blogu... Oto Pompon. Jedno oczko bardziej (którym różni się kotek) jest wygenerowane przez czapeczkę.

Getting vaccinated before our African trip meant six (6!) visits to the hospital. As a bonus, a doctor documenting patients' medical history by pecking on a typewriter, with two fingers.
Szczepienia przed wyjazdem do Afryki, czyli sześć (6!) wizyt w szpitalu. Jako bonus pani doktor wystukująca karty pacjenta na maszynie do pisania dwoma palcami.

We also paid a visit to a pediatric (!) hospital for an MRI of Lee's ankle. The child fell asleep during the scan.
Pojawiliśmy się również w szpitalu pediatrycznym (!) na tomografię kostki Lee. Dziecko zasnęło podczas badania.

Kamienica Hipolitów - a museum presenting the living habits of 18th century Krakow residents (and the Chucky doll).
Kamienica Hipolitów, czyli jak żyli XVIII-wieczni krakowscy mieszczanie (i laleczka Chucky).

Yet another Bollywood movie was filmed on the Main Square.
Na Rynku kręcono kolejny bollywódzki film. Chyba ten. Przy okazji z zalinkowanego artykuliku dowiedziałam się o istnieniu Krakow Film Commision. Szkoda, że tego nie przemyśleli. KFC zaprasza filmowców do Krakowa!

In June we got an almost fatal dose of anxiety when presenting at the Tea Festival in Cieszyn, and the next morning we had breakfast at Ania and Głowa's with Paweł Kilon, the recipient of the 2011 Kolos, a prestigious Polish award to the most accomplished traveler.

W czerwcu nastresowaliśmy się za wszystkie czasy naszą prezentacją na cieszyńskim Święcie Herbaty, a potem zjedliśmy śniadanie u Ani i Głowy w towarzystwie Pawła Kilona, czyli Kolosa 2011.

Poland co-hosting the Euro Cup last summer seems like such distant history now.

Our Krakow courtyard. We miss everything but the neighbors' children.
Nasze krakowskie podwórko. Tęsknimy za wszystkim oprócz dzieci sąsiadów.

6 comments:

  1. ale kamienica dziwna! ten balkon-przejście...
    A pani doktor mogłaby się chyba spokojnie na laptopa przerzucić i klawiatura pomieściłaby wszystkie palce;)...choć może kocha maszyny, albo nie daje się przekonać.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Albo pani doktor jest starej daty, albo szpital. Dziwna sprawa, że w 2012 nadal mają papierowe kartoteki.
      A balkon faktycznie nietypowy, ciekawa jestem czy łączy dwa mieszkania.

      Delete
  2. a ja mam jeszcze "etiopskie" pytanie ; )) : co zrobiliscie z Monkey i Little Manem podczas 6- tygodniowej podrozy!? ja wlasnie przygarnelam 2 koty i mama mnie straszy ze teraz juz nici z podrozowania i ze koty oddawane komus lub spedzajace czas z obca osoba sie mecza ; c prosze gorąco o jakies porady dla nowo-zakoconej i duzo podrozujacej !!! ; c

    ReplyDelete
    Replies
    1. Monkey mieszkał u mojego taty, a Little Man u naszej przyjaciółki w Krakowie. Koty zawsze spędzają czas u przyjaciół i rodziny podczas naszych dłuższych nieobecności, mamy pod tym względem szczęście. Gratulacje! Powodzenia i szerokiej drogi :)

      Delete
  3. niezłe graffiti! a podwórko fantastyczne, ma klimat.chociaż, gdy wspomniałaś o sąsiadach, to domyślam się, że oni część klimatu temu miejscu 'odbierają'.
    myślicie, że jeszcze wiatr Was zawieje do Szkocji? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wręcz przeciwnie! Mieliśmy na przykład sąsiada, który mniej więcej raz w miesiącu otwierał na oścież okno i naprany wrzeszczał przemowy, a że wybierał sobie kiepskie pory (w środku nocy albo wcześnie rano), to zaraz ktoś tracił cierpliwość i po pana sąsiada przyjeżdżała policja. Łup łup łup, stukały nogi pana o schody kiedy holowany był tyłem pod ramiona przez klatkę schodową. Dzieci irytowały nas bardziej.
      No mam nadzieję, że nas zawieje!ą

      Delete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?