Saturday, June 20, 2015

There you go, madam, you can go on your way, piss, piss, piss, piss, piss, piss, piss.

What does Savannah have in common with voodoo? Spanish moss! The city's characteristic weeping willow-like epiphyte is commonly used to fill voodoo dolls.


Co Savannah ma wspólnego z voodoo? Oplątwę! Charakterystyczne dla miasta udawane płaczące wierzby to porastająca drzewa oplątwa, która używana jest często jako wypełnienie laleczek voodoo. 

My work week starts on Sundays. To me, it's genius. First of all, I've never liked Sundays anyways. Sunday equals pre-Monday anxiety in my book (thanks a lot, school!). And secondly, such a schedule takes away Monday's might by turning it into a Tuesday. The only downside is that I miss brunch! So while in Savannah, we decided to get depraved by brunch and morning intemperance.  Mój tydzień pracy zaczyna się w niedzielę. To dla mnie genialna sprawa. Po pierwsze, i tak nigdy nie lubiłam niedziel. Niedziela = stany lękowe przed poniedziałkiem (dzięki, szkoło!). Po drugie, taki rozkład odbiera moc poniedziałkowi, który staje się wtorkiem. Jedynym minusem jest to, że przegapiam brunch! W Savannah postanowiliśmy się więc zdeprawować brunchem i porannym pijaństwem.

We picked The Collins Quarter - an Aussie café slash wine bar, which serves breakfast, lunch and brunch, but throws its hands up when it comes to dinner. Padło na The Collins Quarter, australijską kawiarnio-winiarnię, która serwuje śniadanie, lunch i brunch, ale wypina się na obiad.

Night time hotel gluttony - spicy tuna tartar tacos we dragged out from the trendy The Flying Monk Noodle Bar. Nocne obżarstwo hotelowe - przywleczone z modnego The Flying Monk Noodle Bar ostre tacos z tartarem z tuńczyka.





Savannah... One brutally frigid day was barely long enough for licking the city's surface and stuffing our stomachs. From the list of cities to visit, Savannah jumps straight onto the list of cities to return to. Savannah... Jeden brutalnie zimny dzień ledwie wystarczył na polizanie miasta i napełnienie brzuchów. Z listy miast, które muszę odwiedzić, Savannah trafia prosto na listę miast, do których muszę wrócić.


3 comments:

  1. Z czym były te niesamowite tosty? Warzywa (i twarożek?) widzę, ale co to za pasta? Aż zgłodniałam :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rozciapane awokado, feta, pomidor, rzodkiewka, siewki i sezam. Normalnie siedzą na nich jeszcze jajka w koszulkach.

      Delete
  2. georgia on my mind ;)
    chyba w końcu muszę zrobić prawo jazdy, dowiedzieć się co i jak z wizami i objechać te wszystkie amerykańskie miasta, które mi się marzą ;)

    ReplyDelete

Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?