Broniłam się przed mówieniem w domu wyłącznie po polsku bo Lee w wersji polskiej jest trochę jak przerośnięty trzylatek. Miało być na stałe, rozmyło się o dwóch tygodniach, ale gadamy już o kolejnym podejściu. Tym razem już nie protestuję. Dla takich tekstów wytrzymam nawet z trzylatkiem. Ba, z całym przedszkolem!
Lee łypie krytycznie na rozmiar małej pizzy: ‘Pizza-niemowlę.’
‘Klucze! Gdzie oni są?’
Lee rozmawia przez telefon z teściową: ‘Tak. Gotuję śniadanie. Co? Tacos z jajeczkami.’
Lee roztacza wizje mieszkania w Warszawie: ‘I mógłbym zostać obywatelkiem!’
‘Jestem gwiazdem.’
O wiewiórkach buszujących w tyłach domu: ‘Oni tam są!’
O jeżynach: ‘Czarnecki.’
Oswajamy nową kuchnię. Lee wchodzi do pokoju wymachując suszarką do naczyń i pyta: ‘Używać to czy ścierę?’
Mijamy jabłonkę. Lee: ‘Ładne jabułki!’
O stroju kąpielowym: ‘Mundur morze.’
Na podłodze leży chusteczka poplamiona kawą. Lee: ‘Sprzątałaś dupą?’
Na podłodze leży chusteczka poplamiona kawą. Lee: ‘Sprzątałaś dupą?’
Lee o wyższości grilla na gaz nad grillem na węgiel drzewny: ‘Grill gazowany, jedna sekunda i jesteś gotowa.’
Uśmiałam się jak norka! Chociaż... bardzo to podobne do mojego hiszpańskiego. Ale myślę sobie, że Hiszpanie i tak zrozumieją, a przynajmniej będzie śmiesznie :D
ReplyDeletePewnie! Mnie też się zdarzają wpadki! Kilka dni temu wysłałam mejla do całej firmy z wielkim bykiem w tytule. Oh well...
Deletezabawna codzienność :)
ReplyDeleteAno!
Deletebedzie szansa aby Lee został obywatlekiem? :D planujecie WAW, czy to tylko luźne rozmowy ?
ReplyDeleteW mojej pracy jest wielu obcokrajowców, dużo uczy sie polskiego, niektórzy sa odważni i się nim porozumiewają (inni tylko słuchają). Perełka z dziś. Oddaje francuzowi flamastry, on aby upewnić się, że o żadnym nie zapomniałam, pyta "Wszyscy wrócili?" :d
Nie planujemy, ale Lee coś przebąkuje, że ambasadorem USA mógłby ewentualnie zostać ;)
DeleteBoskie! Klucze, wiewiórki, flamastry, wszyscy zasługują na szacunek!