After Lisbon, there was Dublin. How do the Irish deal with the heinous weather? Do they receive a monthly package from the government: vitamin D, chocolate, an hour on a therapist's couch, and a sex toy? If not, they should. | Po Lizbonie był Dublin. Jak Irlandczycy radzą sobie z tą koszmarną aurą? Czy dostają co miesiąc od rządu pakiet: witamina D, czekolada, godzina na leżance terapeuty i seks zabawka? Jeśli nie, to powinni. |
I dragged Miśka to get Korean grub. My obsession is doing well. I lately started considering moving to a neighborhood we dislike, just to be closer to a favorite Korean joint. Should I start getting treatment or should I wait? | Zaciągnęłam Miśkę na koreańskie żarcie. Moja obsesja ma się świetnie. Ostatnio zaczęłam rozważać przeprowadzkę do nielubianej dzielnicy Bostonu, bo ulubiona koreańska knajpa. Leczyć się czy jeszcze poczekać? |
Miśka's mom came to Dublin. The following days were spent on cooking, celebrating in pjs, long discussions and short walks (this weather!). | Do Dublina przylaciała mama Miśki. Kolejne dni upłynęły nam na gotowaniu, świętowaniu w pidżamach, długich dyskusjach i krótkich spacerach (ta pogoda!). |
These must have been the first homemade pierogies since the damned Cairene ones. | Chyba pierwsze domowe pierogi od czasów przeklinanych pierogów kairskich! |
Cult Polish weeklies... For years now I've been announcing to Lee that I was getting a subscription mailed to the US. Then I always pronounce the idea dumb, because reading online is cheaper and more eco-concious. But it does not smell with fresh ink and doesn't fulfill the ritual urge. | Wysokie Obcasy... Duży Format... Od lat się odgrażam, że zaprenumeruję do Stanów. Potem pukam się w łeb, bo przecież cyfrowa prenumerata tańsza i bardziej ekologiczna. Ale kurde, ani nie pachnie drukiem, ani nie daje rytualnej satysfakcji. |
No comments:
Post a Comment
Tyler: Can I ask your name?
Ally: Anonymous.
Tyler: Anonymous? Is that Greek?