One day a water main break caused a bit of turmoil. The train station was flooded, the main city arteries were blocked off, detours were arranged, traffic piled up, the undercaffinated morning commuter crowd was late for work and angry. My bus took an alternate route. A ride through another one of those safe-enough-to-visit, not-safe-enough-to-live-in neighborhoods, nothing special really. Until that is, we passed an Easter Island Head. An Easter Island Head. In Baltimore. I looked around expecting a communal 'What the fuck was that!' moment. None of my fellow passengers seemed to had noticed. The next day we went on a bike trip to find the Head. Screw you people. If a sudden appearance of a Moai in freakin' Baltimore doesn't deserve a second look from you, you just choose not to be amazed. | Pewnego dnia pęknięty rurociąg spowodował trochę zamieszania. Zalało dworzec, główne arterie miasta zostały zamknięte, wytyczono objazdy, zrobiły się korki, niewystarczająco napompowane kofeiną tłumy były spóźnione do pracy i wkurzone. Mój autobus jechał zastępczą trasą przez jedną z tych wystarczająco-bezpiecznych-żeby-odwiedzić, niewystarczająco-bezpiecznych-żeby-zamieszkać dzielnic, nic specjalnego. To znaczy do momentu kiedy minęliśmy głowę z Wyspy Wielkanocnej. Głowę z Wyspy Wielkanocnej. W Baltimore. Zaczęłam rozglądać się wokół siebie w nadziei na zbiorowy moment wielkiego zdziwienia. Moi współpasażerowie wydawali się nie zauważyć niczego nadzwyczajnego. Następnego dnia pojechaliśmy na rowerach z misją odnalezienia głowy. Pieprzcie się ludzie. Jeśli nagłe pojawienia się Moai w Baltimore nie zasługuje w waszych oczach na dłuższe spojrzenie, to świadomie wybieracie życie pozbawione zdumień. |
Monday, June 24, 2013
May you be free of The Curse of Greyface. May the Goddess put twinkles in your eyes. May you have the knowledge of a sage and the wisdom of a child.
Labels:
Baltimore,
black and white film,
film,
Pentax K1000,
USA
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment
Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?