Monday, September 16, 2013

I see London, I see France, I see Coco's underpants.


Last week we had our first house guest in Brookline - Pops! He doesn't like airports, so he decided to forgo flying and instead embarked on an old-fashioned train journey. 23 hours after boarding in South Carolina, he arrived in Boston.

We resuscitated him with home-cooked meals and ice cream and he was back in his fighting form just in time to cheer for his favorite football team.

W zeszłym tygodniu odwiedził nas pierwszy gość w Brookline - Pops! Nie lubi lotnisk, więc postanowił wybrać się w staroświecką podróż kolejową. 23 godziny po tym, jak wsiadł do pociągu w Karolinie Południowej, dotarł do Bostonu.

Ocuciliśmy go domowymi posiłkami i lodami, i powrócił do swojej normalnej walecznej formy na czas żeby dopingować swojej ulubionej drużynie futbolowej.



Billy and Pops in matching fan gear.
Billy i Pops w bliźniaczych rynsztunkach kibica.

Billy quickly established that milk was not the drink of choice on game day.

* No babies were hurt in the making of this post.

Billy szybko ustalił, że w dniu, w którym jest mecz, mleko nie jest napojem pierwszego wyboru.

* Żadne dziecko nie ucierpiało podczas tworzenia niniejszego posta.
Football. Yaaay! (I wished I had brought a book.)

Futbol. Hurrra! (Żałowałam, że nie zabrałam ze sobą książki.)

4 comments:

  1. Lee looks tired. Is he alright?

    ReplyDelete
    Replies
    1. That's the price you pay when you stay up way too late - you miss out on your beauty sleep!

      Delete
  2. Lody płyną, czas płynie, browar się kończy a przyjaciele zostają na zawsze!

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?