My driving skills are impressive. Unforgettably impressive. Our friend Chris has been quoting the ride with me as the single most traumatic event of his life. My father-in-law screamed out of fear in the passenger seat. I have rammed into an 18 wheeler and I have ran the car off the road. Do you think I suffer from a case of bravado? Nope, I also happen to drive like Ross. Lee thought I was nuts when I told him where I was planning on going. Craggy Gardens is an overlook on the Blue Ridge Parkway - one of the cult American roads that leads through the highest range of the Appalachians - the Blue Ridge Mountains. The road is narrow, very winding, and quickly ices over from all the water coming down the mountainsides. And so I went. |
Moje umiejętności kierowania samochodem robią wrażenie. Niezapomniane. Nasz przyjaciel Chris od lat wspomina jazdę ze mną jako najbardziej traumatyczne chwile swojego życia. Teść w siedzeniu pasażera krzyczał ze strachu. Zdarzyło mi się staranować tira i spaść z drogi. Myślicie, że szarżuję? Gdzie tam, przy tym wszystkim jeżdżę jak Ross.
Lee pukał się w czoło kiedy powiedziałam mu dokąd się wybieram. Craggy Gardens to punkt widokowy na Blue Ridge Parkway - jednej z kultowych amerykańskich tras prowadzącej przez najwyższe pasmo Appalachów, Pasmo Błękitne. Droga jest wąska, bardzo kręta i przez spływającą z gór wodę łatwo się obladza.
Pojechałam.
|
The polarizing filter gave this picture a case of Mordor sky.
|
Filtr polaryzacyjny zrobił mi niebo z Mordoru.
|
Surrounded by perfect silence, I was hiking up the trail. It wasn't until I reached the top that I remembered that I was in bear territory. On my way back, I was a one-man orchestra, jingling the keys, stomping loudly and singing out of tune (and nervously glancing at all bushes). | Wędrowałam sama szlakiem w górę, było idealnie cicho. Dopiero na szczycie mi się przypomniało, że to niedźwiedzie terytorium. Wracałam jak człowiek-orkiestra wymachując kluczami, tupiąc i fałszując (i nerwowo łypiąc na wszystkie krzaczory). |
Jak Ross- hahhaha :)
ReplyDeleteFoty roślinne- zbieram szczękę z podłogi-cudowne, zdjęcie 11- kwitnąca wiśnia ?;)
pozdrawiam z zielonej góry:)
Ano! Dziecko kwitnącej wiśni i bawełny (ale są też ploty, że ojcem był jednak marshmallow).
DeletePrzepięknie tam! (Jeden wykrzyknik to za mało, więc : !!! )
ReplyDeletePięknie! Przejście całego szlaku Appalachów zawsze siedzi mi gdzieś tam w głowie. 3500 kilometrów, 12 stanów. Pracowałam kiedyś z babką, która rzuciła pracę, sprzedała dosłownie wszystko i z czwórką swoich nastoletnich dzieci, psem i dwoma gitarami poszła przejść kontynent wszerz, a potem cały szlak.
DeleteOj tam oj tam najważniejsze, że dałaś radę i teraz wiesz, że możesz dalej sama gdzieś pojechać bez taranowania kogoś na drodze :D:D
ReplyDeleteNo niekoniecznie... po powrocie do Asheville niemal się wrąbałam w samochód na skrzyżowaniu. Mieszanki znaków stopu i pięknych widoków powinny być nielegalne.
Deletezdjęcia pierwsza klasa, w ogole, ladnie w tej Karolinie !
ReplyDeleteDzięki! Byłaś w Charleston? Wybieram się od lat i jakoś zawsze mi nie po drodze. A to podobno jedyne miejsce, które ratuje honor Południowej.
Delete