Before our friends got into town, I spent a day making pierogies and crepes. When we ate our way through them, we took Viv and Kev to a milky bar.
Przed przyjazdem Viv i Kevina spędziłam dzień w kuchni lepiąc pierogi i smażąc naleśniki. Kiedy domowe zapasy się skończyły, zabraliśmy ich do baru mlecznego.
The uncles kept watch.
Wujkowie pilnowali.
An evening walk to the Royal Castle...
Wieczorny spacer pod Wawel...
...and to Kazimierz (the Jewish Quarters).
...i na Kazimierz.
In Kazimierz, we met up with Thom. He is such fun city guide with plenty of interesting stories and anecdotes up his sleeve.
Na Kazimierzu spotkaliśmy się z Thomem. Thom jest niezwykle zabawnym przewodnikiem po Krakowie, z mnóstwem zajmujących historii i anegdot.
Thom hung his bag on the fence so that he could gesticulate more freely. That's the last time we saw the bag. It must have made somebody (and somebody's cat) very happy, as it contained beer and fancy cat food.
Aby móc oddać się pełnej gestykulacji, Thom zawiesił swoją torbę na ogrodzeniu. Wtedy też widzieliśmy ją po raz ostatni. Musiała ucieszyć znalazcę (i znalazcy kota), bo zawierała piwo i wyszukane kocie żarcie.
We ended up at Ulica Krokodyli (Street of Crocodiles).
Wylądowaliśmy w Ulicy Krokodyli.
The next day we visited Momo, a vegan bar that does not take any shortcuts, they don't even use microwaves! I like to support places like this.
Następnego dnia odwiedziliśmy Momo, wegański bar, który nie używa półproduktów, ani mikrofalówek. Lubię wspierać takie miejsca.
The last stop was Idea Fix, a cool little boutique that promotes Polish design. No product pics though, I was busy wiping my drool.
Ostatnim przystankiem był Idea Fix, świetny niewielki butik, który promuje polski dizajn. Zdjęć produktów brak, bo zajęta byłam ocieraniem ślinotoku.
Oj, mam dużo do nadrobienia :)
ReplyDeleteJa tez ale zapisuje sobie w kajeciku i jak w lipcu nawiedzę Kraków to pozaglądam we wszystkie miejsca o których piszesz.
ReplyDeleteSwiatecznych świat wam życzę cokolwiek to dla Was oznacza
Super ujęcie z kotami, naprawdę wyglądają na strażników! :)
ReplyDeleteCieszę się, że wspominasz w postach o tych wszystkich miejscach. O większości z nich nigdy nie słyszałam, a część z nich na pewno warto odwiedzić..
Zachciało mi się teraz takiego świeżo wyciskanego soku z marchwi, Twoja to wina:).Nie mogę z Lee na tym zdjęciu na którym tak z przejęciem wpatruje się w Thoma, przypomina Enrique Iglesiasa i jego spojrzenie pt. wzrok zbitego psa:). A co do psa, to widzę, że Thom jak tylko może, zawsze Pieruna zabiera - zupełnie jak ja moją Milę.Koty też skomentuję, a co tam, jak szaleć to szaleć - siedzą sobie takie przejęte rolą wujków - opiekunów:).Nie ma to jak spędzać czas w ciekawych miejscach i z fajnymi ludźmi...Fajowych Świąt i mokrego jutra, mam nadzieję, że Lee doświadczy co to znaczy "lany poniedziałek", czego z całego serca życzę.
ReplyDeleteAA: Dobrze, że w końcu wróciłaś!
ReplyDeleteMiami: Chętnie oprowadziłabym po Krakowie, ale w lipcu nas tu nie będzie...
Maddie: Może pod koniec naszego pomieszkiwania zrobię listę naszych ulubionych miejsc :)
Mo.: Haha, to zdjęcie z Lee też mnie bawi, ale to nie przejęcie na jego twarzy, tylko uniesiona brew 'hmmm?' :) Masz rację, Thom i Pierun są nierozłączni, kiedyś byli jeszcze barwniejszą parą, bo Thom prowadził Pieruna na postronku. Lee oznajmił, że jest na lany poniedziałek przygotowany. Zobaczymy...
Życzę wszystkim pysznego eko jajka od wolnej kury!
LOVE the composition in that last photo of Lee! Hope you are doing well.
ReplyDeleteTacy Wujkowie to świetnie rozwiązanie, szkoda, że nie mam dzieci do pilnowania ;).
ReplyDeleteNo i...świetne zdjęcia!
Pozdrawiam!
Koty pierwsza klasa. Nie dosc ze mile dla oka to i jeszcze praktyczne.
ReplyDeletePowinnam sobie sprawic kilka na straznikow lodowki bo sie zdecydowanie za czesto otwiera.
I ja tez poprosze o liste miejsc w Krako. Bar mleczny wysmienity, jak wiesz sprawdzialam empirycznie. No i polecilam dalej ;-)
Angel: Thanks, mama!
ReplyDeleteHolga i Marta: Mogę strażników wypożyczać, za niewielką stawkę ;)