Tuesday, October 12, 2010

The Ukrainian hunting spider, which actually has got a limp and is, as such, completely harmless and a little bit bitter about the whole thing.

Americans can stay in Poland for 90 days without a visa. A couple weeks before heading to the States we counted the days, and discovered that Lee was legal until... midnight. Our only option was to leave the Schengen area for a day. And this is how this crazy trip came together.

We asked my cousin and her boyfriend to come along, and the plan was to drive to the Ukrainian border, cross it on foot, and take a bus to Lviv. There, we would spend the night indulging in delicious beer and pierogies, and go sightseeing the next day, before heading back home. Well, it didn't quite work out this way.

The traffic was bad and when we finally got to the border, it was 11:40pm! We barely made it. Soon we were done with the customs and ready to go to Lviv. We waited around for the bus, and waited. And waited. Just us and the smugglers. And then it hit us: the time change! There is an hour difference between Poland and Ukraine, and that meant that buses were not running anymore.

But we also realized that it was already tomorrow and we could just cross the border again. Instead of going to Lviv, we went to the only open store and stocked up on beer and snacks. Lee's passport got promptly stamped. And then we headed to find a cheap hotel in Przemyśl. When we arrived it was 3am. The hotel was absolutely ridiculously dirty. But at this point we didn't care all that much. We had a drink, ate and hit the sack. And hey, against our predictions, bedbugs didn't bite!


Amerykanie mogą przebywać w Polsce bez wizy przez okres 90-ciu dni. Kilka tygodni temu, jeszcze zanim wróciliśmy na moment do Stanów, siedliśmy żeby policzyć dni. Wyszło nam, że Lee będzie w Polsce legalnie do... północy. Jedynym wyjściem było wywiezienie go na jeden dzień poza obszar Schengen. I tak właśnie doszło do tej szalonej wycieczki.

Poprosiliśmy moją kuzynkę i jej chłopaka żeby pojechali z nami. Wymyśliliśmy, że dojedziemy do granicy, przekroczymy ją pieszo i złapiemy busa do Lwowa. Spędzimy wieczór pałaszując pierogi i popijając je pysznym piwem, następnego dnia pójdziemy zwiedzać miasto, a potem wrócimy do domu. Plan zupełnie się nie powiódł.

Trafiliśmy na paskudne korki i kiedy w końcu dotarliśmy do granicy, była 23:40! Ledwie zdążyliśmy. Dość szybko uporaliśmy się z odprawą celną i byliśmy gotowi ruszać do Lwowa. Czekaliśmy na busa. I czekaliśmy. I czekaliśmy. Tylko my i przemytnicy. I nagle do nas dotarło: zmiana czasu! Godzina różnicy między Polską a Ukrainą oznaczała, że żadne busy już tej nocy nie kursowały.

Ale równocześnie dotarło do nas, że jest już jutro, czyli możemy po prostu ponownie przekroczyć granicę. Zamiast do Lwowa ruszyliśmy do jedynego czynnego jeszcze sklepu po piwo i coś do jedzenia. Na granicy Lee dostał potrzebną pieczątkę w paszporcie i udaliśmy się do Przemyśla na poszukiwania taniego hotelu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, była trzecia nad ranem. Hotel był niewyobrażalnie zapuszczony. Ale było nam już wszystko jedno. Wypiliśmy po piwie, zjedliśmy i poszliśmy spać. I wbrew naszym obawom, nic nas nawet nie pogryzło.


I had to take a picture of the curtain. Trust me, it looks cleaner here than it did in person.
Nie mogłam się oprzeć potrzebie uwiecznienia tej firanki na zdjęciu. Wierzcie mi, wygląda tutaj czyściej niż w rzeczywistości.

Our late, late dinner: beer, cake, pistachios, dried fish and dried calamari.
Nasz bardzo późny obiad: piwo, ciasto, pistacje, suszone ryby i suszone kalmary.

The next morning we walked around Przemyśl. It has made Lee's favorite cities list.
Następnego dnia połaziliśmy po Przemyślu. Od razu trafił na listę ulubionych miast Lee.

I used to come to Przemyśl quite often and never skipped on the potato pancakes by the train station. They are the best!
Kiedyś często bywałam w Przemyślu i nigdy nie przegapiłam okazji żeby zjeść placki ziemniaczane w smażalni koło dworca. Są fantastyczne!

Next stop: the Łańcut castle. We wandered the extensive castle park grounds for a while.
Następny przystanek: zamek w Łańcucie. Długo włóczyliśmy po rozległym parku.

We also briefly stopped in Rzeszów. By that time, everyone was just too worn out to really explore of the city. We will next time!
Zatrzymaliśmy się również na chwilę w Rzeszowie. Ale byliśmy już zbyt zmęczeni żeby intensywnie zwiedzać. Nadrobimy to następnym razem!



16 comments:

  1. HA! Byłaś w moim mieście xD Rzeszowie

    ReplyDelete
  2. a ja się zastanawiałam dlaczego brak nowych notek. i spodziewałam się nowej z drugiego końca świata :D
    tymczasem ta szalona, Wasza wycieczka,to materiał na film akcji. :D
    Kto by tam zwracał uwagę na brudne firanki:D
    Smakowały Ci suszone ryby?'Groźnie' wyglądają.

    ReplyDelete
  3. hahah no historyjka po prostu zajebista:D

    ReplyDelete
  4. Nienormalna05: Ale za krótko! Chciałabym wrócić.

