Lisbon, day 2.
| Lizbona, dzień 2. |
We started each day with two coffees and pastéis de nata at Laitaria Modera, dubbed by us 'U Babć' (meaning 'At Grandmas''). | W Laitaria Modera, ochrzczonej 'U Babć', zaczynałyśmy każdy dzień dwoma kawami i pastéis de nata. |
Old noisy trams speeding through narrow streets, always on the verge of derailing, are Lisbon's staple. Line 28 takes you through the oldest parts of the city. | Stare, hałaśliwe tramwaje zadylające wąskimi uliczkami na krawędzi wykolejenia są wizytówką Lizbony. Linia 28 prowadzi przez najstarsze części miasta. |
We went to Belém to see Torre de Belém - a fortified tower built as a symbol of Portugal's maritime glory, which bid farewell to the late Portuguese exploratory expeditions and greeted them upon their returns. It's hard for me to explain, but while I find the tower and its history fascinating, Padrão dos Descobrimentos (Monument to the Discoveries) is quite repulsive to me. Remembering the inglorious history of colonization? Yes. Celebrating it? No. | Do Belém pojechałyśmy zobaczyć Torre de Belém - obronną wieżę wybudowaną jako symbol morskiej potęgi Portugalii, która żegnała i witała późniejsze portugalskie wyprawy odkrywcze. Trudno jest mi to wyjaśnić, ale o ile wieża i jej historia budzi we mnie ekscytację, to Padrão dos Descobrimentos (Pomnik Odkrywców) brzydzi mnie intensywnie. Pamiętanie o niesławnej historii kolonizacji? Tak. Celebrowanie jej? Nie. |
Lisbon pretends to be other cities - 25 de Abril bridge is just like the Golden Gate, the statue of Jesus the exaggerating fisherman is just like the Rio one. | Lizbona udaje inne miasta. Most 25 de Abril całkiem jak Golden Gate, pomnik Jezusa przesadzającego wędkarza całkiem jak Rio. |
Torre de Belém. In one of its incarnations, its dungeons were used as a prison (sounds like a rheumatic hell!). | Torre de Belém. W jednym z wcieleń jej podziemia służyły jako więzienie (brzmi jak reumatyczne piekło!), na które załapał się m.in. Józef Bem. |
In the US, open air gyms are not common. I'm not surprised, but I wish they were! | W Stanach siłownie na wolnym powietrzu są rzadkością. Zero zdziwienia, ale szkoda. |
The Jerónimos Monastery was highly recommended to us. Suspenseful music... This was a terribly spent 10 euros. Especially if converted to shrimp at 'U Panów'. | Klasztor Hieronimitów został nam gorąco polecony. Pełna napięcia muzyka... Bardzo kiepsko wydane 10 euro. Szczególnie po przeliczeniu na krewetki 'U Panów'. |
An exhibit of cavaquinhos was the highlight of our visit to the monastery. 70 identical instruments were handed off to local artists. | Wystawa cavaquinho była najciekawszym punktem wizyty w klasztorze. Siedemdziesiąt identycznych instrumentów wręczono lokalnym artystom. |
Some were terribly artsy-fartsy, but I'd love to give a loving home to the volcano one. | Niektóra były okropnie artsy-fartsy, ale wulkan chętnie bym przygarnęła. |
At the Jerónimos Monastery, the habits used to be starched with egg whites. They had to find some use for the yolks too. That's how pastéis de nata, in Belém called pastéis de Belém, came to be. | Do krochmalenia habitów w Klasztorze Hieronimitów używano białek, z żółtkami trzeba też było coś zrobić. Tak narodziły się pastéis de nata, w Belém nazywane pastéis de Belém. |
The Pastéis de Belém café sells up to 20,000 of them a day, but despite their huge popularity, the owners (the same family since forever) are stubbornly (and commendably) refusing to open other locations. | Kawiarnia Pastéis de Belém sprzedaje ich dziennie nawet 20 tysięcy, ale pomimo ogromnej popularności właściciele (od początku ta sama rodzina) uparcie (i chwalebnie) odmawiają otwarcia filii. |
Time Out Mercado Ribeira is a 19th century market which got a 5 million euro facelift and now houses 35 kiosks mostly run by young chefs from many of Lisbon's best restaurants. We walked from one kiosk to another comparing menus, and it wasn't until later that I realized that we happened to pick the kiosk of Alexandre Silva, who made a name for himself on the Portuguese edition of Top Chef and now runs Bica do Sapato, co-owned by John Malkovich. | Time Out Mercado de Ribeira to dziewiętnastowieczny targ po wartym 5 milionów euro liftingu, który obecnie mieści 35 kiosków prowadzonych głównie przez młodych szefów kuchni wielu najlepszych lizbońskich restauracji. Przeszłyśmy od kiosku do kiosku porównując menu zanim podjęłyśmy decyzję, ale dopiero po powrocie zorientowałam się, że trafiłyśmy w ten sposób do Alexandre Silva, który zdobył rozgłos dzięki udziałowi w portugalskiej edycji Top Chef, a teraz prowadzi restaurację Bica do Sapato, której współwłaścicielem jest John Malkovich. |
,
We were wandering around Alfama and Mouraria. We were in a mood to get drunk off wine and have a bite to eat, but on Sunday nights it's not an easy thing to do in Lisbon... | Snułyśmy się po Alfamie i Mourarii. Miałyśmy ochotę upić się winem i coś zjeść, ale w niedzielne wieczory to jest w Lizbonie ciężka sprawa... |
Finally, we ended up at O Amoraria, a bizarre small restaurant full of eclectic furniture and knick-knacks, where a very intensely enthusiastic owner serves Portuguese-Cape Verdean fusion. We drank wine, ate fish pastéis and deep-fried spicy green peppers similar to Spanish padrón, and listened to live music so out of tune, that I started to suspect we were on a hidden camera show. | W końcu trafiłyśmy do O Amoraria, dziwacznej małej restauracyjki pełnej ciekawych rupieci, gdzie bardzo intensywnie entuzjastyczny właściciel serwuje kulinarną fuzję portugalsko-karbowedeńską. Piłyśmy wino, jadłyśmy pastéis z rybą i smażone ostre papryczki podobne do hiszpańskich padrón, i słuchałyśmy tak okropnie fałszującego muzyka, że aż podejrzewałam, że to może ukryta kamera. |
i co, lepsze te oryginalne pasteis de belem czy ściema? ;) warte stania?
ReplyDeleteja w ogóle bym chciała zgłosić relamację, jesli chodzi o zycie nocne w lizbonie. nie zaobserwowałam, lokali otwartych wieczorem tyle co kot napłakał (to jest w niedzielę i poniedziałek wieczorem... no ale!).
Zdania były podzielone. Te w Pasteis de Belem są serwowane prosto z pieca, może to magia ciepłego budyniu... Te odstraszające kolejki są tylko za pasteis na wynos, bo wnętrze jest wbrew pozorom ogromne.
DeleteNo właśnie! Miałyśmy takie same wrażenia.
A ja niedługo codziennie na śniadanie będę miała pasteis, ajajaj, zaczynam portugalskie życie
ReplyDeleteTo nic tylko spodnie na gumce kupować! Ale Ci dobrze. Wiesz już gdzie dokładnie będziesz mieszkać?
Delete