    Maddie: Ale! Przeceniasz nas! Byliśmy przez weekend na weselu w Lublinie i stąd opóźnienie. Choć bosko byłoby być na drugim końcu świata...
    Rybki były słone i dość twarde. Raczej nie będę o nich śnić po nocach ;-)

    Ula: Dzięki!

    ReplyDelete
  5. Grunt to ulanska fantazja!
    Czy zamierzacie cos zrobic z pobytem Lee? Czy moze sie teraz starac o wize studencka?

    ReplyDelete
  6. :-) Właśnie między innymi po to musieliśmy lecieć do Stanów, żeby Lee mógł dostać wizę studencką (plus wesele, koty i zgarnięcie kilku niezbędnych dokumentów :-). Ale gdyby nielegalnie przedłużył sobie pobyt, to mógłby mieć problemy z wizą i przekroczeniem granicy. Nie chcieliśmy ryzykować.

    ReplyDelete
  7. Oj ale z was wariaci!:D
    Co teraz robicie? Lee zaczął studia a Ty pracę?:)
    Znajdzie sie miejsce i czas na jakąś wyprawę ;)?

    M.

    ReplyDelete
  8. No właśnie, może być krucho z wyjazdami... Lee zaczął studia, ja pracuję nad swoimi projektami. A już mnie gdzieś ciągnie... Nie będzie łatwo!

    ReplyDelete
  9. pytanie- ciezko zalatwic polska wize studencka?

    ReplyDelete
  10. To chyba zależy gdzie się ubiegasz. Dzwoniliśmy do trzech po informacje. W Waszyngtonie byli bardzo mili, ale nic nie wiedzieli, w LA wiedzieli wszystko, a w Nowym Jorku strzelali straszne, straszne fochy. Nie wiem jak jest w Chicago, bo tam po prostu nie da się dodzwonić. Lee ubiegał się w Waszyngtonie, podrzucił im list przyjęcia do szkoły, zdjęcia, wypełniony wniosek i oczywiście paszport, i wiza czekała na niego po kilku dniach. Bez żadnych problemów. Myślę, że u nich przejdzie wszystko. NIGDY nie ubiegałabym się o nic w NY.
    A czemu pytasz? Czy hubby wybiera się może na studia w Polsce?

    ReplyDelete
  11. Cześć ;) Fajnie, że oglądałaś te filmy ;) Mam nadzieję też niedługo oglądnąć jakieś nowe, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Dziś np. oglądałam świetny kryminał - Seven.
    Co do Twojego pytania to nie jestem z Małopolski, a z Podkarpacia, dokładniej koło Jasła. Bliżej mam do Rzeszowa ale jakoś zawsze gdy chcę gdzieś pojechać wybieram Kraków.
    U mnie na blogu niestety teraz będzie prawdopodobnie długo długo nic. Wakacje się skończyły, jest baaardzo zimno i teraz tylko nauką trzeba się zająć.
    Pozdrawiam ;)

    ReplyDelete
  12. niestety nie.
    Po prostu chcialam sie wiecej dowiedziec na ten temat,
    Opcja dla nas jest wyjechac do PL i tam osiasc, wtedy Andrew musialby dostac zezwolenie na pobyt czasowy...a z tego co slyszalam to juz tak prosto nie jest. Ma sie wywiad srodowiskowy (dzielnicowy w domu) oraz wywiad z urzednikiem ktory zadaje Ci pytaja jaki kolor przescieradla etc.

    Smutne jest to ze latwiej jest wyemigrowac do Kanadii niz wrocic do Polski z malzonkiem, ktory nie jest Polakiem.

    No i smutne jest tez to ze latwiej jest w Polsce osiasc, gdy jest sie obywatelem UE niz mezem/zona Polaka....;-(

    A Ty co porabiasz w PL?

    ReplyDelete
  13. Marta: Zupełnie przegapiłam Twój komentarz. No właśnie też słyszałam, że pobyt czasowy dostać nie jest tak prosto. W Stanach też mieliśmy wywiad z imigracyjnymi, ale poszło gładko, bo nikt nie miał wątpliwości, że naprawdę jesteśmy parą.
    Atrakcją byłaby wizyta dzielnicowego w domu, bo jak żyję, nie widziałam takiego pana ;-)
    A dlaczego rozważacie przeprowadzkę do Polski? Rodzina? Pytam z ciekawości, bo co kilka dni mi się przydarza, że ktoś się puka w głowę, że wróciłam.
    Pozdrawiam, i napiszę tego emaila z żalami jeszcze dzisiaj :-)

    ReplyDelete
  14. hi hi u mnie jest to samo. Samo rozpatrywnie powrotu to dla niektorych w ogole jakas paranoja i gdyby oni byli w mojej sytuacji to nigdy by nie wrocili...
    Powiem szczerze- zle sie nam tu nie zyje, gdybysmy sie przeprowadzli do PL nasze dochody bardzo by sie uszczuplili ale czy pieniadze to wszystko w zyciu?
    Tak, chodzi o rodzine- moi rodzice sa coraz starsi i martwie sie o nich.
    Nic jeszcze nie postanowilismy, ale bardzo chcielibysmy przeniesc sie w ogole gdzies do Europy.

    ReplyDelete
  15. Masz rację. Zupełnie rozumiem. A jak się na to zapatruje Andrew? Myślisz, że łatwo zaaklimatyzowałby się w Polsce? Do zimy jest przyzwyczajony :-)

    ReplyDelete
  16. LOL Zime kocha- jest zapalonym narciarzem. Zreszta ja tez.
    On jest szybko przystosowywalny (jest takie slowo?).
    W Polsce byl wiele razy i jest zachwycony.

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